2 wybuchowe książki naukowe

dzika-jablon890a

Uważajcie na te książki. Że wybuchowe, to jedno, ale porywają dzieci. Porywają je na długo i potem musimy się denerwować dlaczego jest tak cicho i ta cisza jakoś dziwnie brzęczy w głowie, że trzeba to jak najszybciej sprawdzić, bo na pewno majstrują coś niebezpiecznego, zaraz jakieś nieszczęście z tego będzie. Nic z tych rzeczy. Dzieci przepadają, bo są bardzo zajęte. Odkrywają, mierzą, ważą, obliczają, prowadzą obserwacje, wyciągają wnioski, doświadczają. Warto zajrzeć do tych dwóch ksiąg pełnych eksperymentów, bo obie są wartościowymi propozycjami dla pasjonatów nauki. W obu przypadkach wysoki poziom treści idzie w parze z oryginalną warstwą wizualną.

Twoja nowa książka naukowa

Świeżutka nowość z Wydawnictwa Bajka zasługuje na szczególną uwagę. To twoja nowa książka naukowa to kreatywna, interaktywna, aktywnościowa składanka inspirujących pomysłów na to jak rozbudzić w sobie duszę naukowca i bez żadnych specjalnych narzędzi rozpocząć wielki eksperyment z nauką. Okazuje się, że nauka jest wszędzie – wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć. Książka zawiera kilkadziesiąt pomysłów na badania i obserwacje, a przy tym mnóstwo miejsca na zapiski z bieżących odkryć. Szkicownik naukowy staje się osobistą przestrzenią, w której łączą się: nauka, twórczość i logiczne myślenie. Tak rodzi się pasja. Z próbowania nawet za cenę błędu, który może okazać się wartościową lekcją. Z otwartości na eksperyment, chęci podjęcia ryzyka, dokonania zmiany, poznania przyczyny, znalezienia odpowiedzi na nurtujące pytania.

dzika-jablon890b dzika-jablon890c

Ta książka ma szansę skutecznie zainteresować dziecko nauką, w sposób niewymuszony, daleki od szkolnych metod, pełen wrażeń i wypieków na twarzy, śmiechu i zadowolenia z dobrej zabawy. Instrukcje zawarte w rysunkach są łatwe do zrozumienia i zastosowania. Jest przestrzeń na szkice, notatki, dodatkowe elementy potrzebne do badań, a z niektórych kartek można zrobić fajne pomoce naukowe. Roboczy dziennik młodego naukowca budzi zaangażowanie i podkręca aktywność. Sama się o tym przekonałam. Długo nie mogłam od niego oderwać córki – całą sobą uczestniczyła w eksperymentach i z przejęciem dzieliła się spostrzeżeniami.

Ciekawostką jest to, że publikacja jest wynikiem współpracy z Muzeum Nauki w Londynie – instytucją działającą na zasadzie naszego Centrum Nauki Kopernik. Wysoki poziom wyzwania gwarantowany. Ciekawe od czego zaczną Wasze dzieci, gdy książka tylko wpadnie im w ręce! Świetnie uzupełnia się z następną pozycją, którą pokazuję poniżej.

dzika-jablon890d dzika-jablon890e dzika-jablon890f dzika-jablon890g

Wielkie eksperymenty dla małych ludzi

Najnowsza książka Wojciecha Mikołuszko wydana przez Wydawnictwo Agora to błyskotliwe kompendium wiedzy o poczynaniach wielkich naukowców od czasów Starożytności aż po współczesność. I zarazem kolejna publikacja duetu od czasu udanej współpracy przy książce Wielkie pytania małych ludzi. Bardzo podoba mi się ambitny zamysł autora, by nie tylko dać młodym odbiorcom konkretne informacje, ale także zachęcić ich do otwartości i empirycznego sposobu poznawania świata. Na przekór niezrozumiałej niechęci rodziców i nauczycieli do tego typu podejścia u dzieci. Jeszcze większe wrażenie robi fakt, że zachętę autora do pójścia w jego ślady poprzedziły żmudne i szalone godziny spędzone na eksperymentach przeprowadzanych w domowych warunkach. Inspirujące okazały się też spotkania z uczniami jednej z podwarszawskich szkół, w których Wojciech Mikołuszko prowadził zajęcia pozalekcyjne. Oto początek historii, która w dwudziestu rozdziałach prowadzi dziecko fascynującą ścieżką wielkiej ciekawości.

dzika-jablon890j

W podróży tej spotykamy największych przedstawicieli świata nauki – m.in. Archimedesa, Galileusza, Williama Gilberta, Jana Baptistę van Helmont, Isaaca Newtona, Thomasa Savery, Ludwika Pasteura. Podążamy w ślad za eksperymentatorami do Paryża, Pizy, Amsterdamu, Syrakuz, Brunszwiku i Londynu. Każdy rozdział to przystanek na trasie i zachęta do podjęcia wyzwania. Najpierw przedstawiona jest postać i kontekst czasów niezbędny dla prezentacji dokonania. W klarownej i zwięzłej opowieści poznajemy okoliczności odkrycia oraz wagę eksperymentu. Potem następuje część praktyczna zawierająca propozycje eksperymentów do wykonania według podanych przez autora instrukcji. Odtwarzanie dawnych eksperymentów okazuje się bardzo zabawne, momentami wariackie. Cenne jest to, że czytelnik nie zostaje sam ze swoimi przemyśleniami i obserwacjami, gdyż każdy rozdział opatrzony jest tabelką z wnioskami, która fajnie podsumowuje i porządkuje część praktyczną. W sumie dostajemy 66 eksperymentów do samodzielnego wykonania.

dzika-jablon890k

Nie byłoby tej książki bez oryginalnych ilustracji Joanny Rzezak. Wyraziste, stylizowane, pełne humoru, niezwykle mocno zapadają w pamięć. Charakterystyczna, zdecydowana kreska i sposób cieniowania momentami przypominają technikę drzeworytu. Autorka jednak nie żałuje koloru, operując nim z wielkim wyczuciem. Pełno tu żartobliwych scenek, komiksowych wstawek oraz całostronicowych kompozycji. Ważne, że treść naukowa ma właściwą oprawę. Wszystkie niezbędne odniesienia do rzeczywistości zostały odwzorowane, w taki sposób jednak, że wciąż  jest jeszcze dużo miejsca na wyobraźnię. Ilustracje są tu wyjątkowo atrakcyjną zachętą do przygody z eksperymentowaniem. Mali ludzie będą mieć ręce pełne roboty :)

Dobrze, że powstają książki wspierające podejście empiryczne i popychające do zadawania pytań, kwestionowania gotowych rozwiązań. Dziecko, które posiada umiejętność wyciągania własnych wniosków, będzie potrafiło myśleć samodzielnie, dokonywać wartościowych wyborów i nie da się łatwo omamić wszelkim rozpraszaczom i demagogiom dzisiejszego świata. Będzie silne w swojej ciekawości, intuicji, odwadze i gotowości dociekania prawdy.

Gotowi podjąć wyzwanie? Jak sądzicie, która książka będzie hitem w Waszym domu?

dzika-jablon890l dzika-jablon890n dzika-jablon890o dzika-jablon890p dzika-jablon890r

Wielkie eksperymenty dla małych ludzi
autor: Wojciech Mikołuszko
ilustracje: Joanna Rzezak
Wydawnictwo Agora
oprawa: twarda
wiek: 7+
cena okladkowa: 39,99 zł

To twoja nowa książka naukowa
tekst i ilustracje: Harriet Russel
Wydawnictwo Bajka
oprawa: miękka, folia matowa
wiek: 8+
cena okładkowa: 29,90 zł

Reklama

Białe pudełko sensoryczne

dzika-jablon871l

Uwielbiam pudełka sensoryczne. W zeszłym miesiącu bawiłyśmy się brązami i kasztanami, a tym razem poprowadziła nas biel. Gdy młodsza córeczka oswoiła już większe formy, przyszła kolej na drobnicę, bo prawie już nie wkłada do buzi małych rzeczy. Szczęśliwie można więc zacząć Montessoriańskie przesypywanki :)

Wanienki sensoryczne były tak naprawdę dwie. Pierwsza stała się przestrzenią do zabaw z ziarnami fasoli. Zaproponowałam także małą degustację dotykową cukru i ryżu w filiżankach. Ech, kocham ten zachwyt dziecka w kontakcie z różnymi fakturami, badania nad konsystencją, fascynację pojedynczym ziarnem… Do filiżanek wpadły po chwili dwie styropianowe kulki. Córka bez końca wyjmowała je, przekładała i wkładała. Ćwiczenia, zabawy i odkrycia. Wchodzenie do wanny, czyli motoryka mała dopełniona praktyką motoryki dużej. To jest to!

Druga odsłona pudełka to zaproszenie do kąpieli w białej wacie. Rozpracowałyśmy cały worek wypełnienia do zabawek, które po chwili zmieniło wanienkę w puchatą chmurkę, w której młoda oczywiście musiała zanurkować. A nawet starsza wyrosła jak spod ziemi i też się chętnie zanurzyła w miękkiej bieli. Świetne zabawy i fajnie spędzony czas. Jak się domyślacie, kopciuszkowa część roboty została dla mamy – oddzielić ziarna od ziarenek i drobinek, uzbierać watę kłębek po kłębku i garść po garści, spokojnie, cierpliwie, jak to matka potrafi :))) Samo życie. Ale przynajmniej piękne. Jak Wam się podobają takie proste, rozwojowe zabawy? W przyszłym miesiącu kolejny kolor!

dzika-jablon871a dzika-jablon871b

dzika-jablon871edzika-jablon871cdzika-jablon871ddzika-jablon871fdzika-jablon871gdzika-jablon871hdzika-jablon871idzika-jablon871jdzika-jablon871k

Wpis powstał w ramach projektu Spoza tęczy organizowanego przez Bubę z Bajdocji :) Przez 5 kolejnych miesięcy pojawiają się u nas zabawy sensoryczne związane z wybranym kolorem spoza tęczy: białym, czarnym, szarym, brązowym i różowym.

Więcej o projekcie przeczytacie tutaj. Zajrzyjcie do innych uczestniczek po inspiracje :)

spoza-teczy-logo

Doświadczenia z kolorami i zimowe okno / Dziecko na warsztat 3

dzika-jablon804a

Listopadowe hasło Dziecka na warsztat to doświadczenia. W zasadzie bliżej nam do sztuki niż nauki, więc w tym wypadku spotykamy się na styku obu dziedzin. Dziś zapraszamy na prosty i efektowny zestaw doświadczeń-zabaw z kolorami.

Wędrująca woda

To doświadczenie pokazuje jak kolory podstawowe, mieszając się, tworzą kolory pochodne. Przy okazji mamy lekcję z wyrównywania płynów. Potrzebujemy:

  • trzy słoiki, w tym jeden pusty
  • woda w dwóch kolorach zabarwiona barwnikami spożywczymi
  • ręcznik papierowy zwinięty w „rurki” lub złożony wzdłuż kilka razy

dzika-jablon804b

Początek eksperymentu. Potrzeba odrobiny cierpliwości, aby zaobserwować zmiany, ale z całą pewnością warto.

dzika-jablon804c

Woda rozpoczyna wędrówkę!

dzika-jablon804d

Wędrując po papierze, woda za jakiś czas wymiesza się w środkowym słoiku, tworząc kolor pomarańczowy, a płyn we wszystkich słoikach będzie miał jednakowy poziom.

dzika-jablon804e

Powtarzamy to samo doświadczenie jeszcze z dwoma zestawami kolorów. Niebieski i żółty.

dzika-jablon804f

dzika-jablon804g

Jest coś fascynującego i hipnotyzującego w obserwowaniu tej wędrówki i spotkania barw.

dzika-jablon804h

Łączymy słoiki w większy zestaw kolorystyczny!

dzika-jablon804i

Pierwsze krople zieleni…

dzika-jablon804l

dzika-jablon804j

Czerwony i niebieski stworzą… fioletowy. Wiemy to, ale warto to sprawdzić :)

dzika-jablon804k

Widać wyraźnie efekt wyrównania płynów. Wielka frajda!

Kwiat jak malowany

Kiedyś już sprawdzaliśmy jak roślina pije (kolorową) wodę, a że jest to efektowne doświadczenie, zostało włączone do tego zestawu bez wahania. Milo pocięła chryzantemy na mniejsze bukieciki i umieściła je w słoiczkach z barwioną wodą. Przygotowałyśmy od razu cztery kolory, żeby obserwować zmiany w wielu kwiatach naraz.

dzika-jablon804m

dzika-jablon804n

Czekamy, czekamy… Warto podciąć wcześniej łodyżki. Woda lepiej przedostaje się do kanalików w łodydze i wędruje do płatków.

dzika-jablon804o

Są pierwsze efekty. Barwnik niebieski okazał się najbardziej intensywny i dominujący ;-)

dzika-jablon804n2

dzika-jablon804n3

Może uda się wykorzystać jeszcze do czegoś tak fajnie zabarwione kwiaty?

Mleko w kolorach tęczy

Nie wiem jak to jest z tym malowaniem na mleku, ale to jest zawsze hit – w przypadku dwulatków, sześciolatków, a nawet dziesięciolatków. Milo była znów chętna. Zakraplanie kolorów do mleka wciągnęło ją na dłuższą chwilę. Do tej zabawy potrzebujemy:

  • talerz mleka
  • barwiona woda w kilku kolorach
  • odrobina płynu do naczyń
  • zakraplacz/kroplomierz
  • patyczki do uszu

dzika-jablon804o2

Zestaw startowy, czyli zaproszenie do zabawy.

dzika-jablon804o3

dzika-jablon804o4

dzika-jablon804o5

Co tu pisać, sami widzicie jakie czary :)

dzika-jablon804p

dzika-jablon804no5

dzika-jablon804p3

dzika-jablon804r

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki… czyli patyczka z płynem do naczyń.

dzika-jablon804r2

Farbowane śnieżynki i zimowe okno

Zabawa z wędrującymi i mieszającymi się kolorami w tym wypadku u nas to mały kompromis. Najlepsze są filtry do kawy – ale prócz brązowych nie udało mi się znaleźć białych filtrów, więc musiałam improwizować. Wycięłam koła odrysowane od talerzyka na ręcznikach papierowych używanych w kuchni. Milo narysowała mazakami kolorowe obręcze, po czym złożyła je trzy razy i umieściła w słoikach. Małe słoiki napełniamy wodą tylko na dnie, tak, aby po włożeniu papierowych tutek, dostawały one do wody tylko końcówką.

Ręczniki papierowe są trochę wiotkie do tej zabawy, ale… na bezrybiu i rak ryba, więc jakoś dało radę a tym, co miałyśmy w domu. Z drugiej strony, jestem ciekawa efektów z filtrami do kawy, oraz innych działań w tych duchu, bo – jak się zdążyłam zorientować – powstała już cała gałąź coffee filter art – sztuki z filtrów do kawy dla dzieci. OK, innym razem ;-)

dzika-jablon804r3

dzika-jablon804rr

dzika-jablon804r6

Jak tylko umieścimy serwetki w słoikach, rozpoczyna się transport wody wraz z kolorami.

dzika-jablon804r4

Można obserwować fajne efekty.

dzika-jablon804r5

dzika-jablon804s

Po wyjęciu ze słoika, suszymy rozłożone koła na papierze lub gazecie.

Całkiem suche uzyskują subtelny kolor. Można z nimi zrobić wszystko! Brałyśmy pod uwagę girlandę, kwiaty i motylki, ale ostatecznie zwyciężyły w castingu śnieżynki… chyba z powodu oczekiwanej zimy i nadchodzących świąt. Milo uznała, że warto udekorować okno. Było sporo zabawy z nożyczkami i wyobraźnią :)

A tak wygląda zimowe okno w pokoju Milo!

dzika-jablon804t

dzika-jablon804w

dzika-jablon804u

A teraz zapraszam do pozostałych uczestniczek projektu!

Malarstwo spaghetti

dzika-jablon797n

Połączenie sztuki i kuchni może być niezłym przeżyciem! Gdy mignęły mi w internetach malujące pędzle-miotełki zrobione ze spaghetti, wiedziałam, że musimy tego spróbować :)

Teren przygotowany. Gotujemy makaron. Trochę wyszedł nam za bardzo al dente, ale nic to, w końcu to eksperyment. Makarony spaghetti do połowy zanurzamy w gotującej się wodzie, druga połowa wiechcia pozostaje surowa i po wyjęciu wiążemy ją recepturką. Do dzieła!

dzika-jablon797k

dzika-jablon797l

Nie muszę pisać jaka to fantastyczna technika. Nosi znamiona pełnej swobody i ekspresji twórczej nie ograniczoną określonym zastosowaniem. I dobrze, bo można odkrywać samemu w procesie twórczym zaskakujące zastosowania pędzla spaghetti. Milo najpierw ostrożnie starała się wyczuć narzędzie, trochę sprawdzała jego potencjał, aż w końcu rzuciła się w wir!

Uderzanie, chlastanie, smarowanie, ciągnięcie, stukanie, kręcenie esów-floresów i ósemek. Po drodze doświadczanie efektów zarówno graficznych, jak i czysto malarskich.

dzika-jablon797m

dzika-jablon797o

dzika-jablon797p

dzika-jablon797r

Gęsto! Zabawy z fakturą :)

dzika-jablon797s

Narzędzie powoli się wykańcza. Miotełka gubi włosie…

dzika-jablon797t

dzika-jablon797u

dzika-jablon797w

Gdy Milo dochodzi do znanego wszystkim eksperymentatorom z kolorem etapu brązowej brei, która wieszczy rychły koniec zabawy, odkrywa jeszcze, że fajnie się rysuje suchym makaronem w mazi, która jest dobrym podłożem do wydrapywania obrazków zanim farba zaschnie na amen.

dzika-jablon797x

Koniecznie wypróbujcie. To bardzo radosne malarskie przeżycie :)

Zawieszka z przewijaka

dzika-jablon787f

Ale o co chodzi? Jaka zawieszka? Z jakiego przewijaka? To od początku. Chodzi o znany zapewne większości rodziców dmuchany przewijak z dużego słynnego sklepu z wyposażeniem domu i całego życia. W zakamarkach naszego mieszkania przetrwał ten, którego używaliśmy jak pierwsza córka była niemowlakiem. Kupując nowy dla młodej, stary postanowiłyśmy z Milo zrecyklingować!

Tak naprawdę może to być jakakolwiek inna grubsza cerata, na tyle sztywna, aby utrzymać kształt, który z niej wytniemy. U nas były to koła, gdyż zachciało nam się połączyć je w zawieszkę. Odrysowane od zakrętki, wycięte, przygotowane do oklejenia. W ruch poszły zwoje kolorowej folii samoprzylepnej. Sprawdzi się też w tej roli taśma klejąca (np. izolacyjna lub ozdobna washi tape). Z maluchami-dwulatkami można zdecydowanie polecieć z ulubionymi naklejkami i też będzie fajna zabawa.

dzika-jablon787a

dzika-jablon787b

Tak wyglądają gotowe okienka z wyklejonymi przez nas obrazkami. Przyklejałyśmy dwustronnie, aby usztywnić ceratę. Podniesione do światła, zawieszone w oknie czy na szybie, obrazki ukazują zachodzące na siebie warstwami kolorowe kształty. Jak już człowiek naprodukuje z dziecięciem takich kółek, może sklecić je w girlandę i ozdobić smętną ścianę albo zamontować w oknie jako zawieszkę. Plany miałyśmy ambitne, ale do girlandy nie dotrwałyśmy – dla Milo wyklejanka okazała się zabawą wymagającą od niej zbyt dużo cierpliwości i koncentracji ;-)

dzika-jablon787e

dzika-jablon787d

dzika-jablon787g

dzika-jablon787c

dzika-jablon787h

dzika-jablon787j

dzika-jablon787i

Stemplowanie na balkonie

dzika-jablon784a

W któryś gorący dzień sierpnia Milo połączyła farbowanie, przelewanie i stemplowanie w serię kolorowych eksperymentów. Zaczęło się od moczenia nóg, a skończyło na pieluszce tetrowej. Hm.

dzika-jablon784e

Barwienie bibułą wody w miskach sprawiło jej dużo radości. Wyciśnięte farfocle i resztki bibuły zgromadziła na dnie konewki. Jeszcze nie wiedziała, że za chwilę się przydadzą.

dzika-jablon784g

dzika-jablon784k

dzika-jablon784f

Znany wszystkim fanom eksperymentów z kolorem etap pozyskania ciemnej brei… Wieszczy zbliżający się koniec zabawy.

dzika-jablon784h

Chińska bibuła na cały dzień zabarwiła ręce Milo amarantem :)

dzika-jablon784m

dzika-jablon784l

dzika-jablon784b

Pomysł się rozwinął. Robimy odciskanki z mokrych resztek bibuły. Akurat pieluszek tetrowych u nas dostatek, jedna trafiła więc na warsztat. Malarstwo inne niż zwykle.

dzika-jablon784c

Sporo fajnej zabawy bez scenariusza, leniwej jak upalny dzień i żar z nieba, niewymuszonej, bardzo improwizowanej… Wciąż uwielbiam to oczekiwanie dokąd dziecko da się prowadzić swojej wyobraźni :)

dzika-jablon784i

dzika-jablon784j

dzika-jablon784d

Pachniało miętą…

Po wyschnięciu „tkanina” zawisła na oknie, dając pod światło ciekawe efekty kolorystyczne. Na pytanie co zrobimy z tą zdobioną pieluchą, Milo odpowiedziała, że będzie to kwiatowa łąka dla jej zwierząt, na której zbudują nowe miasto.

Wyobraźnia nie zatrzymuje się w jednym miejscu!

dzika-jablon784r

Flagi i sztandary

flagi1

Rzeźbią w drewnie miecze i łuki. Strugają groty strzał.
Zdobią tarcze wielkich wojowników.
Kopią doły i wznoszą obronne warownie.
Krzyczą. Wspinają się na drzewa. Najwyżej!
Celują, trafiają, pudłują, próbują jeszcze raz.
Wybiegają na deszcz i witają burzę w objęciach!
Kolekcjonują patyki i podróżują boso w kałużach.
Gonią pająki, zbierają chrząszcze i ślimaki.
Pilnują niezależności i zdobytego terytorium.
Wtykają flagi i sztandary. Walczą, pertraktują, współpracują :)
Bawią się i uczą, w nieograniczonych przestworzach wyobraźni!

Podwórkowe warsztaty malowania bez farb w Wolnej Szkole Harmonia były zaproszeniem do samodzielnego pozyskania barwników naturalnych i zabawy z wodą i krepiną. Na płótnie dzieci wyczarowały barwne wzory, a herby i symbole rozlały się w abstrakcyjne kompozycje. Spryskiwacze pełne wody zapewniły w ciepły dzień mnóstwo mokrej zabawy :)

flagi2

flagi3

flagi9

flagi4

flagi5

flagi7

flagi6

flagi8

flagi10

Lodowe wyspy w kolorze

dzika-jablon-1maja

Zamrożonki, lodowe zawieszki i zabawy z lodem jak zwykle nie przestają intrygować. Temat wraca bez względu na porę roku :)

Zimną wiosną powstały efemeryczne wyspy lodowe i… znikły, stopniały, rozpłynęły się. Sytuacja wyjściowa jak na zdjęciu poniżej:

  • rozpuszczone w wodzie barwniki spożywcze
  • kroplomierz
  • bryły lodu z misek i talerzyków

Zabawy z kolorami, kształtami, temperaturą (czasem polewamy gorącą wodą, prowadzimy obserwacje), eksperymenty ze zmianą stanu skupienia. Milo lubi wymyślać nazwy własne i historie związane z obiektami sowich badań. Geografia jest u nas na topie, więc bryły stały się więc wyspami…

Lubimy proste w przygotowaniu zabawy. Tyle radości!!

dzika-jablon783a

dzika-jablon783c

dzika-jablon783e

dzika-jablon783b

dzika-jablon783f

Wyspa Lawy… Wyspa Różnorodności… Wyspa Ognia… Wyspy Leśne…

dzika-jablon783d

dzika-jablon783g

dzika-jablon783h

dzika-jablon783k

dzika-jablon783i

Zamrożonki

dzika-jablon768b

W czasie świąt za oknem panował śnieg, deszcz, czasem grad, ogólnie mokro, zimno i niezbyt przytulnie. Chyba z sentymentu, a może i z przekory, Milo przywołała jedną z ulubionych zabaw sensorycznych (latem!). Zamrożonki, czyli lodowe skarby.

Zimą skrobaliśmy całą rodziną dzielnie i wytrwale gips, w którym ukrył się szkielet dinozaura, a wiosną… Milo wydobywała zahibernowane w lodzie klocki lego. Lód jest oczywiście pretekstem, bo zamrozić można wszystko – przerabialiśmy już to co akurat pod ręką lub późnojesienne plony zebrane z drzew i krzewów.

Młodszym dzieciakom proponuję dodatkowo kubek ciepłej wody i zabawę w zmianę temperatury, która w tym zestawieniu dzieje się bezpośrednio na ich oczach. Nie trzeba więc czekać długo na efekty, i o to chodzi! Można przy tym podrapać lód pędzelkiem, a zamrożone elementy niemal same się uwalniają z lodu. Stukanie, walenie widelcem, dłutem, młotkiem to już domena doświadczeń starszych, silniejszych i bardziej wytrwałych dzieci. Takich, które są gotowe fizycznie „popracować” nad tajemniczą bryłą lodu, obserwując przy tym powolną przemianę ciała stałego w ciecz. Sensorycznie, naukowo, zabawowo, ruchowo. Nie wiem jak Wasze dzieciaki, ale Milo lubi zabawy z lodem w różnych postaciach. Zabawa banalna, a angażuje nie tylko wyobraźnię!

dzika-jablon768c

dzika-jablon768a

dzika-jablon768d

Piankoryt – łatwa technika graficzna

gra12

Na ostatnich zajęciach w Studio Sztuki Pole Widzenia, gdzie prowadzę warsztaty plastyczne dla dzieci i młodzieży, odkrywaliśmy bardzo przyjemną technikę graficzną. Nazwałam ją piankorytem, bo relief jest ryty w piance (dostępnej w sklepach plastycznych, w arkuszach o różnej grubości). Pianka jest o tyle wdzięcznym materiałem, że umożliwia wycięcie rysunku choćby patykiem do szaszłyków lub zaostrzoną końcówką ołówka. Bardziej zaprawieni w bojach mogą sięgnąć po tradycyjne dłuta. Fajne wzory wyjdą również dzięki dziurkowaniu kropkami powierzchni pianki. Łatwo się ryje, dobrze wychodzą detale i zróżnicowane kreski.

Potrzebujemy farby drukarskiej (w tubce) – czarnej lub kolorowej, kawałka szyby (lub innej gładkiej, twardej powierzchni), giętkiej szpachli do rozprowadzenia gęstej farby na szybce oraz twardego wałka (widocznego na pierwszym zdjęciu u góry).

Farbę rozprowadzamy na szybie szpachlą, nanosimy na wałek, a następnie na przygotowaną wcześniej matrycę. Nie należy nakładać za dużo farby, aby nie zatkała wyrytego rysunku. Na matrycę kładziemy papier, który dociskamy suchym wałkiem lub – jeśli nie mamy drugiego wałka – techniką łyżkową, czyli za pomocą ruchów okrężnych wykonywanych kuchenną łyżką. Mocno! Zdejmujemy ostrożnie papier i zostawiamy do wyschnięcia. Jeśli praca jest niedobita czy pozostawia wiele do życzenia, powtarzamy całą procedurę od nowa. Dopóki mamy matrycę, możemy multiplikować odbitki :)

Podoba mi się to, że z tą techniką poradzi sobie i kilkulatek, i gimnazjalista. Radość, ciekawość i satysfakcja w obu przypadkach gwarantowana ;-)

Jako prowadząca przeżywałam swoje osobiste radości – przypomniały mi się odległe czasy liceum plastycznego. W tamtych czasach, będąc w klasie graficznej, zrobiło się mnóstwo fascynującej graficznej roboty. Moją ukochaną techniką był linoryt. Niech Milo trochę podrośnie, to jej pokażę!

Poniżej prace moich podopiecznych w wieku 8-13 lat.

Wypróbujecie piankoryt?

gra5

dzika-jablon767b

dzika-jablon767d

 

dzika-jablon767a

dzika-jablon767c

gra13

Wielkie niebo w Centrum Nauki Kopernik

dzika-jablon763b

Wspomnienie października, naszej wyprawy do Planetarium w Centrum Nauki Kopernik. Dzięki współpracy z CNK w ramach zeszłorocznego przedsięwzięcia Dziecko na Warsztat uczestnicy pierwszej edycji wraz z rodzinami mogli skorzystać za darmo z jednej wybranej atrakcji. Nieodkrytą przestrzenią było dla nas wciąż Planetarium, od razu stało się więc celem rodzinnej wycieczki. Tego dnia po raz pierwszy zobaczyliśmy wielki ekran sferyczny, a dzięki projekcji naprawdę wystrzeliliśmy się w kosmos.  Na wielkim niebie obejrzeliśmy film Sekrety kartonowej rakiety – przygody w kosmosie, dzięki którym młody entuzjasta astronomii ma szansę przyswoić lub utrwalić wiedzę o Układzie Słonecznym i poznać różne ciekawostki. Milo była momentami lekko przerażona skalą i efektami tuż nad naszymi głowami, a w czasie przelotów obok planet naszego układu słonecznego czy burz kosmicznych, łapała mnie kurczowo za rękę i zaciskała powieki. Dowód na to, że było wyraziście, sugestywnie i intensywnie jak dla 5-latki :)

dzika-jablon763a

dzika-jablon763e

dzika-jablon763k

Na chwilę przed rozpoczęciem seansu… Potem nie pozwolono robić zdjęć :(

dzika-jablon763l

Repertuar Planetarium jest przebogaty – w zależności od konkretnych zainteresowań i wieku dzieciaków można znaleźć dla każdego odpowiednią propozycję. Niektórzy skuszą się na koncerty muzyki poważnej pod wielkim niebem, inni wybiorą się na filmy dla maluchów czy pokazy na żywo dla starszych dzieci. Raz w miesiącu odbywają się spotkania z wybitnymi naukowcami. I jeszcze pokazy laserowe i koncerty jazzowe. Jest w czym wybierać. Zamierzamy wrócić, bo wrażenia niezapomniane. Tym razem sięgniemy po muzykę w kosmosie :)

dzika-jablon763g

Teren wokół CNK zachęca do eksploracji i interakcji. Są tam stanowiska i obiekty audio, dzięki którym dzieci mogą same wygenerować dźwięki czy nawet muzykę, albo zasłuchać się. Pogoda w październiku była rewelacyjna, więc nie spieszyliśmy się do domu…

dzika-jablon763j

dzika-jablon763f

dzika-jablon763c

dzika-jablon763h

dzika-jablon763d

dzika-jablon763i

Powrócimy! Tym bardziej, że w Centrum otwarto niedawno wspaniałe przestrzenie laboratoryjne do majsterkowania i wszelakich doświadczeń dla dzieciaków. Jeśli macie ochotę się wybrać, sprawdźcie aktualności :)

Papier marmurkowy

dzika-jablon761l

Stało się. Chorujemy. Obie. A jak siedzimy w domu, trzeba czymś się zająć, żeby nie myśleć o zarazkach, inhalacjach i tonach chustek do nosa. Przypominamy więc stare zabawy albo próbujemy te, które zawsze chciałyśmy zrobić. Na przykład papier marmurkowy!

Inspiracja pochodzi z bloga The Artful Parent. Nasz papier powstał z użyciem pianki do golenia. Przy dzisiejszym słońcu zabawa z kolorami była jeszcze przyjemniejsza. Milo czarowała, ja głównie sprzątałam. Zaczynamy od wypełnienia naczynia pianką – u nas było to niewielkie pudełko z Ikei. Rozsmarowujemy piankę na płasko. Kroplomierzem wpuszczamy kolory. Dowolne wzory :)

dzika-jablon761a

dzika-jablon761b

dzika-jablon761d

Patyczkiem lub łyżką możemy lekko zamieszać kolory. Przyciskamy papier (lepszy będzie grubszy typu brystol, nie nasiąknie wtedy  tak szybko) i po chwili go wyjmujemy. Nie powinno się go trzymać w tej pięknej mazi zbyt długo, bo zacznie się rozpadać.

dzika-jablon761c

dzika-jablon761e

Szpatułką lub kawałkiem tektury zbieramy nadmiar pianki jednym ruchem. A pod spodem…

dzika-jablon761i

Zostawiamy do wyschnięcia!

dzika-jablon761f

dzika-jablon761g

dzika-jablon761h

„Ocean pełen głębin”…

dzika-jablon761j

dzika-jablon761k

Obrazy w metamorfozie

dzika-jablon760b

Malarstwo przemiany. Pejzaże tylko na chwilę, zanim dotyk nie zmąci kształtu.
Zabawa z kolorami w ciągłym ruchu, niecierpliwie, efemerycznie.
Tajemnice żywiołów, abstrakcyjna metamorfoza, eksperyment!

Do eksperymentu potrzebujemy:

  • koszulki do segregatora
  • kroplomierz
  • farby o rzadkiej konsystencji lub barwniki spożywcze rozpuszczone w wodzie
  • taśma do zaklejenia brzegu (aby malarska zawartość nie wylała się)
  • biała kartka do podłożenia pod spodem jako tło do eksponowania kolorów

Dwulatki i trzylatki będą zachwycone, ale zabawa z pięciolatką też daje radę! Oglądałyśmy koszulki pod światło. Nawarstwiałyśmy jedna na drugą, podziwiając przenikające się widoki. Teraz myślimy jak dalej wykorzystać te niesamowite efekty :)

dzika-jablon760a

dzika-jablon760d

dzika-jablon760c

dzika-jablon760e

dzika-jablon760f

dzika-jablon760g

dzika-jablon760h

dzika-jablon760i

Trzy zabawy z tekturą

dzika-jablon-651

Tektura wymiata! Kto jest fanem tego niezastąpionego, łatwo dostępnego i pobudzającego wyobraźnię materiału, ten z pewnością rozumie moją słabość do tektury. Ten wpis to przypominajka – trzy niezapomniane zabawy z tekturą w pigułce. Z wybory trzy, ale jak poszperacie na blogu o tekturze, znajdziecie masę inspiracji :)

1. Magiczny las

To najtańsza wersja kostki edukacyjnej. Gwarantowany rozwój małej motoryki. Uczta kolorów. Żadnych migoczących światełek. Zero męczących dźwięków, które przestymulują dziecko po 3 minutach. Bateria nie siada. Funkcje się nie kończą. Po prostu tekturowe pudło! Wyobraźnia wita i zaprasza…

Nakłute pudło (np. długopisem) plus słomki do picia, druciki kreatywne, pompony… Po chwili wyrasta las pełen pnączy i tajemniczych przejść, w którym zabawki odbywają podróż życia. Dla maluchów sprawdzą się nawlekanki z makaronów rurek i dużych korali (np. drewnianych) i wciskanie słomek i drucików do środka. Wówczas powstaje prawdziwa puszka Pandory, pudło-niespodzianka, do którego koniecznie trzeba zajrzeć. Nie wydawajcie na cuda, zróbcie sobie sami cudo :)

dzika-jablon-651b

dzika-jablon-651i

dzika-jablon-651d

dzika-jablon-651h

dzika-jablon-651e

2. Magiczna jaskinia

Jeśli nie schowaliście jeszcze zbyt głęboko lampek choinkowych, przydadzą się Wam do stworzenia groty lub jaskini rozświetlonej magicznym światłem. Kiedyś natknęłam się na ten prosty i efektowny pomysł na blogu Play at Home Mom, który pięknie nam rozświetlił niejeden wieczór. Milo uwiła sobie kolorowe, magiczne gniazdko w łazience. Do jego zbudowania potrzeba nam było  jedynie pudła tekturowego i kompletu lampek, które umieszczamy w dziurach nakłutych w tekturze.

dzikajablon597t

dzikajablon597n

dzikajablon597o

dzikajablon597p

3. Tekturowa architektura

Wycięty w pudle kształt domu posłużył za okienko biura, w którym powstawały ważne rysunkowe projekty architektoniczne czy plany dzikiej zieleni miejskiej – porośnięte pokrzywami podwórka. W biurze Milo trzymała psa oraz kota, który pilnował schowka ze słomkami. W biurze niezbędny był komputer, a konkretnie najnowszy model laptopa wykonany z rzadkiego gatunku tektury. Do tego solidne biurko z podpórkami i długi blat – wszystko własnej konstrukcji, oraz trendowy fotel z wiaderka. Swego czasu biuro rozpanoszyło się w dużym pokoju na wiele dni.

Porządny kawał tektury (pudła po rowerach czy meblach) może przydać się do stworzenia jakiejkolwiek architektury. Zaprośmy dzieci :)

dzikajablon624

dzikajablon624i

dzikajablon624b

dzikajablon624b1

Latające kasztany

dzika-jablon754g

Od jesieni zalegają w kątach kasztany. Kocham jesień, ale natykać się zimą na kasztany w zakamarkach domu to już lekka przesada ;) Też tak macie? Najfajniejsze jest samo zbieranie oczywiście… A potem dzieciaki znoszą kilogramy kasztanów do domu… I te ich uśmiechnięte, szczęśliwe buzie, dumne z takiej ilości skarbów! Nie można odmówić, prawda?

Pamiętam jak w dzieciństwie mama i babcie chowały kasztany do malutkich flanelowych woreczków z tasiemką i – niczym wiedźmy-szamanki z sobie tylko wiadomych powodów – tajemniczo układały je pod łóżkami. Kasztany – przyjaciele człowieka :) Ja wpadłam na inny pomysł, nie pro-zdrowotny, a bardziej recyklingowy. Latające kasztany, czyli spontaniczna akcja malarska.

Wystarczy pudełko z tektury (może być z przykrywką – kasztany nie wylecą wówczas w kosmos), trochę farb do wylania i… to wszystko! Wyciskamy wzory, kolorowe węże z farb, wrzucamy kasztany w dowolnych ilościach i hulaj dusza! Trzymając pudełko w rękach, machamy i trzęsiemy nim na boki, co jakiś czas sprawdzając stopień abstrakcji artystycznych poczynań. Starszym można wytłumaczyć przy okazji czym jest malarstwo abstrakcyjne (nie że coś niezrozumiałego, ale nie mającego odniesienia do świata rzeczywistego, nie przedstawiającego rzeczywistości, czyli esy-floresy).

dzika-jablon754a

dzika-jablon754b

dzika-jablon754c

dzika-jablon754e

dzika-jablon754f

dzika-jablon754h

Przydał się jeszcze pędzel do zmiany koncepcji i świadomej ingerencji w przypadkowo tworzone dzieło. Przydały się też kawałki papieru toaletowego do zrobienia stemplowanych na całej powierzchni odbitek. Po skończonej robocie mini-wystawa na kafelkach.

Polecam, jest zachwyt, śmiech i moc. Dziecko może chcieć więcej… Zostało nam jeszcze pół torby kasztanów :)

dzika-jablon754i

dzika-jablon754j

Wróżby, cienie i atrament sympatyczny

dzika-jablon751

Wróżby Andrzejkowe po raz pierwszy!

Nie planowałam co prawda żadnych zabaw z woskiem, butami, kluczami… Tyle innych spraw czekało cierpliwie w kolejce. I nagle… impuls! Zróbmy wieczór Andrzejkowy! Wizyta na blogu Zabawy z N., opis kilku zabaw na tę okazję stał się zachętą, zaproszeniem, a jednocześnie wspomnieniem dawnych wieczorów klasowych w podstawówce, w listopadowej podlaskiej szarudze, rozświetlonej tego wieczora nie tylko światłem i blaskiem świec, ale przede wszystkim śmiechem. Nie wiedziałam czy Milo zechce się pobawić. Zaproponowałam klasyczną wróżbę z woskiem i zabawę w odczytywanie ukrytych słów – pisanych mlekiem lub cytryną na kartce, które wydobywa dopiero płomień świecy… Ta druga zapamiętana właśnie z dawnych czasów :)

Co tu dużo mówić i pisać – ekscytacja! Milo była zachwycona, a ja pod wrażeniem, że tak łatwo odsunąć pilne sprawy, odstawić na boczny tor pędzące wagony obowiązków, zwrócić się ku magii choć na chwilę, razem, śmiejąc się i wygłupiając, bawiąc w teatr cieni z zastygłych woskowych kształtów, odczytując nad ogniem imiona ludzi, których może niedługo spotkamy…

dzika-jablon751a

Dzik? Zwaliste zwierzę? Ryj jest na pewno ;-)

dzika-jablon751b

Państwo w Europie? Roztańczona kobieta?

dzika-jablon751c

Ptak?

dzika-jablon751d

Moja wróżba skojarzyła mi się z jednym – dzieckiem rosnącym w brzuchu :)

dzika-jablon751e

Straszny statek? Fantazyjny kapelusz?

dzika-jablon751f

Ten kształt został uznany za najciekawszy. Tutaj było wieeele tropów…

dzika-jablon751g

Temat pieska powraca, jak widać nie tylko w codziennych rozmowach, ale mama mówi twardo nie!

dzika-jablon751h

dzika-jablon751i

dzika-jablon751j

dzika-jablon751k

dzika-jablon751l

dzika-jablon751m

Obrazy malowane chlorofilem i nie tylko

dzika-jablon737

Chlorofil opuszcza liście, pejzaż schnie w oczach, blask złota gaśnie. Tak, niedługo listopad, za którym nie przepadam. Ze szczególnym więc upodobaniem przypominam pewne piękne, kolorowe, dziewczyńskie spotkanie w letni dzień i… pewną chlorofilową historię. Zaczęła się niewinnie, od doświadczeń i obserwacji liścia, delikatnego wyciskania życiodajnych soków w moździerzu, przeniesienia ich na papier… Aż Iza z Emilowowarsztatowo pokusiła nas i zamarzyłyśmy o rozmachu i nieskrępowanych działaniach w ogrodzie. Podobieństwo zainteresowań naszych dzieciaków skłoniło nas do założenia stowarzyszenia kultu chlorofilu – choć oficjalnie niezarejestrowana, organizacja luźno działa w bliżej niezdefiniowany, spontaniczny sposób, opierając się na porywach pasji!

Długo oczekiwany dzień nadszedł! Oto zapiski z gry na cztery ręce, spotkania dusz sobie bliskich, wakacyjnej przyjaźni… Ciąg dalszy zabaw z chlorofilem, farbami domowej roboty z naturalnych składników, kręcenia zieleni w maszynce do mięsa, paprania się, malowania i stemplowania na tkaninie… Szczytem moich marzeń była girlanda, która zawisłaby w ogrodzie do końca lata, ale dziewczyny prysnęły już do innej zabawy :)

dzika-jablon737a

dzika-jablon737b

dzika-jablon737c

dzika-jablon737d

dzika-jablon737e

dzika-jablon737f

dzika-jablon737g

dzika-jablon737h

dzika-jablon737k

dzika-jablon737i

dzika-jablon737j

Robale po raz drugi

dzika-jablon735

Robale, robale… Robale były hitem w lipcu i sierpniu. Spacery i wycieczki przysporzyły nam wielu okazji do zapoznawania się z owadami i pajęczakami. Teraz nie mają szans z książkami, które zawładnęły Milo całkowicie, ale mam ochotę przypomnieć o robalach co nieco z naszych zabaw. Pomysł na przyrodniczą zabawę z obserwacją bezkręgowców w ogrodzie podłapałam od Kasi z bloga Zielone Skarby, która zainspirowała się propozycją autorki bloga Przyroda na 6, gdzie, oprócz entomologicznych ciekawostek, znajdziecie przepis na pułapkę:

  • słoik wkopać w ziemię, aby jego brzegi były równo z ziemią
  • do słoika wrzucić smakołyki na przynętę, np. ciastka, mięso, ser, owoce
  • zbudować daszek nad słoikiem, aby chronił odwiedzające słoik owady przed deszczem, a tym samym, utonięciem
  • rano obejrzeć i rozpoznać gatunki (przyda się lupa i atlas owadów)
  • wypuścić robale na wolność

dzika-jablon735a

dzika-jablon735b

dzika-jablon735c

Milo, podekscytowana, szykowała pułapki i sprawdzała czy na banany, ziemniaki i jabłka złapali się jacyś goście. Nasze łowy nie były szczególnie tłuste – choć w obu słoikach zmieniałyśmy dwukrotnie przynętę, nawiedziły nas głównie mrówki i chrząszcze.

Za to narysowałyśmy sobie całą zabawę ze słoikami i zawiesiłyśmy na drzewach historyjkę w obrazkach. Słoik wycięty z tektury, podzielony na „dno” i „zawartość”, obustronny, do uzupełnienia i zawieszenia na sznurku. Na dnie Milo narysowała przynęty, a powyżej bezkręgowców-gości :) Słoiki dyndały sobie na wietrze, a my wspominałyśmy nasze doświadczenie na tekturowych, ruchomych kartach obserwacji!

Na przynętę dostałam od Córki takie wyznanie: Zawsze będę Cię kochać, nawet jak już będę kobitką! I tymi słowami rozsmakowywałam się w słodkiej pułapce przemijającego dzieciństwa, które widzi przez ułamek sekundy swą dorosłą postać…

dzika-jablon735e

dzika-jablon735f

dzika-jablon735h

dzika-jablon735i

dzika-jablon735d

dzika-jablon735j

dzika-jablon735l

dzika-jablon735k

Drewniane ludziki ogumkowane

dzika-jablon730a

W trakcie zabawy w las, gdy drewniane figurki robiły za pnie drzew w leśnej szkółce, Milo odkryła fajną zabawę dla rąk, usprawniającą małą motorykę. Na fali gumek i wszechobecnych bransoletek, które też robimy!

Pokazywałam kiedyś Recepturki na rurki, co jest dokładnie tą samą aktywnością, tyle że w większej skali. Rolki po papierze i gumki recepturki fascynują 2-3-latków, są łatwiejsze do manipulacji. Dziś odkryte ćwiczenie intensyfikuje tę trudność, bo wszystkie elementy są mniejsze i węższe. Wyzwanie dla starszych przedszkolaków. Milo nie przepada za taką robotą, dlatego bardzo się zdziwiłam, widząc rolowanie kolorowych gumek na trzecim już ludziku w wielkim skupieniu! Widocznie jej ręce potrzebują takich doświadczeń, przygotowując się do kształtniejszego pisania. Dzieci same wiedzą co jest dla nich dobre. Musimy tylko nie przegapić sygnałów :)

dzika-jablon730

dzika-jablon730b

dzika-jablon675a

dzika-jablon675

Przyroda pod lupą / Podsumowanie projektu

dzika-jablon710c

Lato odeszło. Pora na podsumowanie naszego udziału w wakacyjnym projekcie blogowym Przyroda pod lupą zorganizowanym przez Ilonę z bloga Kreatywnym Okiem, która właśnie ruszyła z drugą – jesienną – edycją. Zbieram więc w jednym miejscu wszystkie przyrodnicze wpisy – może zainspirują innych do poznawania przyrody razem z dzieckiem. Przypomnijmy co się wydarzyło :)

FLORA

  • Zaczęło się latem od kwiatów i ziół na balkonie, gdy postanowiłyśmy z Milo urządzić nasz niewielki kawałek na zielono. Zapachniało bazylią i tymiankiem!
  • Na spacerach w okolicy nasz obserwator przyrody z liściem na głowie poznawał gatunki drzew.
  • Zastanawialiśmy się dlaczego liść jest zielony i poznawaliśmy budowę liścia.
  • Poszliśmy na wyprawę po przyrodnicze znaleziska, z których powstała nasza księga przyrody.
  • Zaciekawił nas chlorofil. Wydobyty z roślin za pomocą moździerza posłużył Milo jako niezwykłe medium w tworzeniu zielonej sztuki.
  • Odwiedziliśmy jeden z podlaskich rezerwatów przyrody i poznaliśmy stare źródlisko oraz budowę lasu.

dzika-jablon712

dzika-jablon716h

dzika-jablon714l

dzika-jablon723b

FAUNA

dzika-jablon721h

dzika-jablon717h

KSIĄŻKI O PRZYRODZIE

W oddzielnym wpisie dzielimy się naszymi odkryciami książkowymi, spośród których Rok z Linneą był zdecydowanie na pierwszym miejscu!

dzika-jablon720b

Dziękujemy Ilonie za zaproszenie do zabawy.

Pozostając w przyrodzie jeszcze przez chwilę… W międzyczasie rozpoczął się u nas pojemny temat robali, o których będziemy donosić w kilku odsłonach. Drzew nigdy dosyć, tak więc pomyślałam, żeby wykorzystać jesień do zgłębienia tematu od strony przyrodniczej i plastycznej. Pod koniec każdego tygodnia w ciągu najbliższych miesięcy jesiennych będziemy publikować nasze zabawy i przygody związane z drzewami pod hasłem Było sobie drzewo. Zaglądajcie do nas po pomysły i dzielcie się swoimi :)

1