Zabrzmiało poważnie, ale nie chodzi oczywiście o hawirę czy hacjendę, tylko zwykły letni domek. Poproszę daczę. Dom na jeden sezon i to najlepiej w porze suchej. Niech zamieszka w nim wiatr, niebo, liście i owoce, np. pękate kiście winogron… Niech znajdzie się w nim czas i miejsce na spokojną poobiednią kawę czy herbatę z przyjaciółmi…
Ogród pełen wrażeń, pełen inspiracji. Tym razem obowiązuje naprawdę minimum: chusty, szale, sznurki, żabki do bielizny. I zaczynamy tradycyjnie od wygrodzenia przestrzeni. Dzieci lubią mieć sprawę terytorium postawioną jasno – moje znaczy moje! Budowanie zaś to jedna z podstawowych potrzeb każdego człowieka. Milo mówi, że szkoda czasu na gadanie. Robota pali się w rękach… Jest zwiewnie, tajemniczo i bardzo owocowo :) Odpoczynek w tej rajskiej przestrzeni oferuje cały bukiet smaków lata na wyciągnięcie ręki. Namiętnie próbujemy tę intensywność zapamiętać, unieść na powierzchni skóry, zamknąć pod powiekami… Niech ciepło i światło mieszka w nas przez cały rok!
Oj tak, LUBIMY TAK…
http://emilowowarsztatowo.blogspot.com/2011/06/domek-chustkowy.html
lub tak:
http://emilowowarsztatowo.blogspot.com/2011/07/paac-firankowy.html
Ale fajne :) Ta sama technologia, a konstrukcja bardziej rozbudowana. Pałac z firanek – rarytas, prawdziwa sala balowa :) Bajka…
Gdyby tak dzieci mogły razem coś zbudować, byłoby być interesująco :)
Iza, a Wy mieszkacie w Poznaniu, jeśli dobrze ogarnęłam temat?
W Wawie a konkretnie pod Wawą w lesie :) A wy?
Też, ale w parku :) Nie wiem skąd ja z tym Poznaniem, chyba myślałam, że jakieś warsztaty artystyczne tam robiłaś :) No, to szanse na spotkanie rosną haha :)
Może na jakiś warsztatach się spotkamy? Jakbyś coś robiła to daj znać :)
W Poznaniu prowadziłam warsztaty, jakby co ;)