Różowe pudełko sensoryczne

dzika-jablon878a

Oto kolejne pudło sensoryczne. Padło na róż. I już! Przerabiałyśmy wannę pełną białych skarbów i brązowych różności, czas więc na lekkie ożywienie. Pełne rumieńców :)

Jak przygotowałam moje landrynkowo-różowe „zaproszenie do zabawy”? Postawiłam na różnorodność faktur – do wanienki poleciały pióra, kulki z cienkiej bibuły i szklane serduszka. Parę gadżetów o zróżnicowanych kształtach – samochodzik, lokomotywka, klocek – wszystko w odcieniach różu. Hitem była wielka kula masy solnej zabarwionej na ciemny róż wyposażona w zestawy sztućców oraz narzędzia do rzeźbienia. To zachęta do ugniatania, odrywania, uklepywania i wszelkich zabaw wspierających małą motorykę.

Nawet starsza córka się skusiła… Po chwili jedni wałkowali, inni próbowali wydusić z foremki ciasteczko. I tak oto niespodziewanie i spontanicznie ruszyła domowa produkcja pierwszych w tym roku ozdób świątecznych :)

dzika-jablon878b dzika-jablon878c dzika-jablon878d dzika-jablon878e dzika-jablon878f dzika-jablon878g dzika-jablon878h dzika-jablon878i dzika-jablon878j

Wpis powstał w ramach projektu Spoza tęczy organizowanego przez Bubę z Bajdocji :) Przez 5 kolejnych miesięcy pojawiają się u nas zabawy sensoryczne związane z wybranym kolorem spoza tęczy: białym, czarnym, szarym, brązowym i różowym.

Więcej o projekcie przeczytacie tutaj. Zajrzyjcie do innych uczestniczek po inspiracje :)

spoza-teczy-logo

Białe pudełko sensoryczne

dzika-jablon871l

Uwielbiam pudełka sensoryczne. W zeszłym miesiącu bawiłyśmy się brązami i kasztanami, a tym razem poprowadziła nas biel. Gdy młodsza córeczka oswoiła już większe formy, przyszła kolej na drobnicę, bo prawie już nie wkłada do buzi małych rzeczy. Szczęśliwie można więc zacząć Montessoriańskie przesypywanki :)

Wanienki sensoryczne były tak naprawdę dwie. Pierwsza stała się przestrzenią do zabaw z ziarnami fasoli. Zaproponowałam także małą degustację dotykową cukru i ryżu w filiżankach. Ech, kocham ten zachwyt dziecka w kontakcie z różnymi fakturami, badania nad konsystencją, fascynację pojedynczym ziarnem… Do filiżanek wpadły po chwili dwie styropianowe kulki. Córka bez końca wyjmowała je, przekładała i wkładała. Ćwiczenia, zabawy i odkrycia. Wchodzenie do wanny, czyli motoryka mała dopełniona praktyką motoryki dużej. To jest to!

Druga odsłona pudełka to zaproszenie do kąpieli w białej wacie. Rozpracowałyśmy cały worek wypełnienia do zabawek, które po chwili zmieniło wanienkę w puchatą chmurkę, w której młoda oczywiście musiała zanurkować. A nawet starsza wyrosła jak spod ziemi i też się chętnie zanurzyła w miękkiej bieli. Świetne zabawy i fajnie spędzony czas. Jak się domyślacie, kopciuszkowa część roboty została dla mamy – oddzielić ziarna od ziarenek i drobinek, uzbierać watę kłębek po kłębku i garść po garści, spokojnie, cierpliwie, jak to matka potrafi :))) Samo życie. Ale przynajmniej piękne. Jak Wam się podobają takie proste, rozwojowe zabawy? W przyszłym miesiącu kolejny kolor!

dzika-jablon871a dzika-jablon871b

dzika-jablon871edzika-jablon871cdzika-jablon871ddzika-jablon871fdzika-jablon871gdzika-jablon871hdzika-jablon871idzika-jablon871jdzika-jablon871k

Wpis powstał w ramach projektu Spoza tęczy organizowanego przez Bubę z Bajdocji :) Przez 5 kolejnych miesięcy pojawiają się u nas zabawy sensoryczne związane z wybranym kolorem spoza tęczy: białym, czarnym, szarym, brązowym i różowym.

Więcej o projekcie przeczytacie tutaj. Zajrzyjcie do innych uczestniczek po inspiracje :)

spoza-teczy-logo

Pudełko sensoryczne z kasztanami

dzika-jablon862c

Kasztany sypały się z drzew, układały pod nogami w nieregularne wzory, turlały jeszcze trochę, kusząco, na znak, aby za nimi podążać. Łapałam się na głowę, żeby nie zaliczyć guza. Charakterystyczny trzask przy uderzeniu w ziemię czy chodnik oznaczał tylko jedno. Znów. I kolejny. Co za obfitość! Przypomniały mi się moje wędrówki w wielkim parku, który codziennie przemierzałam w drodze do i ze szkoły. Jesień zawsze była dla mnie zaczarowana i do dziś taka pozostała. Uwielbiam chrupiące kasztany, bo mają w sobie coś takiego, że, zbierając je, znów się czuję jak dziecko, za każdym razem. I nie mogę się oderwać. Dziś miałam szczęście. Byłam tam jeszcze przed dziećmi z pobliskiej podstawówki. Kasztany czekały na mnie. Zbierałam garściami :)

Piękny, słoneczny spacer i plecak z kasztanami mógł oznaczać tylko jedno. Zabawę w domu z córeczką. I już wiedziałam co będziemy robić w tym projekcie – pudełka sensoryczne, a raczej wanienki :) Dziś zaproszenie do zabawy z kolorem brązowym i fajne doznania dotykowe i dźwiękowe. Wanienkę do kąpieli wypełniłam świeżą kolekcją kasztanów, dołożyłam parę gadżetów, ale to kasztany grały zdecydowanie pierwsze skrzypce. Same naturalne materiały, no, może nie uwzględniając guzików w szarych brązach, jednej z najlepszych zabawek mojego dzieciństwa.

Malutka oszalała ze szczęścia!

dzika-jablon862d

Dawno nie widziałam, żeby tak dogłębnie, długo i z dziką radością eksplorowała świat w zabawie. Doświadczała całym ciałem, z błyszczącymi oczyma, z tym swoim uśmieszkiem, rękami i nogami. Bardzo dużo dla niej się zdarzyło w tak prosto przygotowanym otoczeniu, które zachęciło ją do odkryć kształtu, wielkości, faktury, dźwięku jakie mogą wydać kasztany.

Super czas spędziłyśmy razem. Obserwowałam jej taniec w wannie z kasztanami. Wyrzucanie ich, chowanie w pudełku tekturowym, wrzucanie przez otwór, nabieranie łyżką, przekładanie, przesypywanie, mieszanie. Nie chciała wychodzić z wanienki, wciąż wracała do kasztanów, była jak zaczarowana. Piękny brąz z odcieniem rudości, zwyczajna zabawa, a tyle emocji. Lubię takie proste gesty i ukryty w nich potencjał. Szykujemy na październik kolejne pudło z kolorami :)

dzika-jablon862hdzika-jablon862e dzika-jablon862f dzika-jablon862gdzika-jablon862i dzika-jablon862j

dzika-jablon861kk

dzika-jablon862k dzika-jablon862ll dzika-jablon862m

Wpis powstał w ramach projektu Spoza tęczy organizowanego przez Bubę z Bajdocji :) Przez 5 kolejnych miesięcy pojawiać się będą u nas zabawy sensoryczne związane z wybranym kolorem spoza tęczy: białym, czarnym, szarym, brązowym i różowym.

Więcej o projekcie przeczytacie tutaj. Zajrzyjcie do innych uczestniczek po inspiracje :)

spoza-teczy-logo

 

Czerwone pudełko sensoryczne, czyli Las Tulipański

dzika-jablon765a

Jak Milo była młodsza, często bawiłyśmy się w kolory. Słynne zabawy w poszukiwanie wszystkich żółtych albo czerwonych przedmiotów z domu i gromadzenie ich w jednym miejscu, bądź grupowanie rzeczy w zbiory według kolorów, nigdy się nie nudziły.

U nas wciąż na topie są pudełka sensoryczne i zabawy w mały świat. Tak oto zakup płatków sztucznych róż zainspirował mnie do zrobienia pudełka sensorycznego w czerwieni. W środku bogactwo materiałów i faktur – płatki, pompony, szklane serca, drewniane elementy mozaiki w różnych kształtach, plastikowe transparentne szkiełka: kółeczka i guziki! Milo ujrzała w nich materiały budowlane i natychmiast przystąpiła do tworzenia miejsca, które nazwała Lasem Tulipańskim :)

Polowanie na czerwone przedmioty udało się. Przyleciały do nas taśmy, filcowe kształty, pudełka, rolki, wstążki, czerwone klocki lego, nakrętki. Skarby ze szkatułki mamy przydały się do zrobienia Skarbownika. Z nakrętek powstała „wspinaczka” czyli konstrukcja do wspinania.

dzika-jablon765j

Robi się świat… Za chwilę popłynie czerwoną wstążką Tajemniczy Strumień…

dzika-jablon765b

dzika-jablon765c

Ozdobna magiczna tratwa.

dzika-jablon765d

dzika-jablon765e

dzika-jablon765g

To nie więzienie. Zebra po prostu mieszka „pod górką”.

dzika-jablon765h

Sarna brodzi w Jeziorze Serc!

dzika-jablon765f

dzika-jablon765i

dzika-jablon765k

dzika-jablon765l

Ciekawa jestem co będzie dalej. Czerwone miasto już upadło, może powstanie za chwilę kolejne?!

Pudło z pogodą

dzika-jablon687

W marcu jak w garncu. Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata. A w maju? W maju jak w gaju – powiedziała Milo – i postanowiła pobawić się w pogodę i niepogodę. Wybór padł na pudło pogodowe!

Widziałam kilka podobnych propozycji w sieci i, przyznaję, zostały mi na dłużej w pamięci: Counting CoconutsLive and Play i nieoceniona Zosia (Świat Zosi w pigułce). Przydały się nam karty pogodowe, które od jakiegoś czasu czekały na dopełnienie w postaci zabawy sensorycznej.

dzika-jablon687h

dzika-jablon687i

Ze swoim luźnym podejściem do tematu Milo odpłynęła trochę od tematów pogodowych w stronę marzeń o wakacjach i przygodach. Pudełko (weather box) zmajstrowałyśmy z tego co pod ręką, a pomysłów sensorycznych było mnóstwo. Ulubione: karmienie rybek, memo z kolorowych gumek w kształcie morskich żyjątek, zatapianie wyspy, opady deszczu, grzmoty i błyskawice…

dzika-jablon687a

dzika-jablon687b

dzika-jablon687c

dzika-jablon687e

dzika-jablon687d

dzika-jablon687f   dzika-jablon687j

dzika-jablon687k

dzika-jablon687g

dzika-jablon687l

Ciepła pogodo, przybywaj!!!

Zwierzęta Antarktydy i Arktyki łączcie się!

dzika-jablon671-1

Wątki arktyczne i antarktyczne goszczą w naszym domu już od dość dawna, a fascynacja krainą lodu, zwierzętami, które ją zamieszkują, pogodą i geografią nie ustaje. Tak naprawdę jesteśmy w niekończącej się podróży na biegunie południowym i północnym – nauka przez zabawę wzbogaca nasze życie. Dzisiejszy wpis łączy obie krainy w dość żartobliwy sposób, bo chociaż Milo dowiedziała się, że w rzeczywistości niektóre zwierzęta nigdy się nie spotkają ze względu na warunki geograficzne (nie ujrzymy lisa polarnego na spacerze z pingwinem z Antarktydy), to w zabawie zorganizowała im wspólną przygodę! Polarne przyjechały w odwiedziny do kolegów z Antarktydy! – oświadczyła i tak nam się połączyły dwa odległe światy. Wszak wyobraźnia nie zna granic!

Nie tak dawno bawiłyśmy się w Antarktydę na mokro, wykorzystując bogactwo sensoryczne lodu, śniegu, galaretki i wody, a i lodu było u nas sporo w zabawach w sezonie zimowym. Pojawił się też śnieg, gdy Milo tworzyła Zamek na Zimowym Wzgórzu. Tym razem odbyła się zabawa na sucho, choć nie mniej atrakcyjna, ze względu na użycie różnorodnych materiałów i figurek zwierząt oraz zastosowanie kart do montessoriańskich lekcji trójstopniowych. To wszystko razem sprawiło, że zabawa rozwijała się wielowątkowo i mogłam dokładać Milo wciąż nowe informacje…

Inspiracją po raz nie wiem który były Mapy Mizielińskich. Spotkały się na macie wyścielonej niebieskim prześcieradłem: geografia, biologia, historia (wyprawy Amundsena i Scotta na biegun południowy), wzbogacone ćwiczeniem w pisaniu zainicjowanym przez Milę (postawiła sobie karty z podpisami przed sobą i przepisywała nazwy zwierząt, czym mnie zupełnie zaskoczyła, bo do liter jakoś się nie garnie!). Pokochała te karty, których produkcję wyłącznie do naszego domowego użytku realizuję po nocach :) To samo dotyczy figurek zwierząt, które nie dość, że otrzymały własne imiona i stały się bohaterami wielu codziennych zdarzeń i zabaw, to atrakcyjnością przebiły nawet petszopy i kucyki, co było dla mnie dość szokujące :)

Do zabawy przydadzą się:

  • mata lub płachta materiału (najlepiej niebieski, bo oznacza wodę)
  • elementy białe (pokryte śniegiem) na ląd – u nas to papierowy kształt Antarktydy z zaznaczonymi obszarami pokrytymi przez lodowiec)
  • wata, pognieciony papier, styropian jako budulec
  • kawałki kry z pianki
  • dodatki „pod ręką” jak kołeczki drewniane, kwiatki zrobione na szydełku, kamyki, diamentowe serca czy szkiełka (cokolwiek co posłuży do wzbogacania i rozbudowywania małego świata)
  • ryby, łódki, statki, stacje badawcze, ludziki czy inne figurki, które dodadzą realizmu zabawie

Rozwijajcie własne tropy. Trzymajcie się ciepło w krainie wiecznych lodów i bawcie się dobrze :)

dzika-jablon671a

dzika-jablon671b

dzika-jablon671c

dzika-jablon671d

dzika-jablon671e  dzika-jablon671i

dzika-jablon671o

dzika-jablon671p   dzika-jablon671f

dzika-jablon671r

dzika-jablon671s

dzika-jablon671t

dzika-jablon671

dzikajablon-antarktyda

Zamek na Zimowym Wzgórzu

dzika-jablon-658

Uwielbiamy małe światy! Nowe i wspaniałe. Do tworzenia i odkrywania. Do zamieszkania. Trochę tęsknimy za śniegiem, więc w zabawie do zimy powracamy. Wielka improwizacja: śnieg (mieszanka soli, mąki i kaszy jęczmiennej), błyszczące serca, śnieżki z waty, płatki kosmetyczne, styropian, gwiazdkowe drzewka, pierwsze z brzegu białe pudełeczka, osłonka z lampy jako góra lodowa, lampki choinkowe, szkiełka i krążki. Trochę plastikowego jedzenia na królewską ucztę…

Wszystko szykujemy, bo zaraz przylecą nowi mieszkańcy! Dodam, że przybyli w wielkim kasku, czyli latającym statku do specjalnych podróży. Nie zapomnijcie o efektownych światłach. Och, bez świecidełek nie byłoby takiej zabawy. Wszystko piękne co się błyszczy, mieni, świeci…  Czysta magia i zimowa podróż. Aż mi się Kaj i Gerda przypomnieli z dawnych lat. Bajkowo mi :)

dzika-jablon-658a

dzika-jablon-658b

dzika-jablon-658c

dzika-jablon-658d  dzika-jablon-658f

dzika-jablon-658e

dzika-jablon-658g

dzika-jablon-658k  dzika-jablon-658h

dzika-jablon-658i

Mała Kraina Lodu

dzikajablon641

Jakby mało nam było lodu ostatnio! Co tam lodowa planeta! Antarktydy, Arktyki i wyprawy na biegun nam się zachciało… Poczyniłyśmy więc stosowne przygotowania kilka dni temu… Oto lista wytycznych:

  • zrobić lód w kostkach i kubeczkach (barwiony na błękitno z dodatkiem brokatu i cekinów) – możemy budować różnorodne formacje lodowych skał, ba, lodowce!
  • zrobić galaretkę (dwie miski żelatyny barwionej na niebiesko/granatowo)
  • przynieść trochę śniegu z podwórka
  • zaprosić grupę zwierząt polarnych
  • sprawdzić na mapie kierunek i położenie lądu (Mapy Mizielińskich)
  • wyciąć kawałki kry z białej pianki lub styropianu
  • zabezpieczyć teren (najgorsza wizja matki: żelatyna i kulki styropianu wędrujące po całym domu!)

Było fantastycznie! Było zimno! Trzeba było robić przerwy i rozgrzewać się herbatą, bo ręce Milo stopniowo zmieniały się w sople lodu :) Ta podróż w nieznane przyniosła dużo, dużo wrażeń. Choć krótka, to wzbudziła pasję i poruszyła wyobraźnię. Zabawa w mały świat i bogate doświadczenia sensoryczne za nami, a przed nami zabawy edukacyjne, drukowanie kart, lodowiec, zima i sanki, zwierzęta i ich nazwy, podróżowanie z mapą, malowanie zimy, lepieni bałwana… Ciąg dalszy z pewnością nastąpi :)

A do stworzenia naszej krainy lodu zainspirował nas blog Crayon Box Chronicles.

dzikajablon641l

dzikajablon641b

dzikajablon641a

dzikajablon641e

dzikajablon641w  dzikajablon641f

dzikajablon641g

dzikajablon641d

dzikajablon641x

dzikajablon641h

dzikajablon641i  dzikajablon641j

dzikajablon641k  dzikajablon641m

dzikajablon641n  dzikajablon641p  dzikajablon641s

dzikajablon641t

dzikajablon641o

dzikajablon641r

dzikajablon641u

Kosmiczny lot / Dziecko na warsztat

dzikajablon604

Dziś druga odsłona międzyblogowego projektu edukacyjnego Dziecko na warsztat, który rozpoczął się na blogu Projekt Londyn 2014 we wrześniu. W tym miesiącu prezentujemy warsztat naukowo-eksperymentalny. Moja dziecko samo wybrało temat – astronomia! Wspólnie zaplanowałyśmy przygodę z zamiarem poznania wszechświata, Układu Słonecznego, rakiet kosmicznych i nowych wspaniałych światów. Właściwie z poważnymi naukami mam obecnie niewiele do czynienia, a za najbardziej fascynujący eksperyment uważam życie we wszystkich jego przejawach. Do tego większość moich działań nieuchronnie zmierza zawsze w stronę sztuki, więc nasz warsztat naukowy został zdominowany przez plastykę :) Postanowiłam, że wiedza naukowa zyska plastyczną oprawę, a najmocniejszy akcent położymy na dobrą zabawę, która zagwarantuje przyswojenie nowej wiedzy na wesoło. Do jej utrwalania bardzo przydała nam się całkiem sensowna książka Cudowny świat kosmosu z serii Disney uczy (wyd. AMEET, 2013). W przystępny dla przedszkolaka i przyjazny sposób (bohaterowie disneyowscy przedstawiają planety) uporządkowała nasze poczynania. Zapraszam na Kosmiczny lot!

dzikajablon604a

Ziemia w ruchu

Model Słońce-Ziemia-Księżyc pozwala zobrazować ruch naszej planety wokół słońca oraz księżyca wokół Ziemi. Przygotowanie pomocy dydaktycznej zakłada aktywny udział dziecka i składa się z dwóch etapów. Na początek wspaniała zabawa plastyczno-sensoryczna, która jest niesamowitym doświadczeniem samym w sobie. Najbardziej będą zadowolone z niego małe rączki, a oczy nacieszą się widokiem mieszających się kolorów. Po odrysowaniu na brystolu trzech kół o zróżnicowanej wielkości wycinamy je i pokrywamy różnymi kolorami. Podpowiem, że nie lada atrakcji przydadzą farby w dużych butelkach, świetne do wyciskania i polewania farby na papier – czyli dodatkowe ćwiczenie dla dłoni dziecka. Ponadto szansa na pokazanie barw zimnych i ciepłych – wybieramy żółć, pomarańcz i czerwień dla gorącego słońca, a paletę chłodnych błękitów i zieleni czy biel rezerwujemy dla Ziemi i księżyca. Gdy nasza kolorystyczna „pizza” na każdym kółku jest gotowa, zakrywamy je szczelnie cienką folią transparentną (ja wykorzystałam przecięte torebki śniadaniowe), którą można przykleić taśmą do podłoża, aby koła się nie ruszały podczas doświadczenia. To jest ten moment, gdy doświadczają ręce – bardzo przyjemne jest to rozmazywanie, rozciapywanie, rozsmarowywanie farb! W niebrudzący sposób :) Zrywamy folię i odstawiamy ciała niebieskie do wyschnięcia.

Zanim przejdziemy do prezentacji naukowej, na chwilę inicjatywę przejmuje rodzic. Z tektury wycinamy dwa podłużne prostokąty przypominające paski – do umocowania Ziemi, słońca i księżyca. Różnią się długością prawie o połowę. Pomalowałam je na czarno i połączyłam z naszymi ciałami niebieskimi za pomocą małych wkrętów z podkładkami i plasterków korka od wina. Gotowy model powinien umożliwić także prezentację zaćmienia, więc upewnijmy się, że księżyc swobodnie się mieści między Ziemią a słońcem ;-) Proste i fajne działanie do wytłumaczenia odkrycia Kopernika.

Materiały: tektura, brystol, farby, taśma klejąca, cienka folia (torebki śniadaniowe), 3 wkręty z podkładkami, śrubokręt, 3 plasterki korka
Słownictwo i pojęcia: ruch Ziemi wokół słońca i księżyca wokół ziemi, zaćmienie słońca, planeta, noc i dzień, barwy ciepłe i chłodne, wielkości: mały / duży / średni, kształt okrągły / kula
Wiek: od 4 lat

dzikajablon604b

dzikajablon604c

dzikajablon604e

dzikajablon604f

dzikajablon604g

dzikajablon604h

dzikajablon604i

dzikajablon604k

dzikajablon604l

dzikajablon604m

Słowa w przestrzeń

Z tektury wycięłyśmy rakiety. Prosty, niemal ikoniczny kształt, bez żadnych konstrukcyjnych bajerów. Całość pocięta na dwie lub trzy części (pod kątem wyrazów dwu- i trzysylabowych). Na ozdobionych według gustu pojazdach napisałam proste sylaby składające się na słowa związane z kosmosem. Córka najbardziej była skłonna pracować z rakietami-wyrazami stworzonymi przez siebie, moimi zaś wzgardziła na pewien czas. Potem nastąpiła jej ulubiona część – nie zestawianie sylab w słowa napisane na kartonikach dla podpowiedzi, lecz wymyślanie nowych, nieistniejących w żadnym języku słów. Bardzo ją ten kosmiczny język bawił, a ja dokonywałam lingwistycznych akrobacji, odczytując jej pomysły :) Prosta układanka, rozmowy o podróżowaniu w kosmosie oraz ćwiczenia z sylabami w jednym.

Materiały: tektura, kredki, nożyczki
Słownictwo i pojęcia: słowa związane z tematyką kosmosu (planeta, woda, rakieta) czy nazwy planet (Wenus), sposoby podróżowania w przestrzeni kosmicznej, pojazdy kosmiczne
Wiek: 4-6 lat

dzikajablon604n

dzikajablon604o

dzikajablon604p

dzikajablon604r

dzikajablon604s

dzikajablon604t

dzikajablon604u

dzikajablon604w

Doświadczanie grawitacji

Ta część składała się głównie z maminych opowieści i kilku drobnych działań dotyczących siły grawitacji. Milo zrozumiała, że to siła naszej planety pozwala nam chodzić po ziemi z „przyczepionymi” nogami i sprawia, że jak podskakujemy, to nie odlatujemy w niebo, lecz zawsze wracamy na ziemię. Porównania i demonstracje:

  1. Jesienią liście spadają na ziemię, a nie lecą w kosmos, i potem na spacerze możemy szurać butami w kolorowych szeleszczących dywanach.
  2. Wykonujemy podskoki i wyciągamy wnioski co do powrotu na ziemię.
  3. Robimy skłon i schylamy się, a długie włosy (kto ma!) także opadają ku ziemi.
  4. Sprawdzamy dokąd popłynie woda, gdy przechylimy kubek.
  5. Sprawdzamy jak spadają na podłogę piłki różnej wielkości.
  6. Sprawdzamy jak spadają rzucone z wysokości obiekty o różnej wadze (kilka rzeczy cięższych i kilka lekkich).

Wiem, że to bardzo proste „eksperymenty”, za którymi kryje się proste rozumowanie, ale cieszyłam się, że Milo wszystko sama sprawdziła, chętnie doświadczając, rozmawiając i wyciągając własne wnioski. Na tyle na ile potrafiła pojąć grawitację zobrazowaną przeze mnie w tak nieskomplikowany, wzięty z kontekstu codzienności sposób. Natomiast niecodziennie już zabrzmiało hasło „stan nieważkości”. Brak siły przyciągającej i jego skutki okazał się dla córki sporą fascynacją. Pomogła nam tutaj nasza książka o kosmosie i kilka filmów w internecie. Szczególnie mieszkańcy i pracownicy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ze swoimi praktycznymi problemami typu jedzenie z pudełek pokarmów stałych, picie przez słomkę z zamkniętego pojemnika czy sikanie w specjalnej zasysającej toalecie na długo przyciągnęli uwagę Milo. Ot, życie w stanie nieważkości :)

dzikajablon606p

Ale kosmos!

We wczesnej młodości byłam fanką planszówek o kosmosie i odkrywaniu planet, niestety trochę osamotnioną w swojej pasji. Często grałam w nie sama, co było – w tamtych czasach bez internetu i możliwości współczesnej grafiki w grach komputerowych – samo w sobie totalnym odjazdem wyobraźni :) Naturalnie więc moja odpowiedź na sugestie córki była bardzo entuzjastyczna. Recyclingowo-plastyczna zabawa w stworzenie Układu Słonecznego okazała się doskonałym pretekstem do przyswojenia wielu informacji poprzez zabawę właśnie.

dzikajablon605c

Na początek zmieniamy kawał tektury w czarną, niezmierzoną otchłań kosmosu, w której po chwili rodzą się gwiazdy (kółeczka wylatujące z dziurkacza pożerającego kartkę białego papieru oraz kolorowe sypkie brokaty – dużo!). Po wyschnięciu planszy rysujemy / odrysowujemy orbity 8 planet i przyklejamy słońce – centrum naszej galaktyki. Idea jest taka, aby pomyszkować w domu, poszperać w różnych kątach i zakamarkach, wydostać różne znajdki z głębi szuflady i skompletować rodzinę planet (tak przedstawiałam córce ideę „układu słonecznego”, obco brzmiącego pojęcia, którego dziecko nie ma z czym utożsamić; ‚rodzina’ lub ‚sąsiedzi’ brzmi już swojsko!). Wykorzystujemy niepotrzebne lub zapomniane obiekty typu nakrętki, zamknięcia, pokrywki, filcowe podkładki czy szydełkowe serwetki, etc., dając im drugie życie (idea recyclingu wcielona w życie we własnym domu), utrwalamy pojęcie koła i kształtu okrągłego oraz wielkości (wcześniej musimy obejrzeć gdzieś te różnice w wielkości planet – cztery mniejsze skaliste i cztery „gazowe olbrzymy” – i odnieść ich skalę do wielkości słońca). Wcześniejsza „lekcja” o planetach (lektura czy film na youtubie) umożliwi dziecku samodzielne usytuowanie każdej planety na właściwej orbicie. Ćwiczenie na liczenie. Utrwalanie słownictwa (nazwy planet). Ja dodatkowo w ramach przerwy dałam Milo kartki z wykropkowanymi nazwami planet do „narysowania” liter – zadanie nie bardzo jej się spodobało ;-)

dzikajablon605a

dzikajablon605b

dzikajablon605d

dzikajablon605e

Gdy już wszystkie ciała niebieskie znalazły dom, w kosmiczną podróż udały się wszelkiej maści ludziki, kucyki, ulubione zwierzątka, podróżując w kasku rowerowym zaaranżowanym na statek. Każdy wybrał sobie planetę do eksplorowania, a przy okazji przypominałyśmy sobie fakty z naszej książki – pogoda, temperatura i warunki panujące na każdej z planet, odległość od słońca, księżyce. Przygodom nie było końca. Mam wrażenie, że angażując się bez reszty w zabawę, dziecko przyswoiło naprawdę sporo konkretnej wiedzy. Co więcej, polubiła książkę o kosmosie i co jakiś czas prosi mnie o wspólne czytanie i rozprawianie na temat wszechświata. Szczerze powiem, banalna praca plastyczna połączona z przygodą i kreatywną zabawą, a tyle dała nam możliwości edukacyjnych i radości! Na Jowisza wprowadziła się Pani Kwiatkowa, choć jak wiadomo nie spełnia on warunków do podtrzymania życia, ale co tam! Planszę można zawiesić na ścianie albo przekazać do zabawy.

dzikajablon605f

Materiały: tektura o wymiarach co najmniej 50×50 cm, czarna farba, komplet sypkich brokatów, kartka i dziurkacz do zrobienia „gwiazd”, znalezione domowe niepotrzebne nikomu skarby w kształcie koła o zróżnicowanych wielkościach, klej CR lub wikol, kreda lub pastela do narysowania orbit (ewentualnie talerze i tace do odrysowania)
Wiek: od 4 lat
Słownictwo i pojęcia: galaktyka, wszechświat, Układ Słoneczny, planety (Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun), ciała niebieskie, słońce, księżyce, orbita, ruch planet wokół słońca, wielkości planet, warunki do życia, podróż w kosmos, lot kosmiczny, gwiazda i życie gwiazdy
Dodatkowe info: Bawiło mnie stosowanie porównań, aby wytłumaczyć czterolatce skomplikowane sprawy, np. Co to jest orbita? To taka droga planety, po której się porusza, tak jak ty chodzisz swoją drogą przez park do przedszkola i do domu, tak planety też mają swoje drogi. Albo: Ile to jest 365 dni, kiedy Ziemia obraca się jeden raz wokół słońca? To tyle ile mija u ciebie czasu do następnych urodzin. Jak ziemia znów przewędruje całą orbitę, minie 365 dni i będziesz miała urodziny, i skończysz pięć lat. Co to jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna? To takie duże latające mieszkanie, w którym kosmonauci z różnych krajów i kontynentów robią różne eksperymenty i obserwują kosmos. Pojęła w mig kosmiczne sprawy, z uśmiechem :)

dzikajablon605g copy
Róża nie z tej ziemi

Znany wszystkim eksperyment z barwieniem białych kwiatów na inny kolor fajnie się wpasował w klimat naszego warsztatu i, powiem szczerze, nieco wypełnił lukę w warstwie eksperymentalnej przedsięwzięcia ;-) Córkę bardzo zainteresowała tajemnicza przemiana róży, która stała się bardziej zrozumiała, gdy uchyliłam rąbka tajemnicy, tłumacząc działanie podstawionego w słoiczku niebieskiego atramentu zamiast wody. Milo pokiwała głową ze zrozumieniem, że kwiat po prostu „napił się” nie tego płynu co zwykle, atrament popłynął w jego „żyłkach” od łodygi aż do płatków i spowodował przebarwienie. Proste, a efektowne. Efekciarskie!

Materiały: naczynie, biały kwiat, kolorowy atrament
Wiek: od 4 lat
Dodatkowe info: Efekt można obserwować już po kilku godzinach, ale optymalny czas to 24 godziny

dzikajablon606u

dzikajablon606w

dzikajablon607t

dzikajabln607u

Odkrywcy nowych światów

Wybaczcie, że się powtórzę, ale tu inspiracją znów była stara planszówka o takiej właśnie nazwie i wielkim potencjale dla zajętego przygodami młodego umysłu :) Wczoraj plany miałam wielkie – zamienić całą łazienkę w obcą planetę, na której będziemy z Milo szukać śladów życia… Wyszło inaczej, bo inicjatywę przejęła córka i zamiast makroskali uzyskałyśmy miniaturowy świat. Było warto, bo cała zabawa była wieloetapową i wielowątkową fantastyczną przygodą. Przez wiele godzin byłam jak dziecko, bez świadomości czasu, potrzeb, obowiązków, nudnych spraw dorosłych – totalnie oddałam się zabawie. Mój umysł dorosłego przebudzał się jedynie w momentach naciskania spustu migawki w aparacie.

dzikajablon606r
Głównym moim założeniem było połączyć wiedzę o kosmosie z poprzednich działań, doświadczenia sensoryczne, elementy Montessori, kreatywność (tworzenie wg otwartego scenariusza, nie odtwarzanie czy działanie wg wskazówek), eksperymentowanie w zakresie tworzenia scenerii zabawy i oczywiście maksimum dobrej zabawy. Zaczęłyśmy od scenerii właśnie, tworzenie świata od podstaw, a właściwie dwóch nieznanych, niezdobytych planet. Jedną Milo nazwała Wiruijo – została skolonizowana dość szybko przez petszopy z Polski – załogę statku kosmicznego, która wetknęła w obcą ziemię polską flagę i postawiła w tempie, którego deweloperzy mogliby pozazdrościć, osiedle Magiczne Domki wraz z kosmicznym placem zabaw. Potem to już tylko były imprezy, przyjęcia urodzinowe, a na koniec Festiwal Lampionów.

Do rzeczy! Gdy łazienka została wykluczona jako pole do eksperymentu stworzenia, zaproponowałam wanienkę plastikową, ukrywającą się w piwnicy od czasów niemowlęctwa Milo. Nie sądziłam, że wyciągnę ją z czeluści zapomnienia z innej okazji niż narodziny drugiego dziecka, a jednak! Do budowy planety potrzebny był nam specjalny piasek księżycowy. Genialna zabawa sensoryczna plus przyjemność dla dłoni (także spracowanych dłoni matki!) i nosa :) Wystarczy mąka pszenna i oliwka dziecięca. Plus dużo, dużo sypkiego brokatu. Działamy na wyczucie, aż utworzy się masa przypominająca konsystencją wilgotny piasek, z którego można nawet zrobić kosmiczne błyszczące, mieniące się, absolutnie odjechane babki. Wyszło nam więc klasyczne pudełko sensoryczne – do środka powędrowały kulki szklane, korale, srebrne i złote wstążki, kryształki z rozwalonych koralików oraz liczne elementy konstrukcyjne, np. trampolina (pokrywka od słoika od kawy) i srebrne belki (korki od wina owinięte srebrną folią do pieczenia).

dzikajablon606

dzikajablon606a

dzikajablon606b

dzikajablon606c

dzikajablon606e

dzikajablon606f

dzikajablon606h

dzikajablon606i

dzikajablon606j

dzikajablon606m

dzikajablon606n

Masa I – Piasek księżycowy
7 miarek mąki pszennej
1-2 miarki oliwki dziecięcej
dużo kolorowego sypkiego brokatu

dzikajablon606s copy

Druga planeta, Kurura, powstała z nieco innej materii. Na warsztat poszła masa, którą od jakiegoś czasu planowałam wypróbować – z mąki pszennej i pianki do golenia. W oddzielnym pojemniku połączyłyśmy składniki – totalny odjazd! Nadaje się już dla najmłodszych dzieciaczków, a i starsze babki się jarają ;-) Tym razem w powietrzu rozszedł się zapach mężczyzny, a nie – jak poprzednio – niemowlaka… Dodatkową frajdą było wyciskanie pianki z pojemnika pod ciśnieniem. Eksperymentowałyśmy dalej z masą i, po pierwszych wrażeniach z puszystą, śmieszną konsystencją pianki (Milo bardzo żałowała, że nie jest to bita śmietana!!!) zaczęłyśmy dążyć do bardziej stałej formy. Dodałam więcej mąki, żeby masa się zbiła, i trochę oliwy z oliwek, żeby dodać jej sprężystości. Na koniec farby akrylowej dla uzyskania koloru. Tym samym przełamany został zapach pianki do golenia :) Choć masa przypominała ciastolinę, trochę ciężko nam się ją ugniatało, więc rodzic był raczej niezbędny na tym etapie.

Tak powstało drugie pudełko sensoryczne, do którego wrzuciłam foremki do ciastek, drewniany sprzęt kuchenny (łopatki, ubijak), wszystko, co robi fajne wzorki, plastikowe sztućce, patyczki do śledzia lub koreczków, a także w pojemnikach ziarna soczewicy i ziela angielskiego (można oczywiście dołożyć całe mnóstwo innych). Na tej planecie odbywały się głównie kosmiczne warsztaty kulinarne, powstawały torty urodzinowe, choć także zdobywano najeżone skały. Było też trochę transferowania nasion i sortowania kulek w pojemniku do robienia lodu. Super! Odkrywcy nowych światów szybko stali się mieszkańcami obu planet, podróżowali sprawnie między nimi, prowadząc bogate życie towarzyskie. Trochę drżałam o kuchnię, ale na szczęście obyło się bez szkód i zniszczeń :)

dzikajablon606x

dzikajablon606y

dzikajablon608

dzikajablon608a

dzikajablon608c

dzikajablon608d

dzikajablon608e

dzikajablon608f

dzikajablon608g

dzikajablon608h

dzikajablon608i

Masa II (z mąki i pianki do golenia)
mąka
pianka do golenia
oliwa z oliwek
farba akrylowa o płynnej konsystencji lub barwnik spożywczy

dzikajablon608kŚwięto Lampionów i pożegnalne przyjęcie przed powrotem na Ziemię

Odcisk Obcego

Bardzo przyjemna zabawa z masą solną, której przepis zna pewnie każdy. Nasze trzecie doświadczenie sensoryczne z masami w ramach październikowych warsztatów. Uformowałyśmy dwa grube placki, w których każda z nas zrobiła odcisk kończyny nieznanej istoty :) Wypiekały się odciski naszych Obcych w piekarniku w temperaturze 100 stopni przez 3 godziny. Po wyschnięciu pomalowałyśmy je plakatówkami rozrobionymi oczywiście z… brokatem! Niezła pamiątka z kosmicznej podróży :)

dzikajablon605h

dzikajablon605i

dzikajablon605j

dzikajablon605k

dzikajablon605l

dzikajablon605m

dzikajablon605n

Bardzo przydatne okazały się trzy fajne blogi, do których zaglądałam po inspiracje:
The Imagination Tree
Play at Home Mom
Mrs Karen’s Class

Wycieczka do Centrum Nauki Kopernik

Podobnie jak ostatnim razem uznałam, że wizyta w miejscu związanym z tematem warsztatu i emocje towarzyszące wyprawie będą świetnym dopełnieniem zrealizowanych do tej pory działań. Żadne z nas nie było jak dotąd w Centrum Nauki Kopernik, więc wrażenia były potrójnie intensywne :) Muszę przyznać, że oferta jest tak szeroka i ambitna, że trzeba mierzyć siły na zamiary i bardzo racjonalnie wybierać, żeby nie odlecieć. Tak jak z dobrym muzeum – będzie się wracać wielokrotnie, bo nie można wszystkiego ogarnąć za jednym razem. Dla najmłodszych (2-6 lat) największą atrakcją może okazać się Galeria BZZZ!, będąca wielkim placem zabaw oraz centrum doświadczania i eksperymentowania w jednym. Milo aktywnie uczestniczyła w mini-warsztacie Gdzie się ukrywa powietrze? i próbowała różnych atrakcji w odwiedzanych przez nas galeriach: Korzenie cywilizacji, Świat w ruchu, Wszechświat i cząstki (wystawa czasowa, zdecydowanie najmniej porywająca) i Strefa światła. To i tak aż nadto. Odpuściliśmy sobie galerie: Człowiek i środowisko, Re: generacja, Teatr Robotyczny i Teatr Wysokich Napięć (dla starszych dzieciaków). Najbardziej szkoda mi Planetarium, ale to już przygoda na inny raz :) W skrócie – bardzo warto tam się wybrać! Przy okazji, z budynku Centrum, wzdłuż całej jego rozciągłości – piękny widok na Wisłę :)

dzikajablon607p

dzikajablon607n

dzikajablon607r

Kolejny warsztat – kulinarny – już 25 listopada. A tymczasem zapraszam do odkrywania pomysłów wszystkich uczestniczek projektu na ich blogach i poczytania o naszym wrześniowym warsztacie Ryby mają głos:

DZIECKO NA WARSZTAT

Jest moc!

glowne_logo_1

Sponsorzy i partnerzy

plakat_patron3

Sztuka w domku fińskim

dzikajablon256

Zapraszacie dzieci do odkrywania sztuki współczesnej? Zachęcacie, by doświadczały wszystkimi zmysłami? Prowadzicie w miejsca, gdzie można wszystkiego dotknąć? Dziś znaleźliśmy się w wyjątkowej scenerii, na wystawie zapraszającej małych i dorosłych odbiorców do interakcji. Z perspektywy mamy przedszkolaka stwierdzam, że tego typu wydarzeń – gdzie nikt z pilnujących nie gania za dzieckiem, burcząc, że nie można dotykać sztuki i za rodzicem, żeby lepiej pilnować potencjalnego szkodnika i destruktora – jest zbyt mało…

Mogę się tylko cieszyć, że artyści Rafał Dominik i Agata Wrońska uczynili doświadczanie treścią swojej wystawy, a obiekty i sytuacje przez nich zaaranżowane naprawdę inspirowały do tego, by uaktywnić wszystkie zmysły. Najmłodszym gościom nie trzeba było tego tłumaczyć, ani tym bardziej specjalnie ich zachęcać :) Dzieciaki od razu wkręciły się w sensoryczne ćwiczenia – szczególnym zainteresowaniem cieszyły się dwa tajemnicze otwory w ziemi do zanurzania dłoni… i rura biegnąca wzdłuż pnia świerku wysoko, wysoko. Przykładając ucho do tej magicznej „słuchawki”, można było połączyć się ze światem dźwięków tętniących ponad naszymi głowami i usłyszeć szelesty, szumy czy delikatne stukoty igieł poruszanych wiatrem na czubku drzewa. Niektóre interwencje przypominały więc działanie sensorycznych pudełek, inne wabiły zapachem lub kusiły, by spróbować smaków. Dla zmęczonych upałem i steranych życiem – meble wypoczynkowe umożliwiające przyjęcie nietypowych pozycji, poza codzienną rutyną… Hm. Coś mi się wydaje, że niektóre z tych doświadczeń można spokojnie zorganizować w domowych warunkach. Cenna inspiracja!

dzikajablon257

dzikajablon258

dzikajablon259

dzikajablon260

dzikajablon261

dzikajablon262

dzikajablon263

dzikajablon264

dzikajablon265

dzikajablon266

dzikajablon268