Polecamy książki o przyrodzie

dzika-jablon712c

Udział w wakacyjnym projekcie blogowym Przyroda pod lupą sprawił, że w dość krótkim czasie nasza biblioteczka powiększyła się o kilka wartych uwagi książek o tematyce przyrodniczej. Co chwila któraś z nich inspiruje nas do nowych zabaw, poszukiwań i pytań. Postanowiłam więc zebrać nasze ostatnie odkrycia w listę i podzielić się nią z Wami. Może się przyda w niejednej przyrodniczej wyprawie :)

1. Rok z Linneą

Nasz faworyt, przynajmniej z kilku względów:

  • fantastyczna, pozytywna, ciekawa świata i twórcza bohaterka!
  • moc inspiracji na zabawy przyrodnicze i plastyczne plus masa ciekawostek (np. przepis na sok z czarnego bzu)
  • przystępne informacje o ptakach, zwierzętach i roślinach
  • podział na 12 części pełnych obserwacji właściwych poszczególnym miesiącom i porom roku
  • piękny pomysł na angażującą książkę i piękna szata graficzna!

Tytuł: Rok z Linneą
Autor: Christina Bjork, Lena Anderson
Wydawnictwo: Zakamarki

dzika-jablon720b

dzika-jablon720a

2. Zwierzaki Wajraka

Kolejny hit, który wpływa nie tylko na sny Milo (wciąż śnią się jej ostatnio zwierzęta), ale i jej wyobraźnię oraz wiedzę o świecie ptaków i zwierząt. Autor wie jak zachęcić młodego czytelnika do poznawania stworzeń, które wszędzie na nas czekają… „Duże, małe, maleńkie, kudłate, gładkie i oślizgłe oraz takie, które aż strach tknąć.”

Opowieści są krótkie, ale konkretne, pełne humoru, wzbogacone o ciekawostki oraz informacje jak łatwo/trudno jest spotkać opisywane zwierzę (znak oka). Raczej dla starszych przedszkolaków i wczesnoszkolniaków, choć młodsze dziecko też może skorzystać, jeśli pomożemy mu trochę uprościć i skrócić materiał :) Ilustracje Anny Klonowskiej przypominają nieco obrazki z encyklopedii i chwała ilustratorce za to, że pozostała bliska rzeczywistości. Zakorzenianie się w realiach jest cenne jeśli chodzi o poznawanie przez dziecko przyrody, bez niepotrzebnych udziwnień, zniekształceń czy infantylizacji.

Rzetelna książka, ale wcale nie na poważnie. Styl autora-gawędziarza, który dzieli się doświadczeniami ze swego życia, jest lekki, a czasem żartobliwy. W ulubionej historyjce Milo Adam Wajrak opowiada o znalezionym pisklaku mewy srebrzystej, którym zaopiekował się, gdyż maluch stracił mamę. Dopiero jak opiekun zrobił sobie żółty dziób z tektury z czerwoną kropką, mała mewa odzyskała apetyt i zaakceptowała przynoszony przez niego pokarm. Dlaczego tak było? Zajrzyjcie z dzieciakami do Zwierzaków! Ponad trzysta stron przygód.

Tytuł: Zwierzaki Wajraka
Autor: Adam Wajrak
Wydawnictwo: Agora S.A.

dzika-jablon720c

dzika-jablon720d

dzika-jablon720e

3. Pytania i odpowiedzi. Świat roślin

U nas pozycja bardzo na czasie. Dla odmiany o roślinach. Podkręca fascynację światem roślinnym, stawiając dziecko wobec 28 intrygujących pytań i tajemnic, lub też ukazując dokładnie te pytania, które słyszymy od naszych dzieci :) Wydawca zaznacza, że książka jest dla starszych dzieci, choć pięcioletnia Milo fajnie z niej korzysta, na tyle na ile obecnie jest w stanie przyjąć niektóre fakty do wiadomości. Niektóre informacje okrajam lub pomijam, bo są dla niej za trudne.

Największą wartością są z pewnością same pytania. Działają na wyobraźnię, ciekawią, zachęcają. Niektóre powodują u Milo spazmy śmiechu, inne pozostawiają ją z otwartą buzią… Kilka tropów z książki:

  • Czy rośliny kradną?
  • Dlaczego mucha boi się rosiczki?
  • Dlaczego „mimoza” to nie komplement?
  • Czy rośliny potrafią biegać?
  • Czy roślina może zabić słonia?
  • Dlaczego skrzyp skrzypi?
  • Po co truskawkom wąsy?
  • Dlaczego rzep się czepia?
  • Gdzie chleb rośnie na drzewach?
  • Dlaczego stare mury zielenieją?
  • Czy drzewa mogą rosnąć do góry nogami?

A więc, młodzi naukowcy, do dzieła! Ta książka może okazać się zaproszeniem do wielu fascynujących zabaw przyrodniczych, być może rozbudzających przyszłe pasje :)

Zaletą książki jest też twarda okładka i niska cena. Z uwagi na fakt, że Milo rozpoczyna zabawę z czytaniem, ważna dla niej jest duża, prosta czcionka, którą zapisane są pytania na każdej stronie książki. Może sobie poćwiczyć czytanie pytania, a ja lecę z opowieścią-odpowiedzią :) Ilustracje raczej nie powalają („wrzucone” jakby ktoś się trochę spieszył) – tutaj wyraźnie postawiono na treść. Nam to jednak wcale nie przeszkadza, bo potem i tak dokładamy swoje obrazkowe trzy grosze :)

Tytuł: Świat roślin. Pytania i odpowiedzi
Autor: Anna Michalak
Wydawnictwo: Publicat S.A.

dzika-jablon720k

dzika-jablon720l

dzika-jablon720m

 4. Domki zwierząt

Urocza seria książeczek o zwierzętach i ich domkach. Udało mi się dostać cztery (na zdjęciach poniżej), a brakuje nam jeszcze „odcinków” o bocianie i bobrze. W składzie taniej książki dostępne za parę złotych za sztukę. Milo od razu je pokochała. Młodsze dzieci też je z pewnością polubią: kształt domku, poręczny format, twarde kartki. W środku czekają na małych czytelników opisy gniazda, mrowiska czy krecich korytarzy. Sporo ciekawostek. Sympatyczne opowieści przybliżają dzień z życia mrówki, jadłospis kreta, hierarchię w mrowisku, cykl życia, budowę gniazda i rodzaje dziupli, etc. Wszystko opowiedziane fascynującym, dostosowanym do dziecka językiem! Obowiązkowa pozycja w biblioteczce małego przyrodnika.

Tytuł serii: Domki zwierząt
Tekst: Kinga Preibisz-Wala
Wydawnictwo: LektorKlett

dzika-jablon720f

dzika-jablon720g

dzika-jablon720h

5. Mak i skrzyp

Na dokładkę książka, którą już długo mamy, a która ostatnio przykuła uwagę ze względu na zainteresowanie Milo ziołami (oglądanie zielnika, przygotowywanie kart Montessori, planowanie wyprawy po zioła). Tekst – wierszowana opowieść o babci Heli zielarce, która pogodziła kwiat maku i skrzyp w ich debacie o pożyteczności (trochę na siłę umoralniający motyw jak dla mnie) napisana w dodatku dość archaicznym i sztucznym momentami językiem (uwaga na rymy i nienaturalny szyk zdań). Plus odjechane, nie zawsze czytelne ilustracje ;-)

Jej zaletą jest na obecną chwilę jest ziołowa tematyka! Milo polubiła szczególnie ostatnie strony z krótkimi zagadkami o ziołach, które dopasowuje do odpowiednich obrazków – czyli suszonych ziół zwisających w bukietach lub zamkniętych w słoikach na półce u babci Heli.

W sumie ta niepozorna książka zainspirowała nas do zbierania i suszenia ziół (także w bukietach), przypominając mi moje zainteresowania zielarskie sprzed dwudziestu lat, kiedy to włóczyłam się po podlaskich łąkach w poszukiwaniu zwykłych, dzikich, nie przykuwających niczyjej uwagi roślin… Dawne czasy :) Pora wygrzebać stare zielniki mojej babci Anieli, której tata, a mój pradziadek Teodor, był prawdziwym zielarzem!!!

Tytuł: Mak i skrzyp
Autor: Magdalena Wierzbowiecka
Wydawnictwo: Zielona Sowa

dzika-jablon720i

dzika-jablon720j

Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu.

1

Reklama

Poszukiwacze gatunków drzew / Przyroda pod lupą

dzika-jablon710h

Człowiek z liściem na głowie wyrusza na poszukiwanie gatunków drzew. Nieważne w jakim kierunku się skręci, ta wyprawa zawsze się udaje, nawet w środku miasta. Wyposażone w przygotowaną naprędce książeczkę z obrazkami najpopularniejszych drzew (plik pochodzi z platformy wymiany materiałów Montessori), udałyśmy się na zielone łowy. Napotkane po drodze drzewa próbowałyśmy odnaleźć w książeczce, rozpoznać gatunki, zapamiętać charakterystyczny kształt drzewa. Na koniec dopasowywanie liści do ilustracji. Wierzba, lipa, klon, kasztanowiec, dąb… Fajnie jest zobaczyć i dotknąć drzewo, które się poznaje, o którym się czyta. Do dzisiaj Milo potrafi nazwać mijane drzewa po tej krótkiej, wesołej „lekcji” :)

Przyniesione do domu znaleziska przygotowałyśmy do zasuszenia w wielkim, ciężkim albumie. Śpią w bieli kartek i czekają na nasze pomysły. Ciąg dalszy nastąpi…

dzika-jablon710c

dzika-jablon710b

dzika-jablon710e

dzika-jablon710a

dzika-jablon710g

dzika-jablon710d

Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu. Mrówki, ślimaki, grzyby, bobry, ryby – jest w czym wybierać. Wakacyjnych inspiracji z pewnością nie zabraknie :)

1

Zabawy dźwiękowo-literkowe

dzika-jablon699

Czas literek! Czas czytania! Od niedawna Milo próbuje literować nazwy sklepów mijanych na ulicy, stacje metra i napisy z naszych kart ze zwierzętami i ptakami… Potrafi rozpoznać literki, skojarzyć większość znaków z dźwiękiem, ale trudność jej sprawia połączenie wszystkich dźwięków w wyraz, czasem po poprawnym przeliterowaniu wymyśla zupełnie inne słowo, które akurat jej się skojarzy :)

Kombinuję jak ją wesprzeć w tych językowych zainteresowaniach. Intuicja mi podpowiada, aby bawić się dźwiękami i słowami, tak, aby zabawa była na pierwszym miejscu. Aby przypadkiem nie przyćmiła jej ani moja ambicja ani nadmierna ekscytacja :) Tylko spokojnie – powtarzam sobie raz po raz.

Wybrałyśmy cztery litery, napisałyśmy je na kartonikach i rozłożyłyśmy na podłodze. Każda z nich stała się zaczątkiem zbioru przedmiotów i zaproszeniem do zabawy polegającej na gromadzeniu różnych zabawek, rysunków, sprzętów kuchennych czy – ogólnie – domowych rozpoczynających się na literę… ‚k’, ‚s’, ‚o’ i ‚m’. Samo poszukiwanie rzeczy i znoszenie je na odpowiednią kupkę było ekstra zabawą. Dopasowywanka dźwiękowo-literkowa jednak Milo nie wystarczyła. Poprosiła, abym napisała jej nazwy niektórych przedmiotów, aby mogła je odczytać i połączyć z przedmiotem. Dużo dobrej zabawy, z ukrytą opcją nauki czytania :)))

dzika-jablon699a

dzika-jablon699b

dzika-jablon699c

dzika-jablon699d

dzika-jablon699e

dzika-jablon699f

dzika-jablon699g

Sztuka dla każdego / Dziecko na Warsztat

dzika-jablon694-0

Witamy w przedostatniej odsłonie Dziecka na Warsztat, projektu blogowego zapoczątkowanego przez autorkę bloga Projekt Londyn 2014, na majowym warsztacie plastycznym, który (ponieważ nie przepadam za określeniem „plastyka”) nazwałam warsztatem Sztuka dla każdego. Prawdę mówiąc, u nas wszystkie warsztaty okazują się plastyczne – nie bardzo wiedziałam co nowego mam serwować. Postanowiłam więc nie silić na nowości, lecz zaprosić Milo do fajnych, rozwojowych i kolorowych zabaw plastyczno-sensorycznych.

Zwierzęta wciąż się córce nie nudzą. Ostatnio otwarcie przyznaje się do tego, że za to księżniczki tak. Nie będzie jednak już projektantką ubrań ani konstruktorką. Planuje zostać weterynarzem! Nie kombinując, sięgnęłam po sprawdzony temat. Do pierwszej zabawy zainspirowały nas ukochane książki (tak mniej więcej sprzed 3 lat) autorstwa Erica Carle (znanego w naszym domu z pozycji Bardzo głodna gąsienica, Czy chcesz być moim przyjacielem?, Od stóp do głów). Zawsze chciałam wypróbować uprawiany przez autora styl ilustrowania jego opowiastek. Krok po kroku – gdyż praca jest wieloetapowa – pokazujemy z Milo jak to zrobić.

dzika-jablon694d

Obrazki ze zwierzętami

1. Malowane tło
Na początek zamalowujemy kartki, które posłużą za tło do wycięcia kształtów zwierząt. To świetny moment, aby pokazać dziecku, że możemy malować nie tylko szkolnym pędzelkiem, że w ogóle możemy nie malować „tradycyjnie” ;-)

Przyda się więc szeroki pędzel remontowy i twarda szczotka. Można stemplować, wcierać, głaskać, malować zamaszyście, szybko, jak kto woli. Jest to świetne lekcja mieszania kolorów, i na palecie, i na papierze. Poruszamy wyobraźnię!

dzika-jablon694

dzika-jablon694a
Stemplowanki, nakrapianki i rozbryzgi.

dzika-jablon694b
Żółty i niebieski tworzą… zielony!

dzika-jablon694cWydrapywanki końcówką pędzla fantastycznie udają sierść i futro.

dzika-jablon694eOdbitki-lustrzane odbicia to zawsze dobra okazja, aby pobawić się z pojęciem symetrii. Ale bez przesady!

dzika-jablon694f

dzika-jablon694g

Można szczotką czy rękami – co kto lubi :) Wszystkie te działania uczą o fakturze, otwierają na nowe sposoby malowania, rozwijają poczucie sprawczości dziecka, pod warunkiem, że za bardzo nie przeszkadzamy w procesie twórczym.

2. Wycinane kształty
Po wyschnięciu kartki są gotowe do wycinania. Początkowo Milo nie chciało się wycinać, więc zadanie spadło na mnie. Sięgnęłyśmy do książki, która jest absolutnym hitem i nieustającą inspiracją, ćwiczy pamięć, uczy nazw zwierząt, pobudza wyobraźnię i rozwija poczucie piękna… co jeszcze? Wzdycham nad nią za każdym razem, gdy mam ją w rękach, a Milo uwielbia ją do tego stopnia, że książka z nami często podróżuje – zabierana jest do sklepu, do przychodni czy do metra. Mowa o niezwykłym, rysunkowym i zarazem malarskim, atlasie zwierząt Narwańcy, uwodziciele, samotnicy. Nie będę więcej o niej pisać – komu bliskie takie klimaty, sami ją odkryjcie :)

dzika-jablon694m

Zabawa polegała na tym, że Milo wskazywała mi zwierzaka do wycięcia, a ja jej pokazywałam co to jest sylweta (pełny kształt w przeciwieństwie do konturu). Na koniec skusiła się jednak na cięcie, wcześniej wykonując pomocniczy rysunek, który znacznie ułatwił sprawę. Zabawa samymi kształtami fantastyczna!

dzika-jablon694h

dzika-jablon694i

dzika-jablon694j

dzika-jablon694k

dzika-jablon694l  dzika-jablon694n-2

3. Naklejanie, rysowanie i opowiadanie historii
Co wycięliśmy, przyklejamy. Kleiłyśmy na kolorowe kartony, a Milo dorysowywała szczegóły (i mówiła co dokładnie ja mam narysować), gdyż w jej głowie na bieżąco rodziły się scenki i historyjki… Znów mała motoryka przeplatała się z wyobraźnią, naklejanki z rysunkiem, a nawet kolażem. Oto nasze ilustracje!

dzika-jablon694oPodwodne spotkanie z mantą. Mała rybka chce uciec, ale nie może. Po lewej chetonik addis zasypia.

dzika-jablon694rZbieracze liści.

dzika-jablon694sMały lis ucieka przed wielką salamandrą chińską, która ma jad w kolcu.

dzika-jablon694t
Na styku pomarańczowej australijskiej ziemi i wody samogłów spotyka się z łabędziem. Ten pierwszy płacze, a drugi zagaduje żyrafkę madagaskarską.

dzika-jablon694uSkunks i kinkażu zbierają z kwitnącego drzewa białe kwiaty.

dzika-jablon694wUchatka na górze lodowej i gwanako to dziewczyny. Patrzą za spadającym liściem.

Wspaniale się bawiłyśmy. Dużo, dużo radości, szczególnie przy wymyślaniu opowieści dziwnej treści :) No i mamy gotowy materiał na książkę.

Solna chmura

dzika-jablon695

Kolejna zabawa dla przedszkolaka, choć już dwulatek z pewnością ją doceni. Doświadczenia sensoryczne, nauka o fakturze, smakowanie w trakcie zabawy i kolor w ciągłej przemianie… Potrzebujemy:

  • chmurę z kartonu
  • klej wikol lub PVA i pędzel
  • sól
  • barwniki spożywcze
  • kroplomierz

Na papier posmarowany klejem sypiemy sól, a nadmiar zdmuchujemy lub strzepujemy. Najlepiej zakraplać kolory, kiedy sól jeszcze do końca nie zastygnie z klejem. A potem – co komu w duszy gra! Gdy w czasie warsztatów z 2-3-latkami sięgam po kroplomierze, dzieciaki wariują z radości! Zakup za około 2 zł, a taka frajda :)

dzika-jablon695a

dzika-jablon695b

dzika-jablon695c

dzika-jablon695e

dzika-jablon695f

dzika-jablon695mSól całkowicie zespolona z klejem i farbami po wyschnięciu tworzy fantastyczną strukturę.

Po drodze nasza zabawa skręciła w nieprzewidzianą ścieżkę. Milo wykorzystała papierowe koło i kroplomierz do zrobienia rysunku akwarelowego. Nie wiedziała jednak, że go tworzy – ona po prostu sprawdzała co jeszcze można zrobić z kroplomierzem :) Efekt jest piękny i lekki. Trochę jak w akwareli.

dzika-jablon695g

dzika-jablon695h

dzika-jablon695i

dzika-jablon695k

Tort ze śmietanką

Kolejna zabawa dla każdego, która daje mnóstwo radości. Kolejny przykład sztuki procesualnej, takiej, która nastawiona jest na proces twórczy i eksplorowanie, a w znacznie mniejszym stopniu na efekt końcowy (jeśli w ogóle). Hitem jest tutaj pianka do golenia. Tematem wiodącym – tort urodzinowy, a poletkiem doświadczalnym – kolory. Sensorycznie!

dzika-jablon695n

dzika-jablon695o

dzika-jablon695p

dzika-jablon695r

dzika-jablon695sTort gotowy, jeszcze tylko świeczki…

dzika-jablon695t… a jednak… zmiana koncepcji! Kolor szary albo brązowy na końcówce jest nieunikniony :)

dzika-jablon695uNiespodzianka! Po zmyciu piany z koła, ukazał się naszym oczom taki obrazek :)

Słomkowa zawieszka

Słomkowa zawieszka to nasz skromny wstęp do większej ruchomej konstrukcji. Myślałam nawet, że popłyniemy trochę bardziej w stronę konstruowania i łączenia, ale zainteresowania córki wystarczyło akurat do momentu nawleczenia słomek na sznureczki. Doprowadziłam więc na szybkiego tylko do takiej formy, która pozwoliła całość umocować i powiesić. Obiecuję, że pewnego dnia będzie więcej, i pojawi się oddzielny wpis o mobile :)

Tymczasem, nasza ruchoma zawieszka to typowa robota DIY, z elementem Montessori – młodsze dzieci i przedszkolaki znajdą w niej coś dla siebie. Wystarczy:

  • paczka kolorowych słomek do picia (te z ikei mają trochę większą średnicę, więc są łatwiejsze do nawlekania)
  • mocna nitka lub cienki sznurek
  • patyczki do szaszłyków
  • patafix lub plastelina
  • opcjonalnie pompony lub kulki z filcu plus igła z nitką
  • opcjonalnie koraliki i guziki

dzika-jablon695r-2

dzika-jablon695s-2Jak recykling to recykling! Wykorzystałyśmy też stare skuwki od mazaków z otworkami do łatwego przewleczenia nitki.

dzika-jablon695t-2

Samo cięcie słomek na kawałki i ich nawlekanie, bawiąc się kolorami i układając z kawałków wielokolorowe węże, jest świetnym ćwiczeniem z małej motoryki i wyobraźni. Potem wiązanie i zaklejanie na patyku, żeby sznurki nam nie pospadały. Reszty konstrukcji już nie zdążyłam rozwinąć, więc patafix przytrzymał nasze dzieło nad drzwiami, a potem przy otwartym oknie. Powiał wieczorny wiatr… :)

dzika-jablon695u-2

dzika-jablon695w

dzika-jablon695x

dzika-jablon695z

Nie zapomnijcie zajrzeć do pozostałych uczestniczek Dziecka na Warsztat po fantastyczne pomysły!

glowne_logo_1

Sponsorzy i partnerzy

DnW-plakat3

Dziecko na warsztat w Dzikiej Jabłoni:

Portrety zwierząt z masy solnej

dzika-jablon683

W zaciszu ogrodu, w zapachu wiosennej trawy i kwitnących jabłoni, w ostrych, upragnionych promieniach słońca, powstały pamiątkowe portrety zwierząt leśnych. Skomponowane z ziaren, przypraw, szyszek i gałązek, na bazie masy solnej, „oprawione” w papierowe talerzyki i „doprawione” opowieściami z lasu…

Wiewiórka, lis, jeż i sowa. Liść laurowy, cynamon, ziele angielskie, kukurydza, soczewica. Mieszanie, ugniatanie, wciskanie, przekładanie. Lekkość! Bycie razem! Całus. Taniec rąk. O matko z córką! :)

dzika-jablon683a

dzika-jablon683b

dzika-jablon683c

dzika-jablon683d

dzika-jablon683e

dzika-jablon683g

dzika-jablon683f

dzika-jablon683h

dzika-jablon683i

Siedem Sióstr / W 7 bajek dookoła świata

dzika-jablon680

W 7 bajek dookoła świata – nowy, fascynujący projekt blogowy zainicjowany przez autorkę bloga Projekt: Człowiek i entuzjastycznie przyjęty przez grupę blogujących mam! Kilka słów wstępu: bohaterem dnia jest bajka/baśń powiązana z kontynentem. Naszą zapowiedzią zabawy była baśń Dziewczyna Foka przedstawiona w formie teatru. Ta formuła pozostaje naszym motywem wiodącym – co tydzień będziemy Was zapraszać na przedstawienie. Baśń w teatrze, teatr w baśni!

Oto harmonogram naszej bajkowej zabawy:

16/04 Australia i Oceania
23/04 Azja
30/04 Afryka
7/05 Europa
14/05 Ameryka Północna
21/05 Ameryka Południowa

logo-bajki
Mapy
Mizielińskich przydały się jak zwykle. Nowością, z mnóstwem przydatnych informacji podanych w atrakcyjny i przystępny sposób, była książka-atlas poświęcona Australii. Jest to część większej serii, którą zakupiłyśmy bez namysłu. Każda książeczka opowiada o innym kontynencie i zawiera tematycznie powiązaną bajkę (wydawnictwo LektorKlett). Atlas bardzo się przydaje, właściwie na okrągło!

dzika-jablon680zz

Nasza podróż przez Australię i Oceanię zawiodła nas w nowe rejony. Zabawy „po drodze” to:

dzika-jablon-ptasia

dzika-jablon678b

dzika-jablon677j

  • Kij deszczowy

dzika-jablon646aaa

W końcu przyszedł czas na bajkę i przedstawienie. Nasze kukiełki do aborygeńskiej opowieści Czasu Snu były inspirowane techniką malarską rodem z Australii. Naszą uwagę przykuła Opowieść o Siedmiu Siostrach, dobrze znana wśród rdzennych mieszkańców kontynentu, przetwarzana przez różne grupy plemion w zależności od regionu Australii. Obejrzałyśmy niesamowity performance Kungkarangkalpa: Seven Sisters Songline, spisałam słowa, przetłumaczyłam i zaadaptowałam opowieść na potrzeby naszego domowego przedstawienia, które powstało na kanwie wspomnianego spektaklu. A komu byłoby mało, niech przypomni sobie powalającą ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Sydney w 2000 r. Poniżej nasz kobiecy mit o siostrach zamienionych w gwiazdy, o mężczyźnie, który za nimi podążał, o ziemi przodków i tożsamości zawartej w wędrującej pieśni :)

Siedem Sióstr

Siedem Sióstr przywędrowało z Północy, od strony Uluru, i ujrzało ziemię przodków w oddali. Kobiety osłoniły oczy dłońmi, patrzyły i patrzyły w kierunku Attila, Mount Conner, która mieniła się w słońcu, przyzywając je do siebie…

dzika-jablon680a

Siedem Sióstr podróżowało po kraju, kiedy nagle kobiety napotkały coś dziwnego. To coś poruszało się w ich kierunku, zbliżało się, podnosząc spośród wydm. Spowite w mnóstwo kolorów. „Co to takiego?” – pytały siostry – „Co to jest?”. Przestraszone, wskazywały w stronę tęczy, podchodziły, aby jej dotknąć i oddalały się.

dzika-jablon680b

To Wati Nyiru, który podróżował sam, posłał swe pragnienie podziemną drogą w kierunku sióstr. One jednak się zlękły i uciekły.

dzika-jablon680c

Siedem Sióstr przybyło na ziemie u zachodniego podnóża Attila, zwaną też Mount Conner. Siedziały na ziemi, a potem zaczęły swój taniec. Po tańcu usiadły.

dzika-jablon680d

Jedna po drugiej wstawała do tańca.

dzika-jablon680e

A Wati Nyiru oglądał siostry zza wydmy piaszczystej. Obserwował je bacznie. A one tańczyły i tańczyły.

dzika-jablon680f

Nagle go spostrzegły i… uciekły!

dzika-jablon680g

Wati Nyiru siedział w samotności. Kobiety podchodziły za jego plecami, zaciekawione. „Kim jest ten mężczyzna?” Tanecznym krokiem zbliżały się, dotykały jego ramienia, aby skryć się po chwili.

dzika-jablon680h

Odwracał się i oglądał za siebie, lecz nie nikogo nie widział. Były zbyt szybkie dla niego. Mężczyzna pytał więc siebie „Kto to? Kto mnie dotyka?” „Czuję, że coś tu jest!”. Kobiety jednak zdążyły się już ukryć przed jego spojrzeniem.

dzika-jablon680i

Wati Nyiru podążał śladem Siedmiu Sióstr przez piaszczyste wydmy. Rozmyślał o tym dlaczego kobiety go nie polubiły. „Co jest ze mną nie tak?” „Dlaczego wciąż uciekają przede mną?” Odcisnął więc stopę na ziemi i cofnął ją. Och! Ślad miał siedem palców!

dzika-jablon680j

„Coś musi być ze mną nie tak!” – pomyślał Wati Nyiru. Raz jeszcze odcisnął ślad stopy w ziemi, spojrzał i dostrzegł pięć palców. Po chwili były cztery, trzy, och…! „Z pewnością jestem złym człowiekiem” – stwierdził. „Coś musi być nie tak. To dlatego kobiety ode mnie uciekają.”

dzika-jablon680k

Siedem Sióstr przeczuwało, że Wati Nyiru za nimi podąża. Przestrzegały się nawzajem: „Uważajmy! Spoglądajmy w niebo, bo Wati Nyiru może nadejść z góry. Bądźmy czujne! Może przyjść z podziemi, a może być też w trawie, o tam! W tamtych skałach! Mógł się zmienić w drzewo… Oglądajmy się za siebie, bądźmy ostrożne. Trzymajmy się razem!”

dzika-jablon680l

Wati Nyiru wciąż je śledził, pytając siebie samego o powód ich ucieczki. „Dlaczego przede mną uciekają?” Poczuł gniew. Z całej siły uderzył kijem w ziemię, a jego magia przyniosła siostrom chorobę.

dzika-jablon680m

Siedem Sióstr kąpało się i polewało ramiona wodą. Były jednak czujne. Nie zapominały o tym, że Wati Nyiru jest w pobliżu.

dzika-jablon680n

On w tym czasie zbliżył się do grupy kobiet i wszedł pomiędzy kąpiące się. Wystraszone jego obecnością, od razu zaczęły uciekać.

dzika-jablon680o

Pobiegł za nimi równiną, aż dotarł do skał. Zatrzymał się przed wejściem do jaskini i zajrzał do środka. Jedyne co mógł dostrzec to były cienie kobiet. Były dla niego zbyt szybkie. Spodziewając się jego nadejścia, uciekły skalnym tunelem.

dzika-jablon680p

Kobiety miały tam swoje sekretne drzwi, tajemne przejście na drugą stronę góry. Powędrowały dalej. Wati Nyiru został sam i rozmyślał: „Dokąd odeszły? Gdzie zniknęły?”

dzika-jablon680r

Najstarsza siostra zaczęła słabnąć. Czuła się coraz gorzej. To magia Wati Nyiru i jego pragnienie powoli  ją niszczyło. Zaczęła krwawić. Słabła w oczach, aż w końcu nie mogła się podnieść z ziemi.

dzika-jablon680s

Młodsze siostry czule zaopiekowały się chorą. Otoczyły ją troską. Po chwili uniosły siostrę i zabrały ze sobą w stronę nieba.

dzika-jablon680t

Wati Nyiru został sam. Osłonił dłonią oczy, wypatrywał Siedmiu Sióstr, aż ujrzał jak wstępują w nocną ciemność i zmierzają ku gwiazdom. Gdy dotarły do nieba, zmieniły się w gwiazdy. Ludzie nazwali je Plejadami. A Wati Nyiru rozmyślał o wszystkim tym, co utracił.

dzika-jablon680w

Jest to wielka i ważna opowieść z Australii, którą opowiada się na północy i na południu, na wschodzie i na zachodzie, oraz w centrum kraju. Będziemy tańczyć i śpiewać tę pieśń, aby przetrwała historia naszych przodków.

Klikajcie w mapę, aby zajrzeć do innych uczestniczek projektu – dowiecie się jak odkrywały Australię w bajkach :)

Doświadczanie malarstwa

dzika-jablon664

Jestem niezmiennie zafascynowana różnorodnością sposobów przeżywania i doświadczania malarstwa przez dzieci, ich pomysłami na ekspresję. Odkrywaniem, że zanurzenie ręki w farbie, jej fizyczność, konsystencja i temperatura, to bycie całym sobą w procesie twórczym, jest o niebo ważniejsze niż efekt końcowy – ładny kształt czy wyszukany kolor.

Nic nie musi być poprawiane. Kierowane. Tłumaczone. Rozpoznane. Niech po prostu się dzieje! Każda kreska i każdy gest dziecka na papierze jawi się jako zapis energii twórczej wyrażanej w danej chwili w niepowtarzalny sposób – tak wyjątkowy jak wyjątkowe jest nasze dziecko!

My widzimy kreski – one rzęsisty deszcz.
My plątaninę – one kosmos i wędrówki planet.
My bure kolory – one wybuch wulkanu.
Pragniemy rozpoznać fragment rzeczywistości,
poukładać, przypisać, odnieść się, zaklepać.
Upewnić się, że wiemy. Dzielimy się. Prowadzimy…

Dokąd? Co takiego wiemy?
W czym chcemy mieć pewność?
Bądźmy obok uważni i gotowi – by widzieć, a nie patrzeć.
By pomóc, jeśli pomoc jest potrzebna.
By milczeć i trwać w zachwycie.
Nie przeszkadzać…
I może wtedy, w nie narzucającym się towarzyszeniu,
uda nam się dostrzec kogoś wyjątkowego. Dziecko!

wencel-sensoryka-8

dzika-jablon-sens12

dzika-jablon664d

dzikajablon-mal3  wencel-sensoryka-1   dzika-jablon664b

dzikajablon-mal1  dzikajablon-mal5

dzika-jablon664a

dzikajablon-malowanie-sola

plastyka-sensoryka9

plastyka-sensoryka4

Światło pod stołem

dzikajablon643

Podświetlany stolik jeszcze będzie u nas hitem! A na razie impresja, prolog, preludium i zapowiedź… Przygoda ze światłem w wersji podstawowej – pudełko z ikei plus lampki choinkowe – oficjalnie rozpoczęta! Tata dostał zamówienie na wykonanie bardziej profesjonalnego stołu, a tymczasem zrobiłyśmy rozpoznanie terenu, znosząc do światła wszystko, co się nadawało do podświetlania i co było pod ręką. A że w domu nie było akurat kolorowych szkiełek, postanowiliśmy się wybrać po nie w mroźny wieczór do Kabum. Rozwojowo: krepina w paskach, transparentne plastiki z kuchni, stare zbiory guzików, kulki szklane, słomki do picia pocięte na kawałki, spinacze biurowe, szkiełka. Mieszanie kolorów, układanie kształtów, a także historii podwodnych, doświadczanie… Właśnie, pozwólcie, że w ten sposób podsumuję wartość tej zabawy, cytując Milo podczas wizyty w Kabum: Chciałabym tego doświadczyć :)

Inspiracją do podjęcia wątku był blog Mama Bliźniacza, prawdziwa Montessoriańska skarbnica.

Pierwsze koty za płoty! Tymczasem rozkręcamy się! Mamy ochotę na więcej. Stay tuned :)

dzikajablon643b

dzikajablon643h

dzikajablon643a

dzikajablon643d  dzikajablon643c   dzikajablon643g

dzikajablon643f  dzikajablon643i

dzikajablon643-1

Chory szkielet

dzikajablon-szkielet

Kostek jeździł na nartach i niefortunnie się połamał. Poszedł więc do dr Milo na leczenie. Kolorowymi bandażami obwiązała mu kości, ułożyła na wygodnym łożu i przytuliła do snu… Mimo wszystko wizyta była wesoła, diagnoza szybka, a przyszłość Kostka rysowała się w jasnych barwach. Jednym słowem – radosna twórczość, improwizacja z anatomią w tle, Meksyk w odświętnych barwach, danse macabre, dobry żart…

A tak poważnie, Szkielet towarzyszy Milo od świąt, kiedy to wysypał się z książki Zbuduj ciało człowieka w formie kości, które połączyliśmy według instrukcji. Spora atrakcja dla dzieciaków zainteresowanych budową człowieka – Kostek mierzy aż 75 cm! W tekturowej klatce piersiowej mieszczą się tekturowe organy, a tekturowej czaszce tekturowy mózg. Można więc nie tylko wszystkiego się nauczyć, ale i porachować kości :) Polecam. W środku książka bardzo przyjazna i przyjemna, jeśli mogę tak to ująć ;-)

dzikajablon642a

dzikajablon642b  dzikajablon642d

dzikajablon642f

dzikajablon642c

dzikajablon642g

dzikajablon642h

dzikajablon642i

dzikajablon642j

dzikajablon642m   dzikajablon642p

dzikajablon642l

Montessori „po swojemu” / Przebrana miarka

dzikajablon637

Trzecia odsłona zabaw z wodą to odmierzanie. „Po swojemu” oczywiście, żeby nie było, że tylko Matka ma zadania. W zasadzie było krótko, ale intensywnie, nie ma co się rozwodzić, najważniejsze, że lekko, z uśmiechem i z powodem do dumy. Tak, Milo była naprawdę z siebie dumna, że poradziła sobie z odmierzaniem – przelewaniem z dzbanka do pojemnika z miarką takiej ilości wody, którą wskazywał zapis w losie wylosowanym z miski :)

Pomogłam przy odczytaniu liczb (bo jeszcze do setki i wyżej nie doszłyśmy w naszej praktyce) i razem szukałyśmy odpowiedniej liczby na miarce. Z wypiekami na twarzy Milo nalewała wymaganą ilość, a jak już nasyciła się przy czwartej próbie swoim sukcesem, zarządziła Matce takie samo zadanie do wykonania. Sama zrobiła losy z liczbami, zwinęła papier w sekrety i podstawiła miskę pod mój nos. Jak żandarm czekała tuż obok, aż wykonam wszystko według jej planu, patrzyła mi na ręce, nie odpuściła! Córka podwójnie zadowolona :)

Na koniec miarka się przebrała. Wykonano testy aktywności papieru o różnej gramaturze. Sprawdzono jak szybko się rozpuszczają w środowisku wodnym. Zaobserwowano rozpuszczanie się i zanikanie cyfr. I to by było na tyle…

dzikajablon637a

dzikajablon637c

dzikajablon637d

dzikajablon637h

dzikajablon637i

dzikajablon637k

dzikajablon637l

Dzień w Biurze

dzikajablon624

Zapraszam do Biura stworzonego z tekturowego pudła ze sklepu rowerowego, Biura, które powstało dwa dni temu dzięki determinacji i śmiałej wizji deweloperki Milo, które rozrosło się i rozpanoszyło, zajmując połowę naszego dorosłego pokoju… Dopóki trwają negocjacje w sprawie przeniesienia Biura w mniej tymczasowe miejsce, na przykład do Pokoju Dziecka, musimy zaakceptować nowy stan rzeczy i nauczyć się żyć w nieco zaskakujących warunkach. Tymczasem, opowiem Wam o potencjale Biura…

Wycięty w pudle kształt domu służy za okienko, z którego spogląda na mnie uśmiechnięta buzia. Gdy Milo w przedszkolu, rozglądam się i podziwiam tak zmyślnie urządzoną przestrzeń i rozpoczęte prace na biurku. W Biurze powstają ważne projekty architektoniczne jak Staruszkowe Miasto i Ulica Starych Domów czy plany dzikiej zieleni miejskiej – porośnięte pokrzywami podwórka. W Biurze można trzymać psa oraz kota, który pilnuje schowka ze słomkami. W Biurze niezbędny jest komputer, a konkretnie najnowszy model laptopa wykonany z rzadkiego gatunku tektury. Nie może zabraknąć całego arsenału kreatywnego: kredek, mazaków, ołówków, dużej ilości papieru, szablonów, pomocy matematycznych. Liczy się też solidne biurko z podpórkami i długi blat – wszystko własnej konstrukcji, oraz trendowy fotel – model wiaderkowy z pierwszej serii. Nastrój w Biurze zapewnią kolorowe lampiony, niebieskie brylanty, przyjaciele-kucyki, lalki z ubrankami. Napoje i przekąski zapewnia firma cateringowa „Mama”. Gdyby w Biurze wyłączono grzanie, a trzeba by dłużej popracować, pod ręką czapka czeka na chłodne wieczory. A jak się nie podoba w Biurze widok z okna pełen smutnych, nagich gałęzi, to można sobie narysować własny widok – tęczowy, który podpiera wesoło najnudniejszą ścianę :)

Mamo, czasem potrzebuję takiej przestrzeni tylko dla siebie…
A za chwilę: Zapraszam Cię do Biura! Porysujemy razem straszne domy z pajęczynami!!!

dzikajablon624b-2

dzikajablon624b1

dzikajablon624c

dzikajablon624e

dzikajablon624f

dzikajablon624i

dzikajablon624k dzikajablon624l-2

dzikajablon624g

dzikajablon624m-2

Kalendarz niespodzianek

dzikajablon623a

Pierwszy raz zdarzył nam się kalendarz adwentowy pełen niespodzianek, własnoręcznie wykonany, wspólnymi siłami, na szybkiego, totalnie recyklingowy, inspirowany projektem pierwotnie znalezionym w przepastnym internecie (zgubiłam źródło) i twórczo zinterpretowanym. Cieszy i budzi ciekawość. Nie było innej opcji niż napakowanie go niespodziankami. W okienkach czają się dziewczyńskie skarby (gumki, spinki, figurki, balony, koraliki do nawlekania, brokat sypki, kilka lizaków). Z dzisiejszym porankiem oficjalnie zaczęłyśmy odliczanie do świąt. Jedynka już trafiona :)

Pewnie już macie swoje kalendarze, ale spóźnialskim tylko przypomnę, że ta opcja jest jedną z najtańszych: tektura, rolki po papierze toaletowym, spinacze, cienka bibuła, papier pakowy, klej, piórko (na dym z komina), no i niespodzianki według uznania i możliwości!

dzikajablon623a2

dzikajablon623c2

dzikajablon623e

dzikajablon623d

dzikajablon623f

dzikajablon623g

dzikajablon623k2

dzikajablon623i

Grzechotnicy

dzikajablon622

Oto świeża porcja zdjęć z dzisiejszych warsztatów plastyczno-muzycznych w przedszkolu „ZdrowoJeż”. Dzieciaki bawiły się głośno i cudownie, z wielką ochotą tworząc grzechotki. Wystarczy puszka, dopasowane do otworu tekturowe wieczko, trochę ziaren lub kasz oraz komplet taśm klejących – ozdobnych lub po prostu kolorowych. Grzechotki nie tak dawno wykonane przez nas w domu nie miały potencjału koncertu w wykonaniu kilkunastoosobowej orkiestry, a te dzisiejsze – owszem! Przyniosły prawdziwe dźwiękowe szaleństwo! Najpierw transferowaliśmy ziarna łyżkami i sprawdzaliśmy na bieżąco jakość i osobliwość dźwięków (fasola jaś i mung, kasza manna i jaglanka), a potem nastąpił etap dekorowania z pasją. Zobaczyłam i usłyszałam dziś dużo radości :)

Pobawcie się w grzechotników w Waszych domach :)

dzikajablon622a

dzikajablon622b

dzikajablon622c

dzikajablon622d

dzikajablon622e

dzikajablon622g

dzikajablon622h

dzikajablon622i

dzikajablon622j

dzikajablon622f

dzikajablon622k

Zabawy z mąką cz. II

dzikajablon-zmysly1

Obiecany dalszy ciąg. Czesanie i głaskanie mąki. Uwalnianie rajskich ptaków. Sitkowanie, wgniatanie, stemplowanie tłuczkiem. Nakłuwanie. Wtłaczanie do foremek i rozsypywanie babek. Przesypywanie do słoja. Rysowanie palcem na mące. Sprawdzanie – jak na badacza przystało – każdego sprzętu, jego potencjału i efektu w kontakcie z mąką i ręką. Opisywanie badań i eksperymentów na głos, ze stuprocentowym zapotrzebowaniem na uwagę: Mamo, patrz! Zobacz! Szalony bieg autostradą wyobraźni… Dalej, więcej, bez wytchnienia! Apetyt na doświadczanie w mikroskali kuchennego stolika – czy to nie jest właściwie zachwycające?

Ech, zgadzam się na bałagany, pompony mąki zwisające ze ścian, śnieżne posypki na podłodze, przyprószone skarpety i suknie i skrzydła wróżki, siwiznę we włosach, rzęsy albinosa, biały piasek pod paznokciami do wydłubywania w wieczornym zgarbieniu, niecne ślady na parkiecie i widok z okna, jakby zima nadeszła zbyt wcześnie… bo pamiętam, że choć mogłam nurkować w kuchennych szufladach gdzieś trzydzieści lat temu, wydobywać skarby na powierzchnię i tworzyć równoległy uporządkowany świat, choć na chwilę, to nikt nie stał obok, nie patrzył na mnie z pobłażliwym uśmiechem i rozmarzeniem w oczach, nie zachęcał, nie doceniał wyobraźni. Wszyscy ciężko pracowali, byli zajęci sobą i bardzo ważnymi sprawami. Nie mogłam się pobrudzić. Chwalili, że tak dobrze potrafiłam się sobą zająć.

A ja nie chcę tak dla Milo! Wybieram być z nią, wpatrzona, pod wrażeniem, z uwagą godną drobin codzienności i okruchów dnia. Być obecna i w porządku i w chaosie twórczym :)

dzikajablon614a

dzikajablon614c

dzikajablon614d

dzikajablon614b

dzikajablon614e

dzikajablon614g

dzikajablon614h

dzikajablon-maka3

dzikajablon614i

dzikajablon614j

dzikajablon602d

Zabawy z mąką cz. I

dzikajablon613

Dzisiaj kolejna zabawa samograj. Twórcza, rozwijająca i śmiesznie prosta w przygotowaniu. Mąka często pojawia się w naszej kuchni, nie tylko w kontekście kulinarnym. Milo ma czasem kaprysy i zachciewanki co do mąki, ma nawet na półce „swój” słój z mąką na wypadek gdyby chciało jej się poszaleć… A że zabawy sensoryczne ogromnie cenimy, raz dwa stwarzamy odpowiednie warunki – na scenę przybywają wszelkiej maści sprzęty kuchenne z przebogatych, głębokich, pełnych tajemnic szuflad! Muszę tylko zadbać o drobny szczegół – zabezpieczenie „placu zabaw” w taki sposób, abym nie musiała spędzić reszty dnia na sprzątaniu :) A więc wysypujcie mąkę na tacę, bierzcie co tam macie pod ręką i zajmijcie się sobą.

Jedna biała sesja, a tyle się zadziało dla małych rąk :)

  • dmuchanie przez słomkę
  • równanie i uklepywanie powierzchni
  • odciskanie obiektów o różnych wielkościach i powierzchniach
  • zabawa z orzechami laskowymi
  • sprawdzanie faktur i struktur obiektów
  • wgniatanie i ugniatanie
  • obtaczanie, memłanie, masaż rąk
  • układanki z nakrętek do butelek (dowolne kształty, litery lub cyfry)
  • liczenie
  • napełnianie nakrętek
  • wałkowanie wałkiem do ciasta

dzikajablon613a

dzikajablon-wrozka

dzikajablon613b

dzikajablon613c

dzikajablon613d

dzikajablon613e

dzikajablon-szalona

dzikajablon613f  dzikajablon613h

dzikajablon613i

dzikajablon613g

dzikajablon613j

dzikajablon613k

Ciąg dalszy nastąpi…

Grzechotki i transfery

dzikajablon607

Dzięki spontanicznemu zakupowi kolorowych taśm klejących rozwinęłyśmy prototyp zabawki zrobionej na wakacjach – grzechotkę z butelki, która w porównaniu z tak atrakcyjnymi wzorami i kolorami, jakimi dziś dysponowałyśmy, wydaje się dziś dość prymitywnym estetycznie rozwiązaniem, ledwo nędzną podróbą grzechotki. Te nowe są miłe i dla oka i dla ucha :)

Zainspirowały nas pestki, podsuszane od tygodni na szafce, ukryte pod sufitem. Postanowiłyśmy improwizować. Pod ręką była puszka i kubek po kawie z sieciówki, więc starczyło dla każdej z nas. Starałam się dopasować zakrętki od słoików do wieczka obu pojemników – udało się z puszką. Do kubka docięłam jednak kółko z tektury. Przy okazji Milo poćwiczyła transferowanie, bo wciągnęło ją przesypywanie pestek, a po chwili też całej kolekcji nakrętek od butelek. Świetny przerywnik. Ostatecznie do jednego pojemnika trafiły pestki, a do drugiego kasza jęczmienna. Żeby zróżnicować dźwięki, choć sam materiał – blacha oraz tektura – już w części to załatwiły. Zamknięcia zostały przytwierdzone zwykłą taśmą klejącą, a potem poszły w ruch taśmy ozdobne!

Prawdziwa przygoda. Co prawda niekoniecznie cenowa – 5 taśm w Empiku za prawie 20 zł to trochę dużo, biorąc pod uwagę, że jest ich niewiele na malutkich, skromniutkich rolkach. Natomiast przypadkiem złapałam taśmy do izolacji kabli w markecie budowlanym – kolorowe – 10 sztuk za ok. 10 zł. Wyszedł z tego przyzwoity zestaw początkującego, znakomity do swobodnej zabawy. Milo zachwycona :) Wpadła po uszy jeśli chodzi o taśmy i ich nieograniczone możliwości… Ozdobiłyśmy nasze grzechotki, a po skończonej pracy – jesienny koncert siedmiu rytmów!

Piękne połączenie doświadczeń sensorycznych, montessoriańskiego tranferowania, ćwiczeń małej motoryki i precyzji w zabawie plastycznej oraz ekspresji muzycznej i ruchowej. Jeszcze! Jeszcze!

dzikajablon607c-2

dzikajablon607b

dzikajablon607k  dzikajablon607d

dzikajablon607e

dzikajablon607b-2

dzikajablon607g

dzikajablon607h

dzikajablon607j

Opowieść jesienna / Sztuka z pestek

dzikajablon603d

Dziś o sztuce z owoców i pestek w trzech wersjach. Sztuka komponowania obrazów. Sztuka liczenia. Sztuka sporządzania konfitury. Za wszystko zaś odpowiadają śliwki, a konkretnie 3 kilo węgierki. W naszej jesiennej kuchni śliwki nie schodzą ze stołu już od jakiegoś czasu, wrzesień i październik bowiem niosą dla mnie, oprócz wielu innych smaków, także smak śliwek. W jedno z takich popołudni każda z nas znalazła sobie coś do zabawy: mnie porwała typowo kulinarna, zmysłowa przygoda, a Milo, po udzieleniu mi pierwszej pomocy w odpestkowaniu owoców, zaczęła bawić się w pestkowe kompozycje. Palce, najpierw zajęte wydłubywaniem wnętrzności z owoców, z przyjemnością ćwiczyły się we wzorach i kształtach. Powstało parę uroczych pejzaży :)

Pestki powróciły jeszcze w matematycznej odsłonie, bo nastał czas liczenia wszystkiego wokół, przeliczania rzeczywistości, doszukiwania się kształtów liczb na terenie domu i podczas spacerów… Milo sama wymyśliła zabawę: A może zrobimy liczenie pestek? Na pociętych kartonikach napisała liczby od 1 do 10 i przygotowała plastikowe miseczki. Do każdej wpadł kolorowy kwadracik, a za chwilę z dźwiękiem dołączały pestki zgodnie z widniejącą na dnie liczbą. Pestkowa matematyka! Fajna zabawa, w której dziecko może utrwalać wiedzę w lekki, niezadaniowy i smakowity sposób.

W przerwie, na deser były oczywiście śliwki. A konfitura usnęła z imbirem w słoikach :)

dzikajablon603a

dzikajablon603b

dzikajablon603c

dzikajablon603e

dzikajablon603h

dzikajablon603f

dzikajablon603g

dzikajablon603j

dzikajablon603k

Jesienne warkocze

dzikajablon602

W ramach naszego domowego cyklu zabaw Opowieść jesienna zachwycałyśmy się dziś liśćmi w parku i widokami z okna, a potem ten zachwyt oraz świeżość i intensywność barw próbowałyśmy zamknąć w ozdobnych wisiorach. Jesiennych warkoczach, jak to określiła Milo. Nie znam zbyt wiele zabaw o tak porażającym stopniu prostoty, a jednocześnie piękna, przeżywanego w kontakcie z oszałamiającymi barwami, nutkami zapachu ziemi i pierwszym szelestem kiełkującym na brzegach liści. W efekcie trudno oderwać wzrok od zawieszek, które można powiesić na framudze, w oknie – tworząc nawet całą jesienną firankę – czy w drzwiach na wzór kolorowych plastikowych pasków powiewających w obejściach wiejskich domów…

Aby „zapleść” taki warkocz z liści, potrzeba jedynie szerokiej taśmy klejącej i… liści! Dadzą radę też wszelkie inne formy foliowania czy laminowania. Nas naturalnie skusiła taśma, bo 1. akcja jest nieskomplikowana i nie wymaga zaplecza technicznego ani wychodzenia z domu, 2. wala się jeszcze w zakamarkach szaf po roku od remontu, 3. z klejeniem do taśmy miałyśmy już do czynienia w wakacje i była to świetna zabawa. Wówczas na warsztat poszły kolorowe papiery i trawa z patykami, a dzisiaj mieniące się dojrzałą jesienią liście. Cóż, końca fascynacji tym tematem i materiałem nie widać, ale nic na to nie poradzę – jesień to moja ulubiona pora roku :)

dzikajablon602a

dzikajablon602b

dzikajablon602c

dzikajablon602e

dzikajablon602k

dzikajablon602f

dzikajablon602j

dzikajablon602l

dzikajablon602m

dzikajablon602o

dzikajablon602p

dzikajablon602r

dzikajablon602d

dzikajablon602h

Układanki z pianki cz. II

dzikajablon601g

Znacie starożytne łamigłówki – grecki stomachion i chiński tangram? Naprawdę nieźle trzeba się natrudzić i namęczyć, żeby ułożyć je w kwadraty bez żadnej podpowiedzi. Nie tak dawno rozpoczęliśmy przygodę z piankowymi układankami w łazience, dzięki której sięgnęłam po własną pracę sprzed kilku lat. Stomachion powstał z fragmentów starych mebli i zawisł w bujnej scenerii letniego ogrodu, stając się dla mnie symbolem poszukiwań straconego czasu, próbą zgody na przemijanie, zawartą w historii mebli przeznaczonych do wyrzucenia…

Tyle mówi mój osobisty Stomachion. Okazuje się, że ten starożytny był dla Greków po prostu sposobem na spędzanie czasu, rozrywką, intelektualną łamigłówką. Podobno istniej ponad 500 sposobów na ułożenie 14 części w kwadrat i – uwierzcie! – jest to prawdziwe wyzwanie :) Tangram natomiast składa się „tylko” z 7 figur tworzących kwadrat, ale w tym wypadku zasady gry pozwalają na większą kreatywność. Można z nich układać dowolne wzory postaci, zwierząt i obiekty – właściwie bez ograniczeń i w nieskończoność. Powiedziałabym tak: niech dorośli się mocują ze stomachionem, a dzieciom oddajmy tangram!

Układanka z mebli stała się dla mnie inspiracją do przeprowadzenia warsztatów dla dzieci w białostockiej Galerii Arsenał kilka lat temu. Z kompletu kolorowych kształtów uczestnicy tworzyli niczym nieskrępowane, oryginalne prace. Nam też się zachciało tak twórczo pobawić. Jednak, podsumowując nasze początkowe wysiłki, namęczyłyśmy się ze stomachionem i szybko dałyśmy sobie spokój :) Milo postanowiła wymieszać wszystkie dostępne nam kształty i przez godzinę układała z nich podwodny świat. Łazienka najpierw stała się rafą koralową, by na koniec przemienić się w głębinę pełną ryb z zębami, czułkami i rogami… Ciekawa wędrówka – od starożytnej Grecji, przez Azję, ogród na Podlasiu… aż po domowy ocean :) Popróbujcie!

dzikajablon601w

dzikajablon601u

dzikajablon601a

dzikajablon601b

dzikajablon601c

dzikajablon601k

dzikajablon601d

dzikajablon601e

dzikajablon601f

dzikajablon601h

dzikajablon601i

dzikajablon601j

dzikajablon601o

dzikajablon601p

dzikajablon601r

dzikajablon601s

dzikajablon601t

dzikajablon601n

Plastelina, ciastolina, zwierzyna i rodzina

dzikajablon600

Ostatnimi dniami ręce Milo szukają okazji albo do wspinania (wysoko!) i przygód na placu zabaw, albo kontemplowania kolorowej masy. Tak więc plastelina, ciastolina i masy domowej roboty królują w jesienne wieczory, dając ujście wyobraźni, przerabiając emocje zebrane w ciągu dnia. Pamiętam, że jako mała dziewczynka też spędzałam godziny na lepieniu, i choć jedzenia w domu nie brakowało, obsesyjnie kleciłam z plasteliny kosze pełne warzyw i owoców, półki zastawione jedzeniem i urodzinowe torty :) Potem latami się kurzyły te moje fantazje za szybą babcinego kredensu. Nie tak dawno dostałam od Milo małe mieszkanko z plasteliny, teraz zaś motywem przewodnim są ludzie (patrz portret rodzinny: tata, córka i mama) oraz zwierzęta. Dzielę się więc dzisiaj spontaniczną rzeźbiarską twórczością, zupełnie zwyczajnie. A, o dziwo, zabawa nadzwyczajna, za każdym razem od nowa!

dzikajablon600a

dzikajablon600g

dzikajablon-domy

dzikajablon600h

dzikajablon600k

dzikajablon600b

dzikajablon600l