Pasikonik pod strzechą / Przyroda pod lupą

dzika-jablon717

Przesadziłam z tą strzechą. Pasikonik spacerował jednak po naszym suficie, to fakt. Zawitał nieproszony, wskoczył z drzewa na balkon, przedostał się do środka, prawie zadomowił. Kusił jaskrawozielonym kolorem, aż zadzierałyśmy głowy. Obserwujemy go, prawda mama? Prawda. Fachowe pytanie to niezłe wyzwanie – córka stała się ostatnio prawdziwą obserwatorką życia przyrody. Idę więc za impulsem!

Bardzo przemawia do mnie taki sposób wykorzystania życia do nauki – spójna i twórcza improwizacja. Przyswajanie wiedzy na przykładzie bieżących zdarzeń, rozwijanie wątków, zataczanie kręgów, podążanie za zainteresowaniem dostrzeżonym w oczach dziecka. Coś czego pozbawiona jest niestety tradycyjna szkoła, z wiedzą podzieloną na  nieprzystające do siebie bloki. Póki co, nasze wspólne domowe doświadczenia bardzo nas wzbogacają i cieszą :)

Tak oto zaprezentował się nam owad z rodziny prostoskrzydłych.

dzika-jablon717a

dzika-jablon717b

1. Karta obserwacji z portretem

Podczas gdy Milo dzieli się wnioskami i obserwacjami, ja organizuję kartę obserwacji pasikonika z polami do wpisania tego, co córka dostrzegła czy policzyła. Np. ile ma nóg, jaki ma kolor, czy posiada skrzydła, jak długie są czułki. Zaobserwowane, zapisane. Z drugiej strony karty Milo sporządza wyklejany portret stwora, a ja poszukuję informacji na temat naszego gościa i próbuję rozstrzygnąć dylemat czy jest to pasikonik zielony czy śpiewający. Przy okazji trafiam na bardzo ciekawą stronę, skarbnicę wiedzy o owadach i galerię niezwykłych fotografii makro. Polecam!

dzika-jablon717c

dzika-jablon717d

Z kart do druku udostępnionych poprzez platformę wymiany materiałów Montessori (rozwijanej dzięki autorce bloga Ponad siebie i pozostałym współtwórczyniom) na szybko montuję książeczkę o budowie konika polnego. To co prawda trochę inny gatunek, ale z naszym pasikonikiem ma wciąż wiele wspólnego.

dzika-jablon717g

dzika-jablon717h

2. Fotografia rodzinna Prostoskrzydłych

Milo tak się podobają portrety koników polnych, świerszczy i pasikoników, że postanawiamy zrobić wielką rodzinną fotę. Rama z tektury, drukowane zdjęcia znalezione w Wikipedii i innych częściach internetu, wycięte otwory. Przy okazji Milo ćwiczy dopasowywanie kształtów zdjęć do otworów i łączy oznaczone numerami pola i wydruki. Tworzy i przykleja swoją kompozycję, która od tej pory towarzyszy jej na każdym kroku, jest nawet zabierana do łóżka albo pokazywana gościom odwiedzającym nas ostatnio. Pasikoniki górą!

dzika-jablon717i

dzika-jablon717j

3. Świerszcz i mrówki

Olśniewa mnie w pewnej chwili, że miałam kiedyś jako dziecko książkę z okienkami o świerszczu i mrówkach. Podążam tym tropem – wątek okazuje się bardzo wciągający… Książki co prawda nie jestem w stanie odnaleźć, ale opowiadam Milo dlaczego w tej historii mrówki kojarzone są z pracowitością i przezornością, a świerszcz-muzykant przedstawiony jest jako niefrasobliwy lekkoduch żyjący chwilą. Lecimy z wierszykiem znalezionym w sieci: bajka Konik polny i mrówka autorstwa La Fontaine’a w przekładzie W. Noskowskiego (przytaczam wszystkie nasze znaleziska, może komuś się przydadzą w tym temacie).

Niepomny jutra, płochy i swawolny,
Przez całe lato śpiewał konik polny.
Lecz przyszła zima, śniegi, zawieruchy —

Gorzko zapłakał biedaczek.
„Gdybyż choć jaki robaczek.
Gdyby choć skrzydełko muchy
Wpadło mi w łapki… miałbym bal nie lada!”
To myśląc, głodny, zbiera sił ostatki,

Idzie do mrówki sąsiadki

I tak powiada:
„Pożycz mi, proszę, kilka ziaren żyta;
Da Bóg doczekać przyszłego zbioru,
Oddam z procentem — słowo honoru!”

Lecz mrówka skąpa i nieużyta

(Jest to najmniejsza jej wada)

Pyta sąsiada:
„Cóżeś porabiał przez lato,
Gdy żebrzesz w zimowej porze?”
„Śpiewałem sobie.” — „Więc za to
Tańcujże teraz, niebożę!”

dzika-jablon717n

Nie spodobało się Milo zachowanie mrówki, sięgnęłyśmy więc do dwóch starych filmików. W animacji z 1911 roku stworzonej przez od dawna interesującego mnie reżysera, Władysława  Starewicza, mrówki też okazały się wredne, natomiast w wersji Disneyowskiej z 1934 roku – mimo wszystko i koniec końców gościnne i serdeczne :)

Pozdrawiamy zielono!

Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu.

1

 

 

 

Wyprawa po znaleziska / Przyroda pod lupą

dzika-jablon716

Przygody i naukę można przeżywać w pobliskim parku, wystarczy trochę zaimprowizować i nieco się zorganizować. Inspiracją do podjęcia wyprawy w celu zdobycia kolekcji znalezisk był wpis na blogu Frajda Przyrodnika. Idea prosta i piękna – idziemy po skarby wyposażeni w torbę oraz instrukcje. Autorka tego niezwykłego bloga sama zachęcała do wypróbowania pomysłów, więc nie zawahałyśmy się i skorzystałyśmy. Milo zebrała dość pokaźną parkową kolekcję, a po powrocie do domu stworzyłyśmy księgę znalezisk.

Torba na skarby zrobiona z koszulki do segregatora i taśmy do szycia. Wygodna. Odpowiednia dla wilgotnych i brudnych skarbów. Lista obiektów do szukania (trawa, liście różnych gatunków drzew, patyki, kamyki) gotowa. Wyruszamy!

dzika-jablon716f

Kiedy się zbieraliśmy, za oknem świeciło słońce. Jak tylko wkroczyliśmy do parku, spadł gruby, rzęsisty deszcz… Nic to, torba powoli się zapełniała :) Kolory po deszczu były bardzo intensywne, kałuże zapraszały do wskakiwania. Tyle ciekawych i wartych uwagi spraw po drodze!

dzika-jablon716n

dzika-jablon716p

dzika-jablon716l

W domu zrobiłyśmy przegląd, a przy okazji eksponaty nam się wysuszyły. Przypominając sobie nazwy napotkanych roślin, rozmawiałyśmy o czym będzie księga przyrody. Milo odrzuciła obiekty trójwymiarowe, tłumacząc, że nie da się ich wkleić do księgi. Zbierałyśmy pomysły na zadania – na prośbę córki przygotowałam jej księgę, którą ona wypełniła treścią.

Przydadzą się: kartki z bloku A4 sklejone paskami papieru w całość. Do przymocowania znalezisk – taśma klejąca. Mazaki i kredki do rysowania. Milo postanowiła też włączyć do książki notatki z obserwacji chlorofilu (ćwiczenia z ekstrakcji naturalnego barwnika) oraz narysowany zielonym sokiem rysunek.

dzika-jablon716h

Przykładowe tematy i zadania:

dzika-jablon716b

dzika-jablon716c

dzika-jablon716e

dzika-jablon716d

dzika-jablon716g

dzika-jablon716a

dzika-jablon716i

dzika-jablon716j

Dziękuję autorce bloga Frajda Przyrodnika. To była prawdziwa frajda :)

dzika-jablon716m

Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu.

1

 

Pani Laleczkowa

642v

Dziecko nie zna jeszcze zasklepienia i nieufności właściwej światu dorosłych. Zniechęcenia, zaniechania, lęku czy lenistwa. Reakcje dziecka są proste i szczere. Pewnego dnia poruszyła mnie spontaniczność i otwartość mojej córki, gdy, oglądając ze mną zdjęcia przepięknych figurek na blogu Dollitude, początkowo odkrytych u Marty z Arcydziełka, oświadczyła, że narysuje Pani Laleczkowej swoje figurki i wyśle jej w liście do Bułgarii. Jak powiedziała, tak uczyniła!

Milo w zasadzie nie lubi lalek; nigdy nie fascynowały ją bobasy ani Barbie (jeszcze nie). Wózek dla lalek krótko cieszył się powodzeniem i odszedł na przedwczesną emeryturę do piwnicy. Na widok większości lalek rzuca pod nosem Brzydkie lale! Dziś ma kilka małych laleczek, o których co jakiś czas sobie przypomina. Czeka, aż ze strychu przyniosę jej moje stare lalki (samo wyczekiwanie i wyobrażanie sobie budzi najwięcej emocji). Od czasu do czasu powtarza, że chyba niedługo zainteresują ją Monster High (mam nadzieję, że jednak za szybko ten dzień nie nadejdzie). Uwielbia natomiast figurki i zwierzęta. Myślę, że pełne magii figurki laleczek i zwierzątek autorstwa Pani Laleczkowej (jak nazwała artystkę), zawładnęły jej wyobraźnią. Nie mogła oderwać od nich oczu!

Narysowała inspirowane figurkami z Dollitude postacie-zwierzątka i poprosiła mnie o adres autorki. A ja, zainspirowana entuzjazmem córki, napisałam maila do autorki bloga z zapytaniem czy zechciałaby nam przesłać swój adres zamieszkania, bo chciałybyśmy coś jej podarować. Po jakimś czasie dostałyśmy odpowiedź pełną ciepłych słów. Milo spakowała kopertę i powędrowała na pocztę. Minęło parę dni – Miriana napisała z podziękowaniem, że niezwykła przesyłka dotarła i uczyniła jej dzień pięknym. Córka przyjęła te słowa z zadowoleniem, a ja zamyśliłam się na chwilę… Zwyczajna sytuacja. Zwyczajny list. Świat się zmienił. Już nie piszę listów – uświadomiłam sobie. Brakuje czasem takich starych, dobrych, zwyczajnych gestów :) Dziękuję Miriano. Dziękuję Córeczko :)

2yi6

564ms

563pb

3584_zps8443abea.jpg~original

639c

b1530b8fcf702ce544859263de979b56

pz68

p.txtf

s3c2

p.txt

8840909dc08a0104ff437d1fc7614439

dzika-jablon715a

dzika-jablon715b

dzika-jablon715e

dzika-jablon715f

dzika-jablon715g

dzika-jablon715d

dzika-jablon715c

Kolor złości i radości / Bajki o empatii

dzika-jablon706z

Uczę córkę wyrażać i nazywać swoje emocje. Umiejętność ta pomaga budować wartościowe relacje ze sobą i ludźmi, oraz szanować własne i cudze granice. Uczę się – szczególnie od kiedy jestem mamą – dostrzegać potrzeby jakie stoją za zachowaniami ludzi; zamiast oceniać efekty działań próbować najpierw zrozumieć intencje człowieka. Otwieram się na doświadczenia płynące z wyjątkowej relacji z moją córką – przyjmowanie jej złości, wspieranie jej w trudnych emocjach, pytanie o to czego w takiej chwili najbardziej potrzebuje… Bardzo często okazuje się, że przytulenia do mamy i całkowitej akceptacji :) Obie pracujemy nad takim językiem porozumiewania się, który nas wzbogaca, a nie rani.

dzika-jablon711w5

Niedawno dostałyśmy od mojej koleżanki, współautorki książki Przyjaciele żyrafy. Bajki o empatii egzemplarz z dedykacją. Długo czekałam na tę książkę, właściwie to czuję, jakbym niemal uczestniczyła w procesie jej tworzenia, będąc obecną w wielu rozmowach na ten temat, trzymając kciuki za pomyślność przedsięwzięcia z czasów kiedy bajki jeszcze nie miały formy drukowanej, a pojawiały się na zaprzyjaźnionym blogu Przyjaciele żyrafy.

Ta pozycja jest dla mnie cenna przede wszystkim z dwóch powodów. Zrozumiałym dla dzieci językiem opowiada o trudnych emocjach, z którymi dzieci nie zawsze są w stanie sobie poradzić, na przykładzie zwierząt z Leśnego Zakątka. Każda opowieść ilustruje prawdziwe sytuacje (Czasem nie lubię się witać – jeden z moich ulubionych i bardzo autentycznych przykładów), w których pomaga małym bohaterom empatyczna i pełna szacunku żyrafa Bibi. Jest idyllicznie, gdy wszyscy bardzo chcą siebie zrozumieć i podejmują rzeczywisty wysiłek w wyrażaniu swoich emocji i potrzeb! Z drugiej strony, jest realistycznie, gdy mamy do czynienia z wybuchami złości, nieodpartym gniewem, smutkiem, lękiem i radością. Bibi jest łącznikiem między tymi dwoma światami i wspaniałym przewodnikiem pomagającym swoim małym przyjaciołom lepiej zrozumieć co czują.

Druga nieoceniona sprawa to zestaw wskazówek do prowadzenia rozmów z dziećmi – na końcu każdego rozdziału znajdziemy pomocnicze pytania na temat przeczytanej bajki. Niektóre z nich wciągnęły mnie i córkę w dłuższe rozmowy. Chociaż szata graficzna mnie osobiście nie przyprawia o dreszcz emocji, to mimo to książka wydaje się przejrzysta i przyjazna. Lubimy wracać do przygód Bibi i jej przyjaciół :)

Joanna Berendt i Aneta Ryfczyńska, Przyjaciele żyrafy. Bajki o empatii. Wydawnictwo Co Ja Na To. Cena: 45 pln.

dzika-jablon711www

dzika-jablon711w4

Wymyśliłyśmy z Milo, że zrobimy własną książkę o żyrafie Bibi i jej leśnych przyjaciołach, w której pokażemy i nazwiemy różne emocje. A że Milo ostatnio bierze się do czytania, ważne dla nas było to, żeby pojawiły się w tej książce proste słowa, zdania. Zaczęłyśmy od rysunków… Milo dość luźno potraktowała postacie z książki, dodając własnych bohaterów i nowe imiona. Gotowe strony-ilustracje rozłożyłyśmy na podłodze, żeby całość skleić taśmą w książkę-harmonijkę.

dzika-jablon706o

dzika-jablon711w

dzika-jablon706p

dzika-jablon706r

dzika-jablon706s

dzika-jablon706t

dzika-jablon706u

dzika-jablon706w

dzika-jablon706x

dzika-jablon706y

dzika-jablon706yy

Bio art i badania nad chlorofilem / Przyroda pod lupą

dzika-jablon714a

Przy okazji badań nad chlorofilem zdarzyło się spontaniczne połączenie biologii i sztuki w nurcie „bio art”. Zaproszeniem do zabawy było parę wyskubanych liści z balkonowego ogródka podanych na talerzu oraz mocno zaimprowizowane kuchenne stanowisko młodego botanika-badacza. Milo bezzwłocznie przystąpiła do eksperymentów w duchu poszukiwania odpowiedzi na jedno z podstawowych pytań Dlaczego liść jest zielony? Na początek oglądała przez lupę listki z wierzchu i od spodu, dzieląc się ciekawymi obserwacjami przyrodniczymi w mikrokosmosie (nerwy liścia, włoski na powierzchni, wypukłości, brzeg liścia).

Tłukąc, ucierając, zgniatając i przecierając, Milo poznała metodę ekstrakcji, a wydobyty chlorofil wspaniale zademonstrował swoje właściwości barwiące. Przy okazji rozmawiałyśmy o naturalnych i sztucznych barwnikach, rozcieńczałyśmy ekstrakt i przelewałyśmy do naczynek. A kiedy spadła kropla zieleni na papier, Milo była już tylko o krok od odkrycia, że chlorofilem można pisać i malować.

Przydał się więc patyk bambusowy i kroplomierz do stworzenia malunków z chlorofilowych plam łączących się w tajemnicze kształty. Doświadczenie tak się dziecku spodobało, że po 3 dniach usłyszałam prośbę o powtórkę :) Eko-praca malarska znalazła miejsce we własnoręcznie zrobionej książce o przygodzie w przyrodzie, o której napiszę w następnym odcinku z cyklu Przyroda pod lupą :)

dzika-jablon714b

dzika-jablon714c

dzika-jablon714d

dzika-jablon714f

dzika-jablon714g

dzika-jablon714e

dzika-jablon714h

dzika-jablon714i

dzika-jablon714j

dzika-jablon714k

dzika-jablon714l

dzika-jablon714m

dzika-jablon714o

Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu. Wakacyjnych inspiracji z pewnością nie zabraknie :)

1

Radość z rzeczy małych

dzika-jablon713i

Czuję! Jak dobrze, że czuję.
Wzrusza mnie cała w drobnych falach skóra na dłoni starej kobiety.
Cieszą mnie kwiaty na balkonie, zapach tymianku i bazylii.
Śmieszy komiks mojej córki z dialogami w nieznanym języku.

Małe, zwykłe rzeczy. Są ze mną.
Burza za oknem i zachodzące słońce,
w codziennym korowodzie napotkane „podarunki miłości dla mamy”.
Intensywne kolory.
Poranne przeciąganie się i radość w każdej komórce ciała!
Kuchnia w słodkim zapachu konfitury.
Nowe półki – trochę mniej anarchii w otoczeniu.
Sukienka długo oczekująca na uwagę.
Misterne wzory z henny w prezencie dla siebie.

Mój program minimum. Nie chcieć nad miarę.
Marzyć z rozmachem. Bać się coraz mniej, a najlepiej wcale.
Być dobrą dla siebie. Nie przestawać czuć.

A kiedy przychodzi wiadomość na ostrzu noża
i chwyta za gardło bez ostrzeżenia, trzymać się małych, zwykłych rzeczy.
Zostać ze wszystkim co przychodzi
i pozwolić przepłynąć.

dzika-jablon713a

dzika-jablon713d

dzika-jablon713c

dzika-jablon713j

dzika-jablon713g

dzika-jablon713h

dzika-jablon713f

dzika-jablon713b

dzika-jablon713e

 

Budowa liścia / Przyroda pod lupą

dzika-jablon712

Po ostatnim spacerze znalezione liście zasnęły między stronami grubego albumu, gatunki drzew zostały wstępnie zapoznane, w końcu padły pytania: A co to jest liść? Z czego jest zbudowany? Dlaczego liście są zielone?

Po kolei! Mama szykuje już plan działań, który pozwoli Milo znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Dziś pokazujemy jak się bawiłyśmy w odkrywanie kształtu liścia, jego budowy, unerwienia. Wykorzystałyśmy po części materiały do lekcji Montessoriańskiej (znów wspiera nas tutaj platforma wymiany materiałów Montessori), ale jak zwykle Milo przejęła stery i popłynęła poza granice metody MM, podążając za własnymi impulsami. Tak więc przeszłyśmy płynnie od teorii i poważnych nazw – nasada blaszki liścia, łodyga, nerw główny, etc. – do samodzielnego unerwiania liścia lipy i dębu :)

dzika-jablon712a

dzika-jablon712b

dzika-jablon712c

dzika-jablon712d

dzika-jablon712e

Zwierzęta też uczą się o liściach! Wycięte z tektury i obciągnięte folią aluminiową dwa duże liście posłużyły nam do utrwalenia ważnych informacji w sposób lekki i niezobowiązujący. Mała motoryka plus plastyka.

Ćwiczenie 1

Sprawdzamy jak dziecko zapamiętało budowę liścia, mówiąc nazwę, np. „ogonek”, a młody przyrodnik przyczepia klamerkę do bielizny w odpowiednim miejscu na modelu. Wzmacniają się mięśnie rąk i utrwala świeżo zdobyta wiedza.

dzika-jablon712f

dzika-jablon712g

dzika-jablon712h

Ćwiczenie 2

Mała motoryka plus plastyka. Można użyć różnorodnych drobnych elementów do zrobienia układanki na tle liści, kolorowej mozaiki z wyobraźni. Tworzenie jej przypomina pracę z mandalą. Chwila skupienia, chwila ciszy…

dzika-jablon712i

dzika-jablon712l

dzika-jablon712j

Ćwiczenie 3

Po efemerycznej zabawie w układankę z guzików i cekinów przeszłyśmy do klejonej lekcji o unerwieniu liścia. Na przykładzie kilku liści (obrazek z internetu) pokazałam Milo różne rodzaje unerwienia. Rozmawiałyśmy o tym jaką funkcję spełnia unerwienie w liściu. Milo skojarzyła ten system dróg do przekazywania pokarmu w roślince z pępowiną, wspominając moje opowieści o życiu dziecka w brzuchu mamy, które jest połączone z mamą pępowiną przekazującą mu najbardziej wartościowe jedzenie ;-)

Paski krepiny, nitki muliny, sznurek, taśmy ozdobne, wstążki, kawałki filcu – to wszystko przydało nam się w unerwianiu liści. Na koniec zawisły na ścianie, świecąc jak lustra, w których odbijało się wieczorne światło :)

dzika-jablon712k

Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu. Wakacyjnych inspiracji z pewnością nie zabraknie :)

1

Poszukiwacze gatunków drzew / Przyroda pod lupą

dzika-jablon710h

Człowiek z liściem na głowie wyrusza na poszukiwanie gatunków drzew. Nieważne w jakim kierunku się skręci, ta wyprawa zawsze się udaje, nawet w środku miasta. Wyposażone w przygotowaną naprędce książeczkę z obrazkami najpopularniejszych drzew (plik pochodzi z platformy wymiany materiałów Montessori), udałyśmy się na zielone łowy. Napotkane po drodze drzewa próbowałyśmy odnaleźć w książeczce, rozpoznać gatunki, zapamiętać charakterystyczny kształt drzewa. Na koniec dopasowywanie liści do ilustracji. Wierzba, lipa, klon, kasztanowiec, dąb… Fajnie jest zobaczyć i dotknąć drzewo, które się poznaje, o którym się czyta. Do dzisiaj Milo potrafi nazwać mijane drzewa po tej krótkiej, wesołej „lekcji” :)

Przyniesione do domu znaleziska przygotowałyśmy do zasuszenia w wielkim, ciężkim albumie. Śpią w bieli kartek i czekają na nasze pomysły. Ciąg dalszy nastąpi…

dzika-jablon710c

dzika-jablon710b

dzika-jablon710e

dzika-jablon710a

dzika-jablon710g

dzika-jablon710d

Wpis powstał w ramach projektu przyrodniczego Przyroda pod lupą. Jeśli chcecie poznać jeszcze więcej pomysłów na zabawy przyrodnicze, sprawdźcie co słychać u innych uczestniczek projektu. Mrówki, ślimaki, grzyby, bobry, ryby – jest w czym wybierać. Wakacyjnych inspiracji z pewnością nie zabraknie :)

1

Wielki błękit

dzika-jablon709b

Wszystko zaczęło się od koca! Milo dostała w prezencie wymarzony błękitny koc i… na trzy dni porwał nas wielki błękit! Były już wodne kąpiele, były morskie światy (na sucho), tym razem… przepastny mały świat – ocean na łóżku! Płynąc spontanicznie za oceanicznymi skojarzeniami, sięgnęłyśmy po muszle, koralowe korale, ryby, ławice, zwierzęta oceanów (i nie tylko), kuchenne koniki morskie z plastiku i inne dobra. Woreczki z ziarnami udawały wyspy. Wraz z filcowymi podkładkami stworzyły archipelag. Na kocu można było poćwiczyć linię brzegową, fale, przypływy i podróż morską. Do naszego oceanu wprowadziły się rozgwiazdy, orki, ikra, a nawet krokodyl, kaczka i kurczaki. Zamieszkali na Wyspie Domino, Wyspie Kurczaków, Wyspie Wakacyjnej… Rozrywka pod parasolką, przejażdżki, rejsy, atrakcja turystyczna – grota ośmiornicy. Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi!

Niedawno oglądany film Gdzie jest Nemo? zainspirował Milo do rozmowy o prądach oceanicznych i przypomnienia podróży żółwi wraz z ciepłym prądem wschodnioaustralijskim wspomnianym w bajce. Na mapie zaznaczyłyśmy niebieskim i czerwonym mazakiem odpowiednio zimne i ciepłe prądy, czyli rzeki w oceanie, i za chwilę Milo układała je na kocu ze słomek do picia. Wielu było chętnych na przygodową podróż „w prądzie” :)

dzika-jablon-ocean

dzika-jablon709a

dzika-jablon709c

dzika-jablon709d

dzika-jablon709e

dzika-jablon709f

dzika-jablon709g

dzika-jablon709i

dzika-jablon709j

Kolejnego dnia zwierzęta zaproponowały morskie zabawy:

  • morskie sudoku
  • transfer kulek z głębin oceanów
  • układanie kulek od najmniejszej do największej
  • sortowanie szczypocami wg koloru (niebieski na topie)
  • karty ze zwierzętami morskimi i dopasowywanie nazw do zdjęcia
  • czytanie nazw zwierząt

Temat można by z pewnością rozwijać, ale łóżko dziecięce w końcu (za namową rodziców) przestało być oceanem – świat został zdemontowany – i stało się zwyczajnym meblem do spania :)

Wiecie jak się kończą takie zabawy? – Mama, ja bardzo chcę akwarium!!!

dzika-jablon709k

dzika-jablon709l

dzika-jablon709m

dzika-jablon709n

dzika-jablon709p

dzika-jablon709o

dzika-jablon709s

dzika-jablon709r

dzika-jablon709u

Bardzo w temacie są piękne filmy z serii Magia Wielkiego Błękitu o życiu podwodnego świata. Odcinki są podzielone według kontynentów. Każdy trwa około 45 minut. Milo je uwielbia!