Dziecko w procesie twórczym. Nie przeszkadzać!

dzikajablon43

Artykuł ten napisałam parę lat temu dla Dziecisawazne.pl. Postanowiłam go przypomnieć, rozpoczynając tym samym cykl wpisów na temat wspierania rozwoju twórczego dziecka. Chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami i obserwacjami, zarówno wyniesionymi z domu, najbliższego otoczenia obu moich córek, jak i poczynionymi podczas warsztatów dla najmłodszych dzieci, które prowadzę w Warszawie od 2013 roku. Rusza kolejna edycja moich autorskich warsztatów plastyczno-sensorycznych dla 2-3-latków KREATYWNY PLAC ZABAW. Chętnie opowiem Wam na czym polega ich specyfika, na jakich wartościach je zbudowałam, czym się różnią od zwykłych zajęć plastycznych i jakie korzyści dają moim cudownym, ciekawym świata podopiecznym :) Gotowi? Zaczynamy.

  1. Pozwólmy zanurzyć się dziecku w procesie twórczym i doświadczać po swojemu

Rodzice w dobrej wierze pragną wspierać dziecko w przedsięwzięciach artystycznych, a niekiedy nawet współuczestniczyć w jego procesie twórczym. Zdarza się, że dorosłym niełatwo  porzucić własne oczekiwania co do efektów pracy ich pociech. Jeszcze trudniej – poczuć się jak dzieci, które z natury nie mają ochoty podporządkować się radom, planom i wytycznym. Jaka postawa rodzicielska rzeczywiście wspiera kreatywny potencjał dziecka? Czy warto oddawać inicjatywę maluchowi? Być może przyjęcie roli obserwatora umożliwi rodzicom przeżycie niejednego zaskoczenia!

Meandry przygody

Przyglądanie się twórczemu procesowi, który dzieje się na naszych oczach z dziećmi w roli głównej, niemal zawsze przynosi zaskakujące odkrycia. Ciekawa i zabawna bywa ta szczególna konfrontacja dorosłego, który w myślach widzi już efekt wykonanego przez dziecko zadania (prostą drogę od A do Z), oraz dziecka, niemal całkowicie zatracającego się w pracy. Właśnie ta dziecięca świeżość, zaangażowanie i skupienie na doświadczaniu tu i teraz, mogą zaowocować fantastycznymi zwrotami akcji. Pozwólmy na to, by raz pochwycony przez dziecko wątek swobodnie meandrował, rozdwajał się i troił, gubił i odnajdował, tak po prostu… Nie poprawiajmy, nie instruujmy, nie ingerujmy, nie martwmy się. Dziecko jest w procesie twórczym i… właśnie doświadcza!

wencel-kal5

Rodzicu, nie wtrącaj się!

Rodzice bez wątpienia mają słuszne intencje, a niejednokrotnie entuzjazm we wspieraniu pracy dziecka. Ale zdarza się, że nie wiedzą bądź zapominają o wartości inicjatywy dziecka. A znaczy ona więcej niż najsłuszniejsze rodzicielskie oczekiwania. To ona – siostra intuicji – jest przewodniczką dziecka w krainie wyobraźni, nie warto więc jej krępować. Zanim „skorygujemy” pracę dziecka, ugryźmy się w język i zastanówmy, czy takie lub inne słowa nie sprawią, że dziecko zamknie się w sobie lub zniechęci:

  • Rysuj prosto, nie wychodź poza krawędzie.
  • A dlaczego to koło takie nierówne?
  • Uważaj, nie pobrudź się…
  • Spójrz na siebie, jak ty wyglądasz?
  • Co tak brzydko kolory zmieszałaś?
  • Dlaczego zniszczyłeś pracę? To był taki ładny samolocik…
  • Ale to przecież tak nie wygląda!
  • Daj, pokażę Ci, jak to się robi!

Okazanie szczerego zainteresowania pracą dziecka, powstrzymanie się od oceny i krytyki oraz prośba, by maluch sam opowiedział o swojej pracy będą dla niego rzeczywistym wsparciem.

dzikajablon8-2

Wędrówka w krainie wyobraźni

Czasem oczywiście trudno się powstrzymać od wygłaszania uwag i udzielania wskazówek. Szczególnie, jeśli według kryteriów dorosłych praca dziecka może się wydawać niedoskonała… Zachęcam jednak tych rodziców, którzy bardzo chcą towarzyszyć dziecku w tworzeniu lub w jakimś stopniu kontrolować przebieg i rezultat zabawy, a także tych, którzy obawiają się, że dziecko się pobrudzi, żeby wzięli głęboki oddech i spróbowali spojrzeć na twórczą przygodę dziecka z innej perspektywy. Jaka wspaniała i wyzwalająca może być niewiedza dorosłego odnośnie kierunku, w którym zmierza jego kreatywne dziecko! Czym będzie powstająca właśnie praca – jeszcze portretem (w wyznaczonych przez nas ramach)? Czy też zmieni się i stanie obiektem, na przykład postacią skomponowaną z poszczególnych części ciała, samodzielnie wyciętych i sklejonych? Na szczęście dzieci mają niezawodną zdolność odchodzenia od „tematu” zadania i potrafią wędrować gdzieś ku swoim własnym krainom…

dzikajablon608i

Ile razy miałam przyjemność doświadczyć zaskoczenia z rzeczywistego zainteresowania mojej starszej córki „swoimi sprawami” w ramach zaproponowanej przeze mnie zabawy! Jej pomysł niekoniecznie pokrywał się z moją intencją. I choć z niej wyrastał, po chwili ewoluował:

  • ja: portrety z masy solnej; córka: żonglerka kulą solną
  • ja: rysowanie ryb (płetwy, łuski, ogon); córka: rysowanie syrenek (mitologiczna galeria portretów)
  • ja: biżuteria z darów jesieni; córka: układanki i mandale na podłodze

Towarzyszenie dziecku w procesie twórczym jest właśnie tym czasem, kiedy – przyjmując rolę obserwatora, a nie kierownika – bezpośrednio doświadczam kreatywnego przetwarzania i wyrażania się poprzez sztukę. W wielu przypadkach to córka staje się moją przewodniczką – czasem prowadzi mnie w nieznane, innym zaś razem do krainy wspomnień. Lubię więc schować mapę, zapomnieć o wyznaczonej trasie oraz zaplanowanych atrakcjach i zdać się na przygodę. Czego i Wam, drodzy dorośli, życzę:)

wencel-sensoryka-8

Co o tym myślisz? Coś Cię poruszyło lub z czymś się nie zgadzasz?
Napisz w komentarzu. Ślad Twojej obecności to szansa na inspirującą wymianę!
Wpadnij z wizytą do Dzikiej Jabłoni na facebooku :)
Jesteś zainteresowany warsztatami plastyczno-sensorycznymi w Warszawie
lub znasz kogoś, kto chciałby uczestniczyć w nich razem z dzieckiem?

Daj mu znać. Serdecznie zapraszam :)
Justyna Wencel

Gry i zabawy z dawnych lat

dzika-jablon866pp

Wielkie wybetonowane podwórko wśród kamienic. Rząd garaży, zaraz obok przejście do śmietnika, potem tajemniczy gołębnik na dachu bez opiekuna ptaków. Jedno drzewo – rozłożysty kasztanowiec. Brama i wyjście na ulicę, jak tunel, w który dorośli zabronili się zanurzać pod groźbą kary. Tętniąca samochodami ulica i tak nikogo nie interesowała, bo życie bandy toczyło się na podwórku. Trzepak, to było nasze centrum dowodzenia, nasza baza, szkoła przetrwania, stałe miejsce spotkań, nasz wykop, nasz pudelek i fejsbuk. Gdy zadarliśmy głowy do góry, mieliśmy całe niebo dla siebie. I czas, mnóstwo czasu! Kapsle, rejs w kałuży, jesienne kasztany, zwisy i plotki na trzepaku, ziemniak, dwa ognie, piłka parzy, łapane-klaskane, ciuciubabka, skakanka, klasy, pikuty…

dzika-jablon866w

***
Pamiętam duży park odwiedzany codziennie po szkole. Razem z dzieciakami zachodziliśmy na plac zabaw otoczony drzewami, rzucaliśmy plecaki na ziemię i pędziliśmy na drabinki. Gdzieś obok starsi panowie grali w szachy na parkowych stolikach w kratkę, pani Waga siedziała w budce z wagą i wydawała maleńkie druczki z datą i liczbą kilogramów, w pobliskiej kawiarni powoli dopijano kawę, przy głównej drodze wróżyły Cyganki, fontanny chłodziły czerwcowe powietrze, a my skakaliśmy po drabinkach zwinnie jak małpy, bez dotykania ziemi. Kto spadł na ziemię, odpadał. Królowie parku! Najlepszy, gwarny czas. Berek, baba jaga patrzy, szczur, guma, wojna rysowana patykiem…

dzika-jablon866tu

***
Weekendowe spotkania w podmiejskiej miejscowości pachnącej lasem sosnowym i malinami. Znajomi rodziców, mnóstwo dzieciaków w naszym wieku, w większości dziewczyny. Huśtawka, konie, woda za młodniakiem, i wyjście w las takie zwyczajne, przez furtkę. Podchody, ja jako jedna z młodszych marzyłam, żeby mnie wzięli do drużyny. Chciałam w las, chciałam tropić ślady i strzałki, czytać sekretne wiadomości. Do dziś czuję dreszcz na samo wspomnienie. Podchody wakacyjne w nieco innej odsłonie. Przestrzeń ograniczona i pilnowana pod rodzicielskim okiem, już nie tak dziko, bo w ogrodzie. Entourage za to zwariowany, inspirujący do zabaw z darami ziemi i wykorzystaniem stworzeń mieszkających w liściach. Najohydniejsze wiadomości do przeczytania kryły się pod liściem w starej misce, po którym wędrowały tłuste gąsienice bielinka kapustnika. Nie przeczytasz, nie idziesz dalej bez wskazówki! Zabawy w chowanego i berka, guma grana i skakana aż po uszka, pod warunkiem, że w czeszkach :)

dzika-jablon866r

***
Najwcześniejsze wspomnienia z kasztanowo-orzechowego przedszkola niedaleko domu. Magiczne miejsce mojego wczesnego dzieciństwa. Imiona, nazwiska i twarze dzieci zapamiętane do dziś. Kraina wyobraźni bez granic. Opowiadania o diabłach i pierwsze straszenie się nawzajem duchami. Stary mur, na którym naprawdę widzieliśmy dziwne znaki. Ukochane huśtawki i karuzela, na której toczyła się niekończąca się rozmowa, wymiana myśli i opinii. Przejęte, szczęśliwe dzieci. Mam chusteczkę haftowaną, jaworowi ludzie, anse kabanse flore, fanty, papier kamień nożyce, pomidor, stary niedźwiedź, chodzi lisek koło drogi, ojciec Wirgiliusz, piekło-niebo, gąski gąski do domu!

dzika-jablon866rr

dzika-jablon866ssdzika-jablon866rrrdzika-jablon866s

Książka Gry i zabawy z dawnych lat jest podróżą w czasie dla kogoś z roczników 70-tych tak jak ja. Dla mnie okazała się wzruszającym przeżyciem. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy wertowałam kartki, a starsza córka nie mogla się nadziwić, że pamiętam i znam te wszystkie zabawy. Można tłumaczyć dzieciom, że nie mieliśmy telefonów komórkowych, komputera ani internetu, ale tak naprawdę kto nie przeżył tamtej dziecięcej wolności bez technologii i wszędobylskich oczu rodziców, ten nie poczuje o czym mowa.

Książka z Naszej Księgarni jest po prostu wspaniała. Radosna i pełna życia. Róg obfitości w temacie pomysłów na zabawy. Idealna dla zakochanych we własnych wspomnieniach sentymentalnych dorosłych. Pokaźna kolekcja ponad pięćdziesieciu inspiracji dla współczesnych dzieciaków, które mogą z niej czerpać garściami, zapominając na chwilę o zdobyczach i ograniczeniach cywilizacji, oddając się bardziej naturze. Opuścić swoje ciasne pokoje pełne prac domowych i wyskoczyć z planów lekcji wypełnionych zajęciami dodatkowymi. Zejść bliżej ziemi, poczuć pod nogami podwórko, trawę, błękit nieba. Być w zabawie, którą nie zarządza żaden dorosły moderator, animator czy koordynator. W zabawie, w której jest się wolnym dzieckiem, dzikim, samostanowiącym o sobie, budującym relacje z równieśnikami, szukającym własnego miejsca w grupie, uczącym się współdziałania, gdy kształtują się podwaliny charakteru i późniejszego spojrzenia na świat.

dzika-jablon866ttdzika-jablon866uw

Katarzyna Piętka skrzętnie zebrała, a ilustratorka Agata Raczyńska zabawnie i lekko narysowała pomysły na gry i zabawy. Ocalone od zapomnienia, bedą żyć własnym życiem, jeśli tylko my dorośli ukażemy dzieciom ich wielki potencjał. Wystarczy drzewo do wspinania, wspólna przestrzeń gdzieś pomiędzy blokami, kawałek chodnika i kolorowa kreda, patyk, kamień, piłka. Niby niewiele. Autorka odwołuje się do własnych wspomnień, do zabaw ludowych z charakterystycznym motywem korowodu i koła, przywołuje zabawy plenerowe i te postrzegane jako niebezpieczne (z użyciem noża czy szkła). Efektem jej pracy jest pochwała wolnej, nieskrępowanej zabawy, apoteoza i afirmacja dzieciństwa pozbawionego ścisłej kontroli i troski rodziców typowej dla dzisiejszych czasów. Zgadzam się. Dajmy dzieciom święty spokój!

dzika-jablon866p

Gry i zabawy z dawnych lat
tekst: Katarzyna Piętka
ilustracje: Agata Raczyńska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
oprawa: twarda
wiek: 6+
cena okładkowa: 36,90 zł

Urodziny dziewczynki

dzika-jablon-urodziny

Jeszcze niedawno padałam w fotelu ciężko, miękko, wygodnie.
Z ręką na brzuchu nasłuchującą szmerów wędrówki i tajemnych pozdrowień.
Z imionami startującymi w konkursie na to jedyne
dla wyjątkowej dziewczynki, przybysza z dalekich stron.
A gdy przyszła do nas, o wiele za wcześnie, znów trzeba było poszukać w sobie siły,
wyruszyć na wędrówkę za siedem gór i siedem rzek.
Przechodzić upał i lód, liczyć liście na drzewach i krople w oceanach.
Stąpać ostrożnie, iść pod górę i nie oglądać się za siebie.
Zaufałam sobie. Zaufałam Dziewczynce. Wielkiej Nieskończonej Miłości i baśni z happy endem.
Minął rok. Trzysta sześćdziesiąt pięć dni darów codzienności i nocy pełnych kołysanek.
Jedna uczy się chodzić, druga – obchodzić z cudem.
Jedna wyciąga ręce do świata, druga ich nie załamuje.
Razem jemy czerwcowe truskawki, śmiejemy się, prychamy jak leniwe koty w słońcu,
gdy szepczę jej do ucha „Jesteś piękna! Wszystkie Twoje dary masz w sobie”.

dzika-jablon838j

dzika-jablon838h

dzika-jablon838s

dzika-jablon838n

dzika-jablon828o

dzika-jablon838k

dzika-jablon838i

dzika-jablon838m

dzika-jablon838tt

dzika-jablon838r

Zdjęcia pochodzą z książki Narodziny księżniczki stworzonej przez dwie węgierskie autorki: Ildikó Boldizsár (tekst) oraz Katalin Szegedi (ilustracje) i wydanej przez wydawnictwo Namas. Tutaj można przeczytać więcej o tej niezwykłej książce pełnej dobrych życzeń. Nie jest to recenzja, lecz wpis urodzinowy inspirowany Narodzinami księżniczki :) Ślę do Was dobre myśli!

Chwila bliskości

dzika-sens1

Trzymam Cię w ramionach. Dziś czytałam o czymś co mnie poruszyło.
Już zawsze będziemy tęsknić do pierwszej poznanej bliskości – więzi z matką.
Kiedy pragniemy pocieszenia, to nie innego.
Tęsknimy do tego co kiedyś poznaliśmy, co było najlepsze.
I gdy nie dostajemy pociechy na miarę własnych potrzeb,
nie doświadczymy pełni w relacjach z innymi, będziemy samotni.
Ale Ty nic o tym nie wiesz. Może kiedyś, ale nie teraz.

Summertime… Tylko Ty i ja, i Twój zapach.
Twoje piękne, mądre, wpatrzone we mnie oczy.
Zapamiętam tę chwilę na zawsze.

dzika-sens2

dzika-sens4

Jerzy Srokowski i Jerzy Ficowski. Baśniowa współpraca / Przygody z książką 3

dzika-jablon809l

Witajcie! To już ostatni wpis w projekcie „Przygody z książką”. Trzecia edycja mignęła jak jeden dzień, jak spadająca gwiazda, jak szalony pendolino. Listopad i grudzień przeleciały tak szybko i trudno mi uwierzyć, że to już koniec. Przygód i starego roku :) Przy okazji, jak to zwykle bywa w tym projekcie, rezultaty: zrujnowane oszczędności, nieskromnie rozbudowała listy życzeń, nowe marzenia i zwiększony apetyt na kolejne książki, które muszę mieć!

Na zakończenie przywołuję fantastycznego polskiego ilustratora, w którego charakterystyczne twarze z wielkimi, migdałowymi oczami – w przygodach króla Maciusia czy Piotrusia Pana – można było wpatrywać się godzinami… Pamiętacie? Dziś mam w domu tylko jedną, ale ważną dla mnie książkę z ilustracjami Jerzego Srokowskiego, więc tylko na jej przykładzie będę zachęcać do nostalgicznych powrotów lub nowych odkryć po latach twórczości wyjątkowej, niezapomnianej, czy też wciąż wartej przypominania. Najwyższa klasa wśród polskich ilustratorów. A książka to Gałązka z Drzewa Słońca, zbiór baśni cygańskich spisanych i zebranych przez pisarza i poetę Jerzego Ficowskiego. Baśniowa współpraca!

dzika-jablon809k

Obaj artyści są dla mnie ważni. Srokowski naznaczał wyobraźnię, kołysał do snów i marzeń o przygodach, dalekich wędrówkach i spotkaniach z bohaterami, którzy nie byli po prostu kolegami ze szkoły. Dziś, patrząc na jego ilustracje, mam wrażenie, że wgapiłam się jako mała dziewczynka w każdą kreskę i każdą plamę koloru, że poznałam na pamięć kształty i zestawienia barw, że niemal weszłam w obrazek i stałam się jego częścią, obserwatorem, który może dotknąć tak bardzo realnych postaci, przeżyć to co je spotyka…

Gałązka jest książką wyjątkową dla mnie także z tego powodu, że otrzymałam ją od babci Neli na szóste urodziny. Do dziś widnieje we wnętrzu pamiętna dedykacja dla ukochanej wnuczki, niczym szept dobiegający z przewracanych kart książki. Głos babci, która książkę dla mnie wybrała i podarowała, z tymi kilkoma prostymi słowami na pamiątkę.

dzika-jablon809m

dzika-jablon809s

dzika-jablon809o

dzika-jablon809p

dzika-jablon809r

Z Jerzym Ficowskim wiąże się pewna historia. Prawie dwadzieścia lat temu, w odległej epoce, gdy pisałam wiersze i zaczytywałam się w poezji, napotkałam wiersze Ficowskiego. Minimalistyczna fraza, ascetyczna oszczędność słów, które jednak rozbrzmiewały znaczeniami, waga każdego użytego słowa i przestrzeń niedopowiedzeń, gry słowne, wyczuwalna obecność i fascynacja prozą Brunona Schulza… Przepadłam natychmiast. To była bliskość od pierwszego wiersza. Zaraz potem odkryłam, że jeden z moich ukochanych poetów jest autorem tej niepozornej, zagubionej we wspomnieniach książeczki z baśniami. Odkrywałam jego biografię z wypiekami na twarzy, zarówno historie wojenne, jak i wędrówki z taborami cygańskimi w latach 50-tych… Przyjaźń z Papuszą, poetką cygańską, której twórczość pokazał szerszej publiczności, wiązała się z poczuciem winy, które męczyło go przez całe życie. Papusza za odkrycie przed obcymi wątków kultury cygańskiej została przez swoich posądzona o zdradę.

Miałam szczęście i przyjemność spotkać osobiście Jerzego Ficowskiego, gdy jeszcze żył w Warszawie, na jednym z wieczorków poetyckich. Napisałam potem do niego list, w którym przypomniałam moją fascynację Gałązką z Drzewa Słońca w dzieciństwie, przesłałam mu swoje wiersze, prosząc jednocześnie o opinię. I nadeszła odpowiedź człowieka zmęczonego już zapewne sprawami innych ludzi, człowieka, który porządkuje swoje własne życie i skupia się na tym co najistotniejsze, bo nie zostało mu wiele czasu… a jednak była to odpowiedź pełna szacunku i łagodności, otwarta, ale stanowcza, z zachętą do pisania. Plus kilka cennych rad. Wspominam dziś ten list kreślony charakterystycznym pismem w czasach, gdy jeszcze nie pisaliśmy e-maili, tylko zwykłe listy. Z uśmiechem, bardzo ciepło. Przypominając sobie skromnego człowieka w dziedzinie życia, a tak przeszywająco prawdziwego i wielkiego w poezji, w słowach, które przywoływał i misternie oswajał. Tak się złożyło, że po latach mieszkam niedaleko jego miejsca zamieszkania. Spacerując z młodszą córką w wózku, mijam czasem pamiątkową tablicę na domu, w którym żył jeszcze nie tak dawno. Taka moja historia z baśniami w tle :)

dzika-jablon809w

Wróćmy jednak do bajek. O bajecznych, przepysznych tytułach. Baśń przed baśniami. Matka Słońca. O człowieku co się zwał Nic. O bocianie ze złotym piórkiem. Wszystkowidzące lusterko. Trzy złote włosy króla Słońca. I – najpiękniejszy z nich – O rybaku, Urmie i ptaku Czarana. Baśnie uchylające rąbka tajemnicy nieznanej kultury, choć będącej tak blisko. Dodajmy ilustracje Jerzego Srokowskiego. Otrzymujemy (z perspektywy dziecka tak to widziałam) książkę czarów przyprawiającą o dreszcze, której nie chce się wypuścić z rąk. Odnaleziona po latach Gałązka trafia do mojej córki. Teraz ona się nią zachwyca i prosi o wspólne czytanie o Siostrze Ptaków, która rozumiała mowę ptaków. Czar nie pryska… Przekonajcie się, jeśli tylko macie ochotę.

dzika-jablon809pp

dzika-jablon809u

Tylko jedna książka, a tyle wspomnień. Tymczasem zapraszam do odwiedzania pozostałych blogów w Przygodach z książką :) Dziękuję za wspólnie spędzony czas!

Print

 

Freestylowe działania twórcze

10991518_793177310731354_1993412980274239762_o

Są jak znaki w przestrzeni, ślady jej obecności, spontaniczne gesty lub pozostałości po zabawie.

Wybuchy wyobraźni, eksperymenty z kolorem, nieprzewidywalne połączenia materiałów i odległych skojarzeń.

Jak krótkie, mocne wiersze, co nagle zapadają w pamięć, na dłużej. Haiku codzienności.

Jak nieznane gatunki roślin, dziwne kwiaty, zakwitają na chwilę, niepostrzeżenie, aby zginąć tuż przed zapadnięciem zmroku, w imię porządku.

Najcenniejsze dowody na istnienie domu z dziećmi. Przygody rodzicielstwa. Pełnej chaty. Magii i szaleństwa. Tęsknoty za odpoczynkiem.

Pielęgnuję te ulotne wykwity, zaskoczenia, znaleziska pod nogami, formy przejściowe zastygłe gdzieś na parapecie czy za łóżkiem.

Zatrzymuję czas liczony w dziesiątkach drobiazgów, z których składa się dzień.

Zauważam…

dzika-jablon788e

dzika-jablon788i

dzika-jablon788h

dzika-jablon788b

dzika-jablon788d

dzika-jablon788a

dzika-jablon788g

dzika-jablon-pozyczalscy

dzika-jablon788c

nalesnikowa-abstrakcja

skarbona

dzika-jablon788f

dzika-jablon786c

Owocowe etykiety na słoiki

dzika-jablon786zxx

Jak co roku w czerwcu zaatakowały nas truskawki. Zasypały i nie pozwoliły się zignorować. Kusiły, wołały, zmuszały do nabywania w dużych ilościach. Na straganach, rogach ulic, w dzień targowy, powszedni, a nawet w świąteczny, pod kościołem. Wszędzie.

Jak co roku ulegaliśmy ich czarom, smakom i zapachom. Ich soczystej czerwieni, wobec której topniał wszelki opór, a i drobne w kieszeni. Czerwiec to czar truskawek. I wszędobylskość, bo pchały się do wielu potraw i przekąsek, wypierając konkurencję, ewentualnie łącząc się w harmonii z rabarbarem. W lekkich, letnich ciastach, które znikały pod osłoną nocy, gdyż domownicy nie potrafili się oprzeć pokusie wytrzymania do rana.

Wspomnienie truskawkowego szału zamknęliśmy w słoikach. Uwielbiam przygotowywać z Milo etykiety na słoiki z dżemem. Chyba mam to z dzieciństwa – opisywałam słoiki rysunkami i literami, gdy babcia w oparach ważyła konfitury, przelewała soki do smukłych butelek, wygotowywała w wielkim garze całe zastępy słoików. Pewnie każdy ma podobne wspomnienia. Wygłupiając się z Milo w naszych rysunkach, po części mogę przywołać dla siebie trochę mojego dzieciństwa, a także być z córką w pełni tu i teraz, w zwyczajnych, codziennych sprawach.

Etykietujemy! Do dzieła!

I smacznego, co tam skrywacie w spiżarkach :)

dzika-jablon786www

dzika-jablon786wz

dzika-jablon786wzw

dzika-jablon786wzz

dzika-jablon786xxx

dzika-jablon786z

Na dole: truskawki uwięzione w tunelach, w mrowisku, a inne lecą im na pomoc!

dzika-jablon786zx

I jeszcze dogrywka końcowoletnia – dżem morelowy na szybkiego. Moja ulubiona scenka: morele pędzą w galopie, rzucając lasso!

Jak czas łaskawie pozwoli, a upał zakończy niemiłosierne panowanie, zgotujemy jeszcze parę słoików.

dzika-jablon786w

hilda

dzika-jablon786ww

dzika-jablon786zzz

Kontrastowe love

dzika-jablon781f

Kiedy wiosna już oczekiwała lata, pojawiło się w naszym życiu nowe życie :) Czwarta osoba w rodzinie – maleńka dziewczynka.

Stąd pustki na blogu, niemrawość w postach i zaległości. Odrabiamy dziś Przygody z książką (mocno przeze mnie zaniedbane), a tematy bardzo u nas na czasie. O kontrastach na początkowym etapie widzenia świata przez niemowlę napisano już wiele. Wytłumaczyłam Milo pokrótce o co chodzi i zabrałyśmy się do roboty. Malowane, wycinane, naklejane obrazki w ostrych zestawieniach barw i o wyraźnych kształtach. Prosta harmonijkowa książeczka stała się pierwszym prezentem Milo dla siostrzyczki.

Kontrastowe love, czyli jak Milo prezent dla siostry szykowała…  

dzika-jablon781b

Inspiracje zwierzęce…

dzika-jablon781c

… i roślinne wzory.

dzika-jablon781a

Takie propozycje…

dzika-jablon781d

Harmonijka gotowa!

dzika-jablon781i

dzika-jablon781e

dzika-jablon781g

dzika-jablon781h

Jaja z ciastoliny

dzika-jablon-jaja

Witajcie po świętach! Dzielimy się kwietniowymi inspiracjami z dominującym motywem jajka :)

Jeszcze pod koniec marca prowadziłam Kreatywny Plac Zabaw – warsztaty plastyczno-sensoryczne dla 2-3-latków, podczas których, między innymi, maluchy lepiły jaja z barwnej, pachnącej wanilią ciastoliny, poszukując jajowatych proporcji i bawiąc się kolorami. Małe rączki były zajęte zdobieniami, a na twarzach malowało się skupienie. Udało się zaangażować wiele zmysłów do tej zabawy. Nawet Milo zapragnęła pougniatać trochę ciasta i zrobić nam wielkanocne dekoracje na kuchenny parapet, zasłany przez nią serwetką w kolorze wiosennej, żywej zieleni w groszki :) Jajo-placek z napisem love… poprowadziło M. w kierunku ołtarzyku miłości!

Jaja z ciastoliny można wetknąć na patyki od lodów (czy tak zwane patyczki kreatywne) i umaić doniczki ze szczypiorem!

Guziki, koraliki, cekiny… i nieśmiertelny przepis na ciastolinę:

  • 1 szklanka soli
  • 2 szklanki mąki
  • 1 szklanka wody
  • kilka kropli zapachu waniliowego
  • barwniki spożywcze
  • 2 łyżki oliwy/oleju

Bawimy się :)

kpz28b

kpz28g

kpz28e

kpz29h

kpz28f

dzika-jablon-jaja2

dzika-jablon-jaja3

Filozofka

dzikajablon599g

Kolejna porcja złotych myśli Milo, tym razem rozważania o kosmosie, początkach Ziemi, starości i życiu człowieka…

1.

– A co jak naprawdę istnieje Muki, a my jesteśmy maleńcy i mieszkamy w kosmosie, który jest dziurką w jego nosie?

10494339_400267076815684_8882341721359223518_o

2.

– Tato, a jak będziesz starym dziadem, to babcia i dziadek już umarną?
– Tak.
– A jak ja będę starą babą, i moja córka będzie stara, to ja też umarnę?
– Tak. Przyjdzie następne pokolenie, a stare odejdzie.
Tata tłumaczy jak to część każdego z nas – dziadków i rodziców – przechodzi na dzieci i w ten sposób są dziedziczone geny.
– O, babcia Iza, dziadek Tomek, dziadek Andrzej i babcia Lonia, mama i tata i ja! Super! Tyle kawałków w jednym człowieku!!!

dzika-jablon745f

3.

– Mama, nie mogę sobie początku świata wyobrazić! Jaki był początek kosmosu jak nic nie było? Przecież nic nie mogło mieć żadnego koloru…
A może biało-kremowe coś. Wszystko z piasku…?

dzikajablon605c

Emancypantka

10830430_389573771218348_6360868185285924288_o

Kolekcjonuję co ciekawsze teksty Milo. Tematycznie. Niezależność, odrębność, tożsamość ;-)

1.

Zbieramy się do parku po patyki potrzebne mi na warsztaty. Milo:
– Mama, nie jesteś królową! Nie po to zostałam stworzona, żebym ciągle musiała gdzieś iść i ci pomagać! Każesz mi iść po patyki! Uszanuj też moje potrzeby, nie jesteś tu sama!

2.

Mąż proponuje, żebym coś mu przyszyła w jego ubraniach. Milo:
– A co to znaczy, że co? Że mężczyźni rządzą życiem kobiety? Że każą jej szyć dla nich ubrania? Może jeszcze koronę mu zrobi jak dla króla?!

slon1

3.

Rozmawiamy. Trochę za bardzo dociekam. Milo, zniecierpliwiona:
– Ta rozmowa mnie męczy. Mama, nie wiem dlaczego tak zareagowałam! Po pierwsze jestem wrażliwa. Po drugie ja czasem tak mam. Nie męcz mnie już.

4.

Żegnamy się z gośćmi. Na sugestię cioci, żeby na pożegnanie dziewczynki się przytuliły, Milo:
– Nie lubię przytulania!

5.

Zajęcia z robotyki. Prowadzący dzieli dzieci na zespoły, mówiąc, że wygra ten zespół, który zdobędzie najwięcej punktów. Milo wchodzi na stół:
– My tu nie gramy na punkty, my współpracujemy!

dzika-ksiezniczka

Opowieści z lasu w ruchomych rzeźbach przekazane

mpz36

Przy okazji mojej wystawy Ziemia, ziemia w Miejscu Projektów Zachęty w Warszawie odbyły się dziś warsztaty rodzinne Opowieści z lasu w ruchomych rzeźbach przekazane. Zdjęć nie żałowałam, bo dzieci i rodzice wspaniale wykorzystali inspiracje płynące z przyrody. Stworzone prace były piękne i zaskakujące, techniczne i użyteczne, ozdobne lub szamańskie… Kamienie, patyki i nieprzewidziane ścieżki wyobraźni! Do tego świeciło słońce. Byłam szczęśliwa. I dzielę się z Wami :)

mpz1

mpz4

mpz7

mpz8

mpz9

mpz3

mpz10

mpz11

mpz12

mpz14

mpz15

mpz16

mpz18

mpz20

mpz24

mpz17

mpz21

mpz27

mpz19

mpz31

mpz28

mpz29

mpz33

mpz32

mpz37

Razem

dzika-jablon756b

Nie będziemy się spieszyć z rozbieraniem choinki.
Przyszła wieczorem, po ciemku, rozłożysta i pachnąca.
Ubrała się i roztoczyła wdzięki. Czaruje i uwodzi.
Patrzeć na nią to jak przeglądać zdjęcia w albumie,
bo każda zabawka to inne wspomnienie świąt.
Bałwankowo – wesoła banda z piłek pingpongowych,
pierwsze koślawe portrety. Milo, 2 lata.
Wypiekane, malowane w piegi ciastka z masy solnej, trzecie święta razem.
Filcowe próby odskoczni od codzienności, czas skradziony, nieznany.
Zwierzaki z topionych koralików, kolorowe rozbłyski, eksperymenty 4-latki.
Zabawy z białym płótnem, kwiaty na szydełku, szyszki od babci…
Sklepowe spontaniczne znaleziska, irracjonalne inspiracje.
I tegoroczne choinki czerwone, z pomponami. Coś nowego za rok.
Pierniki w trzech turach zjadane zbyt szybko, by doczekać.
Oczekiwanie na spokój, życie, odpoczynek, sen i śmiech.
Taki czas! Żeby zwykłe „razem” miało głębszy smak!

dzika-jablon-sw2

dzika-jablon756n

dzika-jablon756h

dzika-jablon756i

dzika-jablon756l

dzika-jablon756k

dzika-jablon756m

dzika-jablon-sw3

dzika-jablon756o

dzika-jablon756a

dzika-jablon-sw4

dzika-jablon756p

dzika-jablon756c

dzika-jablon756f

Macie na zbyciu słoiki, gdy powoli wyjadacie zimowe zapasy ze spiżarki? My wykorzystujemy szkło po konfiturach do zabaw i ozdób. Kiedyś „Muzeum w słoiku”, na święta domki w słoiku (mech, cekiny, spiralne choinki z drucików kreatywnych, choinki-szyszki wysadzane pomponami), a może nam się „śnieżna kula” w słoiku trafi jeszcze w zimie?

Pomyślności w Nowym Roku i… ciepła w rodzinnym domu! :)

 

Kalendarz na grudzień i moc niespodzianek

dzika-jablon752

Moc oczekiwania, kalendarz niespodzianek, robótki ręczne i pierwsza uszyta przez Milo torebka, czyli coś co ma konkretny kształt i zastosowanie, coś mniej abstrakcyjnego niż ostatnio ;-)

Grudzień jest dla mnie zabiegany, poplątany, rozedrgany, pełen śnienia i osłabienia, bliski hibernacji, mocno niespójny, bo z jednej strony chcę ze wszystkim zdążyć, kupić na czas, wysprzątać – i to przyprawia mnie o zawrót głowy – a z drugiej strony mam ochotę zamknąć się w kokon, zatrzasnąć, zająć sobą. Złapać mój święty spokój, usłyszeć własne myśli pośród wielogłosu świata. Kalendarz adwentowy w tym roku to recyklingowa robota połączona z odkrywaniem przez córkę igły z nitką i przeróbkami starych projektów mamy. W zeszłym roku było papierowo-rolkowo. Ostatnio sporo zamieszania z tkaninami i inspiracji hafciarskich i nie tylko, więc jakoś tak naturalnie wyszło… Torebeczki zawisły na ukochanym wędrownym kiju Milo, który zajmuje ważne miejsce w przedpokoju i nie daje się usunąć :)

dzika-jablon752a

Pomarańczowa torebka ze śnieżynką wykonana przez Milo.

dzika-jablon752b

Niespodzianki cieszą się w naszym domu największym powodzeniem. Nie było więc mowy o kalendarzu z zadaniami (pomysł został zbojkotowany przez Milo). Do środka wrzuciłam drobiazgi – małe figurki zwierząt, kolorowe długopisy, zaproszenie na lody, ozdobne gumki do włosów, tubki z klejem brokatowym, pióro z nabojami z atramentem (wymarzone!). Bez słodyczy.

dzika-jablon752f

dzika-jablon752d

dzika-jablon752c

dzika-jablon752g

Chciałam, żeby jednak nasz pomysł kalendarza grudniowego miał w sobie coś z wymiany – dawania i brania w równowadze. Namówiłam Milo, aby co dzień dzieliła się, w zamian za niespodziankę, jednym swoim rysunkiem. Znacie jej pasję rysunkową – nie jest więc to szczególne wyzwanie, rysunków produkuje całą masę. Z upływem dni, torebki robią się puste, a na ścianie przybywa rysunków :)

dzika-jablon752se

Jakby mało było niespodzianek, Mikołaj pod poduszkę podrzucił jeszcze dwie długo wyczekiwane książki. Obie piękne i wyjątkowe!

Najpierw Milo rzuciła:
– Ja nie wierzę w świętego Mikołaja!
Potem tata rzeczowo odpowiedział na pytanie Milo kim był Mikołaj, którego widziała na ulicy, że to pan przebrany (skoro już odrzuciła dziecięcą wiarę w tę cudowną postać).
Dwa dni później, kokosząc się wieczorem w kołdrze, podekscytowana tym, że w nocy przybędą prezenty, stwierdziła:
– Wiesz mama, jednak wierzę w św. Mikołaja. Przypomniałam sobie, że kiedyś był u nas w przedszkolu :)

dzikajablon631

Taniec zaduszny

dzika-jablon745d

1.

Popatrzyła w przelocie na groby za płotem, z niechęcią. I przylgnęła do mnie – Nigdy nie oddam Twoich kości na cmentarz! Nigdy! Okryję je kocykiem i będę trzymać w moim pokoju i się Tobą opiekować…

dzika-jablon745b

dzika-jablon745c

dzika-jablon745f

dzika-jablon745e

2.

Lata rozpięte pomiędzy Wybacz mi a wybaczam.
Słowa wyszeptane dziecku wiele lat temu, niezrozumiałe…
I przeszywające poczucie bycia gotową na pojednanie po 30 latach,
nawet jeśli ten drugi odszedł w tańcu śmierci dawno temu.
Pusty kształt się wypełnia, odległość maleje, policzki nabierają rumieńców.
Zaduszki nad przepaścią. Stałam się lżejsza. Wolna od.

bergman-danse

Źródło: Bucultureshock.com

3.

Takie były plany. Oczekiwania i pomysły.
Porozmawiamy lekko o śmierci. Wyjmę książkę o gęsi i tulipanie.
Podskoczymy na Powązki, takie piękny teraz cmentarz, cały w złotej łunie…
Zapalimy znicze na nieodwiedzonych grobach, pospacerujemy,
Tylko do tych malutkich grobów nie pójdziemy, żeby nie trzeba było szukać słów.
Jeszcze nie wszystkie słowa znalezione, nie tak gładko o tej śmierci.
No chodźcie, taki zapach teraz w całym mieście, raz  w roku.

Nie poszli. Wybrali życie. Zamiast wosku zapach domowego ogniska,
czekoladę w kostkach po równo, i uściski po równo.
I Kung fu Panda obejrzeli na małym ekranie. Razem.

dzika-jablon745a

Niezwykłość

dzika-jablon736a

Zdeterminowana, niewzruszona przyroda pochłania miasto na marginesach.
Tajemniczy obiekt drzemie w złotych stertach liści.
Biegniemy. Wspinamy się. Trzymamy za ręce.
Niezwykle ciepło jak na październik!
Sycimy się słońcem – na grudzień, na zapas.
Patrzymy na wodę, dając oczom przepastny odpoczynek.
Liczymy wagony przemierzające wiadukt z łoskotem.
Tego dnia światło nad nami, światło w nas!

Wieczorem dziecko mości obok łóżka legowisko dla przyjaciół. Otula ich w chusty i szale. Jak gniazdo z patyków i traw, łoże składa się z tysiąca drobiazgów.
– Chcę zadbać o każde zwierzątko.
– Jesteś niezwykła!
– Mama, a nawet jak ktoś miałby takie same zabawki i zwierzęta, kocyki i książki, to nie zrobi tak samo jak ja, prawda? Każde dziecko wymyśli inaczej, bo jest niezwykłe!

dzika-jablon736e

dzika-jablon736c

dzikajabln607u

dzika-jablon736d

dzika-jablon736h

dzika-jablon736j

dzika-jablon736g

dzika-jablon736i

Zanurzenie w kolorze / Instalacja artystyczna

zanurzenie15

Na ostatnie dwa tygodnie zanurzyliśmy się w kolorze, stąd cisza zapanowała na blogu. Wracamy jednak do sieci, zmęczeni po pracy, ale szczęśliwi z powodu najnowszej realizacji w otoczeniu przyrody. Instalacja Zanurzenie powstała na moście, łączniku dwóch gdańskich dzielnic, Dolnego Miasta i Olszynki. Autorzy to rodzice Milo, którzy najpierw stworzyli projekt kolorowej kładki, następnie wycięli ręcznie 3600 pasków z folii i wysłali je w paczkach do Gdańska, na koniec zaś zmaterializowali swój pomysł we współpracy z Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku. Pracy było bardzo dużo, upały niemal afrykańskie, ale i tak udało nam się – na tyle na ile mogliśmy sobie pozwolić – czasem odpocząć na plaży, wykąpać się w morzu, wyskoczyć na lody!

Czy tego chce czy nie, Milo uczestniczy z nami w naszych projektach. Dzięki dobrym zdolnościom adaptacyjnym do nowych sytuacji i entuzjazmowi dla nietypowych działań, jest w stanie dużo przetrwać. Spędziła z nami wiele dni na moście. Namiot zrobiony z plandeki za 10 zł po prostu uratował nam wszystkim życie! Milo od razu wprowadziła się do domku, miała w nim schronienie przed słońcem czy wiatrem. Deszcze na szczęście nie przeszkodziły nam w pracy. Bardzo się obawiałam jak dziecko przetrwa tę przygodę. Jakoś poradziliśmy sobie. Dzielną córkę rozpieszczaliśmy wieczorami po pracy, godząc się na różne jej zachcianki :) Mamo, mam jeszcze tyle marzeń do spełnienia!

Nasze właśnie się spełniło! Stumetrowej długości most zyskał nowe oblicze, mieszkańcy korzystający z niego na co dzień zanurzyli się w kolorze i nie przestawali nam mówić o tym jak bardzo im się ta zmiana podoba. Każdego dnia to oni właśnie stają się bohaterami instalacji i częścią ruchomego obrazu. Spacerując z dziećmi czy psami, uprawiając jogging czy nordic walking, jeżdżąc na rowerze czy przepływając pod mostem kajakiem, mogą doświadczać koloru na swój własny sposób w zależności od sposobu i prędkości z jaką się poruszają. Każdy kierunek ruchu ma przyporządkowaną gamę kolorystyczną – chłodną i ciepłą. Warunki atmosferyczne i zmieniające się światło słoneczne czynią kolorowy pejzaż jeszcze bardziej zaskakującym.

Uwaga! Dużo zdjęć :)
A kto wybiera się jeszcze nad morze czy w okolice Gdańska, zapraszam do odwiedzenia Dolnego Miasta!

zanurzenie08

zanurzenie12

wencel_chomickiIMG_0659

zanurzenie14

zanurzenie07

dzika-jablon717zzzz

zanurzenie10

zanurzenie09

zanurzenie01

wencel_chomickiIMG_0165

zanurzenie05

zanurzenie11

zanurzenie06

zanurzenie04

zanurzenie03

zanurzenie02

dzika-jablon719zz

wencel_chomickiIMG_0683

wencel_chomickiIMG_0036

wencel_chomickiIMG_0118

wencel_chomickiIMG_0174

wencel_chomickiIMG_0205

wencel_chomickiIMG_0219

wencel_chomickiIMG_0351

wencel_chomickiIMG_0274

wencel_chomickiIMG_0407

wencel_chomickiIMG_0390

zanurzenie13

wencel_chomickiIMG_0411

Radość z rzeczy małych

dzika-jablon713i

Czuję! Jak dobrze, że czuję.
Wzrusza mnie cała w drobnych falach skóra na dłoni starej kobiety.
Cieszą mnie kwiaty na balkonie, zapach tymianku i bazylii.
Śmieszy komiks mojej córki z dialogami w nieznanym języku.

Małe, zwykłe rzeczy. Są ze mną.
Burza za oknem i zachodzące słońce,
w codziennym korowodzie napotkane „podarunki miłości dla mamy”.
Intensywne kolory.
Poranne przeciąganie się i radość w każdej komórce ciała!
Kuchnia w słodkim zapachu konfitury.
Nowe półki – trochę mniej anarchii w otoczeniu.
Sukienka długo oczekująca na uwagę.
Misterne wzory z henny w prezencie dla siebie.

Mój program minimum. Nie chcieć nad miarę.
Marzyć z rozmachem. Bać się coraz mniej, a najlepiej wcale.
Być dobrą dla siebie. Nie przestawać czuć.

A kiedy przychodzi wiadomość na ostrzu noża
i chwyta za gardło bez ostrzeżenia, trzymać się małych, zwykłych rzeczy.
Zostać ze wszystkim co przychodzi
i pozwolić przepłynąć.

dzika-jablon713a

dzika-jablon713d

dzika-jablon713c

dzika-jablon713j

dzika-jablon713g

dzika-jablon713h

dzika-jablon713f

dzika-jablon713b

dzika-jablon713e

 

Dziecko na warsztat spotyka mamy / Relacja ze spotkania

dzika-jablon707a

Nasza relacja ze spotkania mam-blogerek-uczestniczek w projekcie Dziecko na Warsztat, który – już za chwileczkę, już za momencik – będzie miał drugą edycję… Minęło już trochę czasu, a ja wciąż noszę w sobie ekscytację towarzyszącą tej wyjątkowej chwili – po dziesięciu miesiącach wspólnych działań edukacyjnych, wymiany pomysłów i opinii, wzajemnych inspiracji, mamy miały w końcu okazję się poznać i porozmawiać! Bezcenne :)

Spotkanie podsumowujące projekt odbyło się 14 czerwca 2014 w Warszawie, w sklepokawiarni Formy Kolory. Prawdziwe odkrycie! Miejsce to nie tylko przestrzeń do różnorodnych warsztatów i spotkań, ale także księgarnia kusząca wyborem ciekawych książek, kawiarnia i sklep, a samo zwiedzanie wszystkich kolorowych zakamarków z dzieckiem staje się niezapomnianą przygodą.

dzika-jablon708k

dzika-jablon708j

dzika-jablon708u

dzika-jablon707b

Dzięki Sabinie, organizatorce projektu i spotkania Dziecka na Warsztat oraz autorce bloga Projekt Londyn 2014, udało nam się rozgryźć wstępnie pomysł na drugą edycję. Burza mózgów – moc inspiracji :)

dzika-jablon708o

Uczestniczki projektu zaproszono na kilka wystąpień. Oferta firmy Canca na długo przyciągnęła uwagę. Nazwa firmy pochodzi od słowa wymyślonego przez dwuletnią Zosię, która tak określała marchewkę, a ta z kolei dała początek serii „genialnie prostych zabawek” produkowanych przez Cancę. Interesujący wydał się pomysł na spersonalizowane książki dla dzieci z wykorzystaniem ich zdjęć i książki do nauki czytania. Dużym powodzeniem wśród dzieci i rodziców cieszyła się gra planszowa Kolorowe ryzyko – rozrywka dla całej rodziny.

dzika-jablon708b

dzika-jablon708c

dzika-jablon708h

Sklep Kabum – zabawki z pomysłem zachwycił swoją ofertą dorosłych i dzieci w każdym wieku. Młodsi sięgali po drewniane jabłko z robakiem na sznurku czy samochodziki na magnesy, starsi przepadali na długo, zapatrzeni w mieniącą się klepsydrę i zafascynowani kolorowymi szkiełkami. Propozycje Kabum to duży wybór edukacyjnych pomocy Montessori, wspaniałych zabawek drewnianych Grimm’s, puzzle Goki, figurek zwierząt i zabawek sensorycznych. Nasze szkiełka z Kabum cieszą się w zabawach nieustającym powodzeniem, a na spotkaniu dostałyśmy jeszcze drewniane kolorowe sześciany do wypróbowania w domu :)

dzika-jablon708n

dzika-jablon707c

dzika-jablon708d

Ostatnia prezentacja to Epideixis / Pus.pl i przebogata oferta edukacyjna: klocki Dienesa, Memo przestrzenne, Paleta, Labirynt, Domino, Drążki edukacyjne, Studnia Jakuba… i wiele innych. Jest w czym wybierać!

dzika-jablon708r

dzika-jablon708s

dzika-jablon708t

dzika-jablon708z

dzika-jablon707f

dzika-jablon708z3

dzika-jablon708x

dzika-jablon708zz

Sponsorzy poczęstunku: Sirocco – ekologiczne i certyfikowane herbaty, Smaki Warszawy – przepyszne babeczki i eklerki, Niezłe Ziółko – ciastka suche,
OlivoCap – napoje. Na dodatek Ilona z Kreatywnym Okiem i Bożena z Mamą po raz trzeci zdobyły zniżkę na pizzę w czasie ulewy jaka przeszła w porze obiadowej nad Warszawą :)

dzika-jablon707d

dzika-jablon708m

W czasie, gdy mamy zbierały najświeższe dane o zabawkach dla dzieci, ich pociechy warsztatowały twórczo i historycznie z: (świetne warsztaty malowania temperą jajową), Instytutem Pamięci Narodowej – Przystanek Historia („Nie ma cwaniaka nad dziecko z trzepaka” czyli zabawa w czasy dzieciństwa rodziców w PRL-u) oraz gospodarzami spotkania (Formy Kolory zaprosiły dzieci na warsztaty robienia mydełek glicerynowych – piękna robota!). Milo jedynie czarowała farby z jajka, z pozostałych propozycji nie chciała skorzystać, wybierając miejscówkę na kolanach mamy ;-)

dzika-jablon707e

dzika-jablon708z5

dzika-jablon708w

dzika-jablon708z6

Autorki blogów otrzymały torby pełne prezentów. Sponsorzy upominków: Centrum Nauki Kopernik (darmowe wejściówki dla każdej rodziny), Rabaty Rodzinne, Buziak Style, Birko, Kominowo To i Owo, Osmoza Care, wydawnictwa Babaryba i Matras (oferuje obecnie najtańsze podręczniki szkolne na rynku). Nagrywało nas Happy TV.


dzika-jablon708g  dzika-jablon708i

Atrakcje i wrażenia – jest co wspominać! Sabinie należą się wielkie podziękowania za determinację w przeprowadzeniu przedsięwzięcia do końca, mamom, ojcom i dzieciakom za wspaniałą energię tego spotkania. Na mnie osobiście największym przeżyciem był fakt zmaterializowania się uczestniczek Dziecka na Warsztat, z którymi do tej pory przez wiele miesięcy spotykałam się w sieci, których wpisy komentowałam, które inspirowały mnie swoimi pomysłami, aż w końcu, pewnego dnia… zdarzyło się spotkanie twarzą w twarz, z uściskiem dłoni i błyskiem w oku. Żałuję, że nie wszystkie dziewczyny mogły przybyć, ale być może w drugiej edycji spotkamy się w komplecie :)

dzika-jablon708l

dzika-jablon708z4